
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
galla pisze:Dobrze jest po założeniu kotu szelek zajmować go czymś - najlepiej zabawą. Trochę wtedy zapomina o szelkach i uczy się, że można w nich swobodnie chodzić.
Zaczynać trzeba zdecydowanie jak najwcześniej - kociaka łatwiej nauczyć niż kota starszego.
Z szelkami jest trochę jak z kołnierzem - kilka dni kot się przywyczaja, a potem śmiga
I jeszcze uwaga do wychodzenia na smyczy - gdy kot nie chce iść, tylko się zapiera, stojąc do nas przodem - poluzujmy smycz, nie ciągnijmy go, bo w ten sposób kot fantastycznie wychodzi z szelek, przerabiałam to kilka razy z moim kotem, na szczęście na zamkniętym terenie.
enduro pisze:galla pisze:Dobrze jest po założeniu kotu szelek zajmować go czymś - najlepiej zabawą. Trochę wtedy zapomina o szelkach i uczy się, że można w nich swobodnie chodzić.
Zaczynać trzeba zdecydowanie jak najwcześniej - kociaka łatwiej nauczyć niż kota starszego.
Z szelkami jest trochę jak z kołnierzem - kilka dni kot się przywyczaja, a potem śmiga
I jeszcze uwaga do wychodzenia na smyczy - gdy kot nie chce iść, tylko się zapiera, stojąc do nas przodem - poluzujmy smycz, nie ciągnijmy go, bo w ten sposób kot fantastycznie wychodzi z szelek, przerabiałam to kilka razy z moim kotem, na szczęście na zamkniętym terenie.
ta uwaga, to działa tylko gdy kot rzeczywiście ma zamiar iść tam, gdzie chcemy. ja niestety musiałem stosować tą metodę i wprawdzie raz właśnie łapka jedna wyszła przez szelki, przełożyłem znów i było OK.
Czasem nie ma innego wyjścia jak trochę pociągnąć gdy kot uparcie chce iść w jednym kierunku
Theriacale pisze:oj z szelkami miałam bardzo nie miłą przygodę. Jako, że wcześniej miałam psiaka, który bardzo szybko przyzwyczaił się do obroży, więc kupiłam szelki i założyłam kociakowi by się przyzwyczaił. Niestety nie wiedziałam, że kot powinien mieć specjaną obróżkę, która może się łatwo odpiąć i że musi mieć dość ciasno zapiętą. Skończyło się tym że obróżka od szelek ugrzęzła w pyszczkuna szczęście zakłądałam szelki tylko jak byłam w domu razem z Niutonem więc od razu mogłam zareagować. Niestety nie było rady i musiałam przeciąć obrożę bo zapięcie zachaczyło się w szczęce i nie można było go rozpiąć - tym bardziej, że kociak miotał się i prychał. Nic mu się nie stało na szczęście, ale od tamtej pory jakoś obawiam się zakładać mu cokolwiek.
monika_kisiel pisze:Ja swojej kotce zakładam specjalne szelki z ktorych na 100% <jeżeli sie prawidłowo zaloży> kotka nie wyjdzie z szelek. Lepiej zainwestować w lepsza smycz. Najlepiej kotku zapinać smycz żeby miał 1-2 palce <człowieka> luzu i na pewno nic sie nie stanie.
Theriacale pisze:oj z szelkami miałam bardzo nie miłą przygodę. Jako, że wcześniej miałam psiaka, który bardzo szybko przyzwyczaił się do obroży, więc kupiłam szelki i założyłam kociakowi by się przyzwyczaił. Niestety nie wiedziałam, że kot powinien mieć specjaną obróżkę, która może się łatwo odpiąć i że musi mieć dość ciasno zapiętą. Skończyło się tym że obróżka od szelek ugrzęzła w pyszczkuna szczęście zakłądałam szelki tylko jak byłam w domu razem z Niutonem więc od razu mogłam zareagować. Niestety nie było rady i musiałam przeciąć obrożę bo zapięcie zachaczyło się w szczęce i nie można było go rozpiąć - tym bardziej, że kociak miotał się i prychał. Nic mu się nie stało na szczęście, ale od tamtej pory jakoś obawiam się zakładać mu cokolwiek.
enduro pisze:5) Koty bardzo szybko przyzwyczajają się do wychodzenia, więc jak to lubią prawdopodobnie będą się upominać o spacery żałośnie miaucząc pod drzwiami, więc jeśli ma to być tylko taki "słomiany zapał" do wychodzenia, lepiej kota nie przyzwyczajać.
Użytkownicy przeglądający ten dział: jachu81 i 161 gości