GaGoFiTooŚni-zapraszamy do nowego wątku-poproszę kłódeczkę

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 05, 2005 20:34 GaGoFiTooŚni-zapraszamy do nowego wątku-poproszę kłódeczkę

Odświeżenie pierwszego postu konieczne bo zalatuje mi tu starociem...
Poniżej zostawiam to, co napisałem dawno temu, kiedy awaryjnie zmieniałem wątki i przenosiłem treść.


Odświeżanko w trakcie.:)

Kochani, z różnych powodów, niezależnych ode mnie przebudowuję swoją aktywność na forum. Powody są ważne stąd zmiany, które wprowadzam, a które łatwo zauważyć.
Poniżej cytuję najważniejsze moje posty z wątku GaGoFiTooŚnych.
Wiem, że robię sporo zamieszania, ale jest to konieczne. Przepraszam i proszę o wyrozumiałość.
Ostatnio edytowano Nie lis 16, 2008 22:26 przez janykiel, łącznie edytowano 29 razy

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:34

Nie Lip 18, 2004

Dawno nic juz nie pisałem, co tam u kotuchów... Więc delikatnie nadrobię zaległości.

W ramach speeda adopcyjnego przybyli już do mnie Filemon i Toosia. Niedługo spodziewam się Śnieżki... Wszystko wskazuje na to, że wraz z jej przyjazdem osiągnę stan dokocenia maksymalnego w moich warunkach lokalowo-bytowych. Wniosek: muszę myśleć o większej chałupie i lepszych zarobkach - tyle kotów nie ma domów!!

stronka moich zwierzów (aktualizacja w toku)
http://prv.miau.pl/janykiel/

[fotki na uploadzie się zdezaktualizowały, więc muszę wrzucić nowe]
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 22:47 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:35

Pon Lip 19, 2004

Jestem cały w nerwach, bo Toosia została po raz pierwszy sama z resztą bandy w domu... Fil na pewno się nią zajmie, ale Gandalf zapewne wyżre jej suche... Oby nie do końca...
Na wszelki wypadek nakarmiłem ją przed wyjściem dwa razy... parę minut po piątej i o siódmej... Kurde, mam nadzieję, że będzie ok... Rolling Eyes Rolling Eyes Martwię się...

Ps.
Dziękuję Wam za miłe słowa. Koty aż mruczały kiedy im czytałem...
Tylko Goga prychnęła, że ona nie potrzebuje pochwał, bo wie co jest warta i pobiegła na lodówkęWink
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 22:48 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:37

Pon Sie 16, 2004

Tylko napiszę na szybko, że Śnieżka już w domku, więc teraz jesteśmy w komplecie.Smile
Mam nadzieję, ze się ekipa zgra...

Na razie kocina mieszka w łazience, gdzie powoli dochodzi do siebie. Tam ją oswajam i rozgłaskuję. Ślicznie wpada w mruczenie. Ustawia się wtedy do głąsków, wykłada i... nagla łapie ząbalkami;) Niezła agentka. Jest absolutnie śliczna. Zajada mięsko i suche (w ramach rozpuszczania dostaje RC Babycat).

Pije je i siura. CZekamy na kupkęWink

Co do innych kotów to jest w sumie ok. Toosia szaleje z Filemonem niemożebnie. Gandalf przestał na nią warczeć. Ba! Nawet się z nią bawi troszkę i nie robi jej krzywdy. A ta małpiszonica wykorzystuje to i np. biegnąc po jedzenie do kuchni, bezceremonialnie przebiega po leżącym na opariu fotela Gandalfie. Żebyście widzieli jego minę! Laughing Coś w stylu: no tego, jeszcze miua, nie grali, miau....

Z Filem opracowała nowy numer... Czeka kiedy Fil stanie koło stolika lub łóżka i wtedy skacze mu na grzbiet całym ciałem, rozkłądając szeroko łapki tak, aby lądować na nim brzuszkiem... Laughing Laughing Laughing

Tylko z Gogą jest pewien problemik. Siura mi rujkowo. Mimo sterylizacji. Płacze do okna i leje za lodówkę Shocked Ale wybieramy się do weta. Pewnie będą hormony...

Królica już nie hiteryzuje na widok Toosi. Milcząc przeżuwa sianko;)

Więcej info i kilka fotek - wieczorkiem...
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 22:49 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:39

Czw Sie 19, 2004

ech... wiem, miało być wczoraj, ale już nie dałem rady... przepraszam... Embarassed

A teraz "oddaję długi"... Wink

1. Mruczando - http://upload.miau.pl/21471.wav
Jak się dorwę do mikrofonu kumpla będzie le[sze.
Jak się rozeznam w programach do kompresji avi - będą filmiki. Na razie mi avi wychodzi za duże z kamery.

2. U zwierzyny niemal super.
To znaczy, jeszcze tak naprawdę nie wiem, czy Snieżka się dogada z ekipa. Sądzę, że tak. Ona już chciałaby wyjść na pokój, ale boję się konforntacji, kiedy ja pójde do pracy. Więc na razie mają sesje obwąchaniowe, króciutkie wyjścia Śnieżki na pokój pod moja kontrolą i wędrówki na moich rękach.

