Nynusie czyli koty sasiadki - ani dobrze ani zle

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt maja 19, 2006 19:42 Nynusie czyli koty sasiadki - ani dobrze ani zle

Jestem na forum od pewnego czasu czesc z Was zna mnie z watku Biznesa i Serwisa czyli Dwukota. Te dwa Lobuzy sprawily ze wpadlam w koci temat nawet nie po uszy a po czubek glowy :oops:
Obok mnie mieszka 85 letnia Pani (ale mimo wieku bardzo sprawna fizycznie) bardzo nieufna wobec ludzi.
Sasiadka ma dwa koty - 4 letniego Nynusia Buraska i 2 letniego Nynusia Czarnuszka, do niedawna dokarmiala osiedlowe dziczki ale przejela to od niej inna karmicielka i Sasiadka dokarmia teraz tylko ptaki.
Nynusie mimo swojego wieku nie sa wykastrowane - mozecie sobie wyobrazic jak czuc je w mieszkaniu. Szczepione oczywiscie nigdy nie byly :(
Sasiadka jak zorientowala sie ze ja tez mam koty jakis czas temu pozwolila mi wejsc do siebie i zobaczyc swoje.
Jak zobaczylam Nynusia Buraska - malo mi serce nie peklo :cry:
Od tego czasu namawialam Sasiadke zeby pozwolila mi zawiezc koty do Dr Ewy - zawsze slyszalam stanowcze nie. Mowila ze Nynusiowi Buraskowi nie da sie pomoc ze nie bedzie go leczyla bo kot ma u niej dobrze, zreszta ona dlugo juz nie pozyje a jak umrze to i tak koty beda do uspienia :cry: ,zreszta dlugo moglabym pisac o jej argumentach.
Ale ja jestem uparte babsko :oops: caly czas drazylam temat domyslajac sie ze przy leczeniu dla Sasiadki problemem beda pieniadze mowilam ze to nie bedzie ja nic kosztowalo - nie skutkowalo.
Dzis dr Ewa w czasie wizyty podsunela mi pomysl uzycia argumentu ze w przyszlym tygodniu jest niby akcja darmowych badan (mam nadzieje ze tam na gorze wybacza mi te klamstwa :oops: )
Poszlam do sasiadki i .. udalo sie :!:
Zgodzila sie zebym zabrala w przyszlym tygodniu Burego Nynusia do lecznicy (zalezalo mi na przyszlym tygodniu bo bede miala wtedy dostep do auta) o zabraniu do weta Czarnego Nynka nie chce slyszec..ale moze sie uda i odbydwa koty zobaczy Ewa
Dzis udalo mi sie pstryknac kilka fotek Nynusiow (pod pretekstem ze musze je pokazac wetowi przed wizyta)
Oto Bury Nynus :(
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A to Nynus Czarny
Obrazek Obrazek

A tu Nynusie Dwa
Obrazek

I moja prosba do Was - doradzcie jakich argumentow uzyc zeby jednak do lecznicy pojechaly obydwa Nynusie :?:
Oraz prosba o wsparcie finansowe leczenia Buraska jesli okaze sie ze przekracza ono mozliwosci mojego prtfela :oops:
Ostatnio edytowano Sob wrz 23, 2006 11:14 przez goska_bs, łącznie edytowano 10 razy
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 19, 2006 19:57

Kurcze, trudna sprawa. Z tego co zrozumialam pani jest oporna na argumenty rzeczowe, wiec moze uzyc emocjonalnego? Cos w stylu: zabiore oba bo bedzie im razem razniej??? :roll:

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Pt maja 19, 2006 20:13

Albo moze powiedziec, ze taka okazja naprawde nieczesto sie zdarza i ze Ty sama jedziesz ze swoimi kotami, bo wiadomo, ze liczy sie kazdy grosz, a tu mozliwosc przebadania kotow... ze czasem trzeba robic takie kontrolne badania i ze wszyscy Twoi znajomi sie zapisali... nie wiem, moze cos takiego ruszy sasiadke?

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pt maja 19, 2006 20:14

Gosiu, jesteś wielka :king:
Burasek wygląda strasznie i serce pęka, że to takie biedne koty. Dlaczego nie chce dać 2 kotów, przecież badania są darmowe, a taka okazja może się już nie trafić. Moje buraski chcą wystawić aukcję allegro, ale ja muszę pomysleć nad jakimś cennym fantem, żeby tej kasy na coś starczyło. Muszę się streszczać, bo od 1 czerwca już mnie nie ma. Czy jeśli starczy pieniędzy to Ona zgodzi się na kastrację?
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Pt maja 19, 2006 20:16

Ja bym jeszcze jej powiedziala, ze jesli okaze sie, ze koty sa na cos chore, to za darmo dostanie tez leki, zeby im podawac...

