MartaK pisze:Kocieta maja poltora miesiaca. Kotka caly czas jest obserwowana, ale nie naprowadzila nas na slad ewentualnej kryjowki - to znaczy rodzice sparwdzili wszystkie miejsca do ktorych widzieli, ze wchodzila. I nic

To podworko nie jest duze a co za tym idzie i miejsc do przeszukania jest ograniczona ilosc. I wlasnie sie zamartwiamy, bo wydaje nam sie malo mozliwe, ze kogla je ukryz AZ TAK dobrze - czy to wykonalne, aby ukryc kocieta tak skutecznie, ze kilka doroslych, bardzo zaanagazownaych osob, nie jest w stanie trafic na chocby najmniejszy ich slad, na jakis miauk czy cos takiego????? Czy to mozliwe???!!!
Oczywiście że jest to możliwe. Kocica potrafi ukryć kociaki w takim miejscu, ktore człowiekowi wydaje się albo nieosiągalne (za wysoko, za stromo) albo za małe (kocia głowa jest naprawdę nieduża, a jak głowa się zmieści, reszta kota przechodzi bez problemu).
U mnie w mieszkaniu kocica ukryła 6 kociąt tak skutecznie, że nawet podzial mieszkania na kwadraty i przeszukanie nie pomogło.
[quote=MartaK"]Poza tym przeciez to juz nie sa takie malenstwa - czy one w jakiejkolwiek kryjowce wytrzymalby tydzien bez wychodzenia?

Czy nie ciagneloby je na dwor? Wydaje mi sie, ze kocieta nie znaja terminu "posluszenstwo", wiec instynkt chyba by je wygnal na powietrze... Czy nie??? Ja nie wiem, naprawde nie wiem...

[/quote] Oczywiście, że kociaki znaja termin "posłuszeństwo" - na specjalny sygnał matki "niebezpieczeństwo" szóstka malcow w wieku wlaśnie ok. 6 tygodni potrafi się w ułaku sekundy zdematerializować, zamrzeć w bezruchu i czekac na sygnał "wszystko w porządku". Kocięta dzikiej kotki potrafią przez cały dzień czekać grzecznie na matkę, poruszając się jedynie w obrębie legowiska. Napewno wychodzą, to znaczy matka je wyprowadza, prawdopodobnie nocą, gdy nikt ich nie szuka, nikt się po podwórku nie kręci.
[quote="MartaK']Podobno dwa dni przed zniknieciem maluchow na podworko zajrzal jakis obcy kocur. Pospolkowal z kotka, pojadl i rodzice mowia ze juz wiecej nie przyszedl. Wiec czy jest mozliwosc, ze ona dopiero po dwoch dniach, od tej - podkreslam jednorazowej - wizyty, zdecydowala sie na ewentualna ewakuacje malych?....

[/quote]
Mało prawdopodobne. Możliwe, że nadszedł już czas wyprowadzenia małych w inne, bezpieczniejsze miejsce. Sa już w takim wieku, że same za matką pójdą, w trudniejszych miejscach matka im pomoże przenosząc w zębach.
Trzeba obserwować matkę, ale tak by się nie zorientowała (lornetka?). I wystawiać jedzenie w jakims zacisznym miejscu. Jest duża szansa, że je wreszcie przyprowadzi na samodzielny posiłek. Wtedy trzeba odłowić. I malce i matkę. I trzeba to zrobic za pierwszym podejściem. Wystraszona kocica wyniesie się na dobre z podworka.