Wypuszczenie w piątek wieczorem... może w sobotę rano... trzymajcie kciuki.

Zwierzaki zaczynają dzisiaj serię biostyminy, bo cosik łzawią, a wet Wojtek nie bardzo chce od razu ładować antybiotyk... Woli pomóc organizmowi zwalczyć samemu... Jak się nie uda - wesprzemy ronaxanem...

Niemniej kudłate towarzystwo zdradza wszelkie objawy radości życia. Nawet lodówczana Goga łasi się do ręki i mruczy. Po tym, co prawda patrząc mi w oczy wzrokiem pt. "Ty mi wybaczysz, wiem", leje za lodówkę, ale poza tym zachowuje się nienagannie.Wink Jak tylko nasz wet wróci z urlopu, idziemy na spotkanko...

O tak się łasi: http://upload.miau.pl/21473.jpg

Gandalf z zadziwiającym spokojem przyjmuje wszystko i tylko jakby bardziej się łasi i bardziej lgnie do ręki. I nadal nie pozwolił sobie odebrać swojego miejsca na materacu.Smile Mimo, że zakusy są ciagle... Jest czujny.

O, tak: http://upload.miau.pl/21474.jpg

Filemon... Cóż, kot ten rozkochał mnie w sobie tak, że aż musiałem przywoływać się do porządku, żeby nie pokrzywdzić innych zwierzaków.
Tak cierpliwej, kochającej kociej istoty nie spotkałem jeszcze. On pozwala Toosi wejść sobie dosłownie na głowę!!!

Sami zobaczcie: http://upload.miau.pl/21475.jpg

A Toosia? Kitka ta jest kwintesencją kociej radości życia. Bawi się cały czas. Robi przerwy tylko na mruczando okrutnie hałaśliwe (link powyżej)...
I jest śliczna i rozczulająca. Uwielbia wylegiwac się w plamie słońca na podłodze: http://upload.miau.pl/21476.jpg . A czasem musi walczyć. Na śmierć i życie. Na ostro. Jak lwica. Zgadnijcie z kim... I zerknijcie na foto: http://upload.miau.pl/21477.jpg

Śnieżka. Jak już wiadomo - piękna i dystyngowana, z dużym dystansem. Przełamujemy go powolutku, mam niemal pewność, że nasze relacje ułożą się dobrze. Co dalej, z relacją z innymi kotami, dopiero się okaże.

Śnieżka zadekowana jest w łazience.
Zaraz po otwarciu transporterka zadekowała się za stopą umywalki http://upload.miau.pl/21478.jpg i nie wychodziła. Łypała tyllko na mnie tymi swoimi błękitnymi oczkami: http://upload.miau.pl/21479.jpg .
W odwiedziny na chwilkę wpadli dwaj królowie: http://upload.miau.pl/21480.jpg , http://upload.miau.pl/21481.jpg .
A dwoje innych tubylców pojawiło się podczas krótkiego wyniesienia na pokoje: http://upload.miau.pl/21482.jpg , http://upload.miau.pl/21483.jpg , http://upload.miau.pl/21484.jpg . Jak widać, nie traktują całej sytuacji zbyt poważnie. Można nawet stwierdzić, że traktują ją rozrywkowo;)

A Śnieżka okzała się bardzo pieszczotliwa. Kocha głaski pod brodą. Rozmruczana bardzo domaga się pieszczot. A głąskana dlaej pada na grzbiet i pozwala sie myziac po brzuszku. Niesamowite:) I ma cudowna plamkę na jednej łapce... I mimo, że jest coraz śmielsza, nadal najbezpieczniej czuje się ukryta w transporterku....

http://upload.miau.pl/21486.jpg
http://upload.miau.pl/21487.jpg

To na tyle na razie... zmykam pracować...
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 22:50 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:39

Nie Sie 29, 2004

Troszkę Wam potruję o kotuchach moich znowu... Embarassed

Tak mnie dzisiaj naszło, jak patrzyłem na nie po wieczornym mięsku zjedzonym przez ekipę z apetytem, że one się modlą. Jak się najedzą dobrego to siedzą w różnych miejscach pokoju, zadowolone, rozmarzone... Myją się, myziają... To jest ich kocia modlitwa do losu. Starają się wyglądać wtedy jak najpiękniej i najrozkoszniej, żeby w ten sposób dobry obrót losu zatrzymać przy sobie... Jeszcze chyba kiedy śpią i się bawią to też się modlą o to samo... Żeby im dobrze było.

Strasznie kochane są. Jak tak patrzę na nie i myślę, ile takich Gandalfów, Gog, Filemonów, Toosiek i Śnieżek umiera w cierpieniu to zupełnie przestaje rozumieć świat... Ech... Tak mnie jakoś naszło...

