A teraz kicio z cytowanego wątku siedzi u mnie za kanapą.. Jakąś godzinę temu przywiozła go do mnie anouk92 z dogomanii.. Jest pięęęęękny.. cały czarny, puchaty.. z burszytynowymi oczami.. I ma na imię Filip..

Na wszelki wypadek zostałam zaopatrzona w klatkę, kuwetkę, miseczki.. Wielkie dzięki Maria..




A teraz reszta wieści..
Dobrze, że przynajmniej wiem jak ma na imię.. Nie ma książeczki zdrowia, najstarsi górale nie pamiętają kiedy i czy w ogóle był szczepiony i odrobaczany..

Dostał wyprawkę, a jakże.. miseczkę i trzy pudełka suchego KK..

Na szczęście przynajmniej futro ma zadbane..
Moje kociaste prawie nie zauważyły, że znowu powiększyło się stado..

Powinnam go w końcu przełożyć do klatki.. Ale za żadne skarby Filip nie chce wyleźć zza kanapy i pewnie prędzej urwałabym mu kawał futra niż wyciągnęła z jego kryjówki..
A, no i okazało się, że to znaczenie to niekoniecznie jedyny i nawet prawdziwy powód oddania kota.. Po prostu panie wyjeżdzają do Londynu..
No comment..