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pt maja 19, 2006 20:28

Marta ja proponowalam ze Sasiadka pojedzie ze mna skoro martwi sie ze to bedzie stres dla Buraska - uslyszalam tradycyjne nie :(

Piegusku to wszystko mowilam zanim z trudem uzyskalam zgode na zabranie kota do weta bo nie ukrywam ze pertrakcje z Sasiadka w tej sprawie trwaly okolo 2 tygodnie

Dzioby jestem duuupa (wielka to fakt ;) ) ze te pertraktacje zabraly mi az tyle czasu :oops:, Buras ma tak podobno od urodzenia :cry: wiec chyba te 2 tygodnie bardzomu juz nie zaszkodza :?:
O kastracji wspomnialam raz - uslyszalam ze to okaleczanie zwierzat 8O a poniewaz najpierw trzeba je wyleczyc szczegolnie Burego Nynusia (Czarny jest wg mnie nawet w niezlej formie) to dalam spokoj temu tematowi - tu naprawde trzeba malymi kroczkami

Sasiadka niezmiennie uzywa argumentu ze kiedy ona umrze to koty i tak beda uspione bo przeciez nikt ich nie przygarnie, nikt nie bedzie kochal tak jak ona, ona nie przyzwyczaja sie do innego miejsca i ludzi i takie tam .... :cry: wiec wg niej szkoda czasu energi i pieniedzy :evil:
Ona kocha te koty i widac ze Nynusie tez ja kochaja.

Piegusku oczywiscie mowilam ze leki nie beda ja kosztowaly nawet grosika (wiem ze na nie nie ma) ze bedzie musiala je tylko podawac kotu (celowo nie uzywalam przy niej liczby mnogiej). A ze bedzie podawac tego jestem pewna.

Dziekuje za duchowe wsparcie - jest mi ono bardzo potrzebne zebym wytrwala w tym co zaczelam.
Dziobek dziekuje za aukcje
jestescie kochane :D
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 19, 2006 20:38

Gosiu, osiagnelas i tak calkiem sporo. Bureczkowi na pewno potrzebna jest pomoc. Niewykluczone, ze po wizycie, kiedy okaze sie, ze to nic nie kosztowalo, a kotu zyje sie lepiej, sasiadka da sie namowic na kolejna wizyte - z czarnuszkiem. Koty jak sadze sa niewychodzace? I obydwa to kocurki?
Jesli tak, to na razie dalabym spokoj z kastracja. Najwazniejsze w tym momencie jest chyba wyleczenie bureczka.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pt maja 19, 2006 20:42

goska_bs pisze:Dziekuje za duchowe wsparcie - jest mi ono bardzo potrzebne zebym wytrwala w tym co zaczelam.

W to akurat nie watpię, super sobie radzisz, a sąsiadka do łatwych nie należy :?
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Pt maja 19, 2006 20:48

To będzie bardzo trudne. Tak mi się wydaje - myślę trochę po omacku, bo po jednym poście nie mam wszystkich danych.
To jest stara kobieta, ktora ma własny świat, w którym powoli zaczyna się zamykać. Już nie dokarmia kotów, tylko ptaki. Wie, że jej czas się kończy - więc pewnie chce, by w jej świecie się nic nie zmieniło. Ma w bezpiecznej twierdzy swojego mieszkania, do którego nikogo nie wpuszcza wszystko - swoje ściany, swoje meble, swoje niedomagania, swoje koty.
Goska - Ty z nią rozmawiasz od paru tygodni. Myślę, że z jej strony wielkim aktem zaufania było to, że Cię w ogóle wpuściła. Ale skoro już tam weszłaś...
Jeśli przekonasz ją, że Tobie na niej zależy. Że jest ktoś, kto się nią interesuje zrobisz wszystko na co masz ochotę. Może nawet pozwoli Ci zająć się kotami.
Ale pamiętaj, żeby we wszystkich waszych rozmowach - to ONA była najważniejsza.
Tyle, tak na szybko. Więcej danych równa się więcej rad. Czasem dobrych.
Ostatnio edytowano Pt maja 19, 2006 20:49 przez redaf, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 19, 2006 20:48