No, ale nie przynudzam już. Czas na newsy.Wink

0. Jak donosi Kocie Informacyjne Centrum Internetowe (KICI) przebywająca z kurtuazyjną wizytą w Krakowie kotka Tchibo, wczoraj w późnych godzinach wieczornych wyjechała do Lanckorony. W Krakowie Tchibo zatrzymała się w zaprzyjaźnionym pensjonie Coordvanooff - Toohovsca. Jak się okazało, obawy obsługi co do kompatybilności Tchibo z kuwetką i ludzką reką były całkowicie nieuzasadnione. Również mruczando koteczki oceniono bardzo wysoko. Rozkochawszy w sobie publiczność kilkoma wieczornymi koncertami oraz brwawurowymi pokazami gimnastyki ekstremalnej połączonej z misrzowskimi popisami sprinterskimi - wyjechała. Jak udało nam się ustalić, w nowym (stałym) miejscu pobytu nie narzeka na menu i chwali standard urządzeń sanitarnych. Zwraca też uwagę na sympatyczną i oddaną obsługęWink

Tuż przed wyjazdem, za bonusową porcję kurczaka) zgodziła się na krótką sesję foto. Oto jej plon (wraz ze zdjęciami wykonanymi przez naszego paparazzi w momencie przyjazdu):

- http://upload.miau.pl/22651.jpg (menu choć niewyszukane, przypadło jej do gustu)
- http://upload.miau.pl/22656.jpg (chętnie pozowała na dachu karocy)
- http://upload.miau.pl/22657.jpg (z wielką radością przyjęła towarzystwo Toosi)
- http://upload.miau.pl/22659.jpg (udzieliła kilku wywiadów, w tym naszej agencji)
- http://upload.miau.pl/22661.jpg (z dużym zainteresowaniem obserwowała harce rezydentów)
- http://upload.miau.pl/22662.jpg
- http://upload.miau.pl/22663.jpg (a zmęczona zasypiała ufnie)
- http://upload.miau.pl/22664.jpg (jednak nie tracąc czujności)

I pojechała... Na pewno będzie jej dobrze.

1. Minister Kociego Zdrowia potwierdził, że kotuszki kończą dziś Biostyminy serię dziesięciodniową. "Będziemy się przyglądać ich reakcji po odstawieniu" - zapewnił. Minister zagwarantował, że jeśli wróci kichanko i łzawionko - zostanie zastosowany antybiotyk. Oby nie trzeba było.

2. Tym bardziej, że jak donosi KICI Filemon
( http://upload.miau.pl/22665.jpg ) chyba znów będzie operowany. Próby rozruszania rozszczepienia i wygojenia dziury nieoperacyjnie zawiodły... Szkoda. Jak oświadczył Filemon: "jeszcze walczymy, ale chyba operacja nieunikniona.Sad Na szczęście rozstęp stosunkowo niewielki". Trzymamy kciuki Filemonie!

3. Jak ustalił nasz reporter, Gandalf ( http://upload.miau.pl/22668.jpg ) zaczął kichać. I to będąc na Biostyminie!! Mamy nadzieję, że to nic groźnego, tym bardziej, że jak donosi reporter, nosek jest czysty, oczka czyste, fizjologia w normie (znaczy się łakomstwo teżWink )

4. Goga, kotka lodówkowa, znowu odmówiła nam wywiadu! Jesteśmy zupełnie zaskoczeni! Tym bardziej, że porcja Gimpetów dostarczona w ramach zaliczki, nie była mała. Zgodziła się jedynie udostępnić fotografie z końcówki poprzedniej sesji... ( http://upload.miau.pl/22671.jpg i http://upload.miau.pl/22672.jpg ).

5. Toosia, malutka koteczka, znowu zachwyciła nas swoją gracją i kontaktowością. Rozmawialiśmy z nią o jej konflikcie z człowiekiem z miszkania w którym mieszka. Odmawia on Toosi prawa do całonocnego ugniatania na jego brzuchu (z pazurkami). Toosia ani myśli rezygnować. "To moje kocie prawo" - mówi i zapowiada kolejną akcję dziś w nocy. Powodzenia!Wink

- http://upload.miau.pl/22673.jpg (Toosia stara się nie wpuścić człowieka do kuchni, podejrzewa, że on podjada kotom karmę)
- http://upload.miau.pl/22674.jpg (krótka drzemka w przerwie sparringu z Filem - http://upload.miau.pl/22675.jpg )
- http://upload.miau.pl/22676.jpg (jak trzeba, potrafi człowiekowi nawrzucać)

6. Na koniec naszego serwisu skrótowa informacja o Śnieżce. Jak Państwo zapewne pamiętają, kotka ta wykarmiwszy sporą liczbę kociąt (np. Toosię) wyratowała im życie. Obecnie, wysterylizowana, przebywa w pensjonie, który niedawno odwiedziła Tchibo. Wszystko wskazuje na to, że wszelkie formalności pobytowe udało się załatwić pozytywnie, a jje relacje z tubylcami mają szansę dobrze (przynajmniej neutