Kleonia już w Świnoujściu!!!! Prosimy na Koty

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 01, 2006 14:56 Kleonia już w Świnoujściu!!!! Prosimy na Koty

Kleo przyjechała do mnie dzięki Gaguci. Oddała ją pani, która boi się, że Kleo zostałaby sama... po prostu ta pani bardzo źle się czuje, właściwie codziennie jest w szpitalu, wiadomo, o co chodzi; szukała jej domu, żeby kot na wypadek tego najgorszego nie został sam. I Kleo przyjechała do mnie. Dostała swój własny pokój, swoje własne kuwetki, swoją poduszkę. I... od wczoraj jest coraz gorzej. Dziś nie pozwala się już nawet dotknąć, co tu dużo mówić - zaczęliśmy się jej wręcz bać. Wczoraj można ją nawet było wziąć na ręce. Dzić rzuca się na nas i nasze dwa koty, które też się jej boją. Jest tak przerażona, że nie sika, nie robi kupy, nie je, nie pije. Boję się najgorszego. Spróbujemy kupić jej Feliwaya i krople Bacha. Mam nadzieję, że Gaguci uda się coś wystawić na bazarku w tej intencji :-) bo niestety, ale nie mam 90 zł na Feliwaya w kieszeni. Będziemy próbować.
W każdym razie - szukamy jej jak najszybciej domu. Bez innych rezydentów, absolutnie bez psów. Kleo nigdy w życiu nie widziała innego kota ani psa, nigdy nie wychodziła, ma 6 lat... weterynarz przyjeżdżał do niej.
Nie wiem, co robić, opadły mi już ręce. Boję się, że za parę dni wyciągnę zza fotela martwą kotkę.
Może znajdzie się chociaż tymczasowy dom, który nie ma innych rezydentów?
Jest przepiękna, jeszcze dziś wstawię zdjęcia. W każdym razie jest bardzo puchata, szylkretowa. Z ogromnym ogonem.
Czekamy na cud.
Ostatnio edytowano Czw lut 08, 2007 18:01 przez gosiar, łącznie edytowano 5 razy

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Śro lis 01, 2006 15:02 Re: persko-syberyjska Kleo - mamy ogromny problem

gosiar pisze:Kleo przyjechała do mnie dzięki Gaguci. Oddała ją pani, która boi się, że Kleo zostałaby sama... po prostu ta pani bardzo źle się czuje, właściwie codziennie jest w szpitalu, wiadomo, o co chodzi; szukała jej domu, żeby kot na wypadek tego najgorszego nie został sam. I Kleo przyjechała do mnie. Dostała swój własny pokój, swoje własne kuwetki, swoją poduszkę. I... od wczoraj jest coraz gorzej. Dziś nie pozwala się już nawet dotknąć, co tu dużo mówić - zaczęliśmy się jej wręcz bać. Wczoraj można ją nawet było wziąć na ręce. Dzić rzuca się na nas i nasze dwa koty, które też się jej boją. Jest tak przerażona, że nie sika, nie robi kupy, nie je, nie pije. Boję się najgorszego. Spróbujemy kupić jej Feliwaya i krople Bacha. Mam nadzieję, że Gaguci uda się coś wystawić na bazarku w tej intencji :-) bo niestety, ale nie mam 90 zł na Feliwaya w kieszeni. Będziemy próbować.
W każdym razie - szukamy jej jak najszybciej domu. Bez innych rezydentów, absolutnie bez psów. Kleo nigdy w życiu nie widziała innego kota ani psa, nigdy nie wychodziła, ma 6 lat... weterynarz przyjeżdżał do niej.
Nie wiem, co robić, opadły mi już ręce. Boję się, że za parę dni wyciągnę zza fotela martwą kotkę.
Może znajdzie się chociaż tymczasowy dom, który nie ma innych rezydentów?
Jest przepiękna, jeszcze dziś wstawię zdjęcia. W każdym razie jest bardzo puchata, szylkretowa. Z ogromnym ogonem.
Czekamy na cud.


Może coś Ci pomoże, poczytaj..
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=50415
Filip, który był u mnie jakieś dwa tygodnie, zaczynał podobnie..
Tak samo nie znał innych zwierząt i nigdy nie wychodził z domu.. a do weta pojechał dopiero na kastrację, już z nowego domku..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro lis 01, 2006 15:04 zdjęcia

[/img]http://upload.miau.pl/2/7324.jpg[img]
[/img]http://upload.miau.pl/2/7325.jpg[img]
[/img]http://upload.miau.pl/2/7326.jpg[img]
[/img]http://upload.miau.pl/2/7327.jpg[img]
[/img]http://upload.miau.pl/2/7328.jpg[img]
[/img]http://upload.miau.pl/2/7329.jpg[img]
[/img]http://upload.miau.pl/2/7330.jpg

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Śro lis 01, 2006 15:07 jeszcze raz

jak zwykle nie zaladowaly mi sie zdjecia. moze mi ktos pomoc?

