Wszystko wskazuje, że Maniuś niebawem pojedzie do nowego domu

Franus - spokojny kotuś, lubi spać, odpoczywać , ma sliczna oprawe oczu




Buranio - jest milutki, zabawowy, ma problem z jednym, oczkiem, powikłania po katarze, dawłam mu zastrzyki na podniesienie odporności i oczko troche sie wyleczyło, niemniej ma powłoczke, ale widzi.



Sa to bardzo ładne, zdrowe kocurki.
W stosunku do mnie ufne, ale nie na tyle by je głaskać, czy tez na rece brać, chodza swobodnie po altnie, z falującymi ogonkami.
Kiedy zagaduję do nich, Buranio traktorzy.
No i mam dylemat: co z nimi zrobić.
Pierowtnie planowlaiśmy, że po wyadoptowaniu Maniusia bedziemy ich uczyć wychodzenia z altany. Co sposowduje,ze latem zamieszkaja w zewnętrzej budzie, dołaczą do działkowych kocurków.
One juz nadają sie do kastracji... wet w cenie dwóch, czyli za 160 zł wykastruje trzy kocurki.
Co prawda u mnie dół finansowy, no ale może sie szarpnę...
Czy pozwolić im zdziczeć na działce.... a moze poszukać domu?
.... tylko czy taki domek sie znajdzie?
Czy kastracja zwiekszy zaufanie kocurków do mnie? do ludzi? Czy zwiekszy szanse na adopcje?