Myszko
Nynusie to 2 niewychodzace Kocury. Poniewaz tez uwazam ze teraz leczenie waznijsze od kastracji chwilowo pomijam ten temat w rozmowach z Sasiadka.
Wolalabym zabrac obydwa Nynusie do weta razemz kilku powodow
- dr Ewa przyjmuje na drugim koncu miasta - a normalnie ja nie mam samochodu a w przyszlym tygodniu wyjatkowo bede go miala do swojej dyspozycji
- nie wiem co jest Buraskowi ale obawiam sie z Czarny tez moze byc chory (chociaz z duzo mniejszymi objawami) i leczenie jednego niewiele da bo beda sie wzajemnie zarazaly

Redaf - ja z nia rozmawiam od 10 lat od kiedy zamieszkalam w swoim mieszkaniu - to jest moja sasiadka przez sciane, tyle ze teraz rozmawiam wiecej - fakt ze do dzis nigdy u niej nie bylam :oops: jesli cos to byly rozmowy na klatce albo u mnie kiedy przychodzila o wyjasnienie o co chodzi w jakims pisemku z administracji.
Fakt odkad zmarl jej TZ zrobila sie bardziej zamknieta i jedyna osoba ktora wpuszcza do siebie i od ktorej przyjmuje pomoc jest karmicielka osiedlowych dziczek.
Nie raz proponowalam ze zrobie jej zakupy czy w czyms pomoge kiedy miala zapalenie oskrzeli - ale ona chce byc i jest niezalezna - przywilej robienia zakupow miala tylko Karmicielka (wiem wiem.. za malo wykazalam wtedy inicjatywy :oops: )
Dla Sasiadki wazniejsze w mojej ocenie sa koty niz ona sama
Ostatnio edytowano Pt maja 19, 2006 21:00 przez goska_bs, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 19, 2006 20:56

Moze warto jej powiedziec, ze po jej smierci nie dasz uspic jej kotow, ze sie nimi zajmiesz, ze sa bardzo kochane, Ty bedziesz o nie dbac... no nie wiem, tak mysle, co moze zadzialac na taka pania... doswiadczenia nie mam...

piegusek

 
Posty: 3396
Od: Śro wrz 07, 2005 20:38
Lokalizacja: Gdansk

Post » Pt maja 19, 2006 20:59

Mysle, ze w tym przypadku, jesli sasiadka jednak nie da sie namowic, porozmawiasz z dr Ewa na temat czarnuszka - co mozna mu podac oslonowo. Byc moze wystarczy lek podnoszacy odpornosc.

Sek w tym, ze tak jak pisze Redaf. To starsza kobie, ma swoj swiat, swiat, ktory, jak uwaza, konczy sie dla niej, a wiec automatycznie dla kotow. Zbyt silny nacisk moze wywolac skutek odwrotny. Trzymam jednak kciuki, zeby Ci sie udalo.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Sob maja 20, 2006 6:54

Myszko masz racje nie moge naciskac zbyt mocno, tylko dzialac metoda malych kroczkow (tylko ze dyplomacja i takie dzialania to cos czego nie umiem :oops: ale trudno trzeba sie bedzie nauczyc na starosc :twisted: )
Narazie chce wywalczyc wizyte u dr Ewy i leczenie dla Nynusiow.
Pozniej jesli sasiadka pozwoli i moze nabierze zaufania a Nynusie beda zdrowe bedzie czas na myslenie i mowienie o odjajczeniu.
A rozmawianie o tym co bedzie z kotami jak Sasiadka odejdzie to chyba niezreczne - ona na szczescie jest w swietnej formie :)

prosze o forumowe kciuki czyniace cuda zeby Sasiadka pozwolila zabrac na leczenie obydwa Nynusie a przede wszystkim zeby nie zmienila zdania zanim zawioze Kotulce do lecznicy
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 20, 2006 8:02

Gosiu, strasznie się cieszę, że udało się namówić tą Panią na zabranie Buraska do Ewy. Biedaczek jest naprawdę chory :(
Mam nadzieję, że małymi kroczkami uda się pomóc tym kotom.
Myślę, że dobrym pomysłem przy najbliższej rozmowie jak Pani będzie używała argumentu, że jak jej już nie będzie koty i tak będzie trzeba uśpić, jest wytłumaczenie jej, że Ty na to nie pozwolisz, że zrobisz wszystko, żeby znaleźć im nowy, dobry dom. Może wtedy ta Pani zrozumie, że nie jest sama, że jej koty będą miały zapewniony dobry dom, opiekę i że dla Ciebie jej, ich dobro jest naprawdę ważne.
Trzymam kciuki :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Sob maja 20, 2006 8:49

Gosiu, nieprawdą jest jakobyś nie znała się na dyplomacji :twisted:
naprawdę świetnie sobie radzisz :)

wierzę, że powolutku przekonasz Panią Sąsiadkę nawet do kastracji
mocno trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 34 gości