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Śro lis 01, 2006 15:10 Re: zdjęcia

gosiar pisze:Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro lis 01, 2006 15:12 czerwone

chcialam powiedziec, ze to czerwone to jedna z jej kuwet, ktore przyjechaly od starszej pani. do jednej siu, do drugiej kupka. u mnie na razie nic.
w kazdym razie to czerwone to nie moj pomysl ;-)
dzieki, Aamms

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Śro lis 01, 2006 18:43

jaka piekna kicia :1luvu:

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 46602
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Śro lis 01, 2006 18:48

piekna koteczka :P

pixxa

 
Posty: 136
Od: Śro sie 25, 2004 13:47
Lokalizacja: Wrocław- Stare Miasto

Post » Śro lis 01, 2006 20:25

dodam ze Pani jest bardzo na poziomie starsza Pania. Mieszkanko biedne ale piekne w starym stylu, czysciutko naprawde fajna babcia.
Poplakala sie bardzo kiedy kite zabieralam.
Byla podobno w kilku klinikach z prosba aby weterynarz przyszedl i uspil kotke.Nikt sie nie zgodzil....dzieki bogu
W pewnym sensie rozumiem jej decyzje, nie ma nikogo i nie chciala aby kotka trafila do schroniska, rozmnazalni lub piwnicy(w ostatecznosci chciala ja wypuscic...)
Matka kleo byla perska a ojciec byl przywieziony z syberii przez jakis wynajmujacych gdzies tam pokoj rosjan.I dopadl te kotke(uwielbiam takie rozmnazawcze historie..)Stad podobno kotka ma temprament i charakterek bo dzikim tatusiu..
aha Pani wziela ja w wieku 4 tyg i karmila smoczkiem...
To tyle
sytuacja jest dramatyczna..
Ostatnio edytowano Śro lis 01, 2006 21:54 przez gagucia, łącznie edytowano 1 raz

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Śro lis 01, 2006 20:32

Dajcie jej trochę czasu, to dla niej też jestszok. Ewentualnie można podać hydroksyzynę, tylko pewnie kot nie da sobie podać tabletki. :( Najważniejsze by cokolwiek piła i jadła-w tej chwili to ważniejsze od oswajania.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 01, 2006 20:38

gosiar, masz pw..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro lis 01, 2006 20:44

Qrcze, szkoda żeby kotce sie nie udało. Myślę, ze trochę czasu i cierpliwości powinno pomóc. Po kliku dniach powinna przywyknąć do nowych odgłosów i zapachów. Trzymam kciuki za kotuchę :ok:

ezynka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2382
Od: Pon sie 22, 2005 18:18
Lokalizacja: Świecie, kujawsko-pomorskie

Post » Śro lis 01, 2006 23:32 kotka

Kotka nadal nie sikała i nie robiła kupy, nic nie jadła, ma rozszerzone źrenice. nie wiem, jak to się skończy. jeśli do jutra wieczorem się nie załatwi, jedziemy do weta.

gosiar

 
Posty: 5132
Od: Sob paź 29, 2005 12:30
Lokalizacja: WARSZAWA

Post » Czw lis 02, 2006 0:06

ja p... :evil:

gagucia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3633
Od: Śro lip 20, 2005 2:54
Lokalizacja: Krasnygród

Post » Czw lis 02, 2006 0:11

U mnie teraz jest taka kotka Mruczka. Od dlugiego czsu jej pani trzymala ja w malym pomieszczeniu. Chyba od dziecinstwa nie widziala innych kotow ani innych ludzi. Jak przyjechala to puscilam ja wolno po pokojach ale kicia zrobila sie agresywna warczac i prychajac na ludzi i koty ktore obok przechodzily. Zaszyla sie na szafkach kuchennych i tylko w nocy chodzila jesc i kuwetkowac. Drapala sie tez niesamowicie po uszach ale nie moglam jej zagladnac bo zwiewa.
Wczoraj w nocy wstalam i zauwazylam ja chowajaca sie w lazience. Zamknelam drzwi i teraz mam ja w mniejszym pomieszczeniu ale za to pod kontola. Kicia od wczoraj moze byc podniesiona, miauczy i nie stresuje sie tak innymi kotami. Jutro wezme ja do weta na ogolny przeglad. Musze tez dodac ze dalej jest dosc agresywna przy glaskaniu zaczyna syczec i warczec ale juz nie bije lapa...
Nie wiem jak ja to zrobie ale ja mam ja oswoic do nowego domku.... :roll:

Frankie

 
Posty: 1054
Od: Nie wrz 04, 2005 13:44
Lokalizacja: Oz albo jakies lotnisko...

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 79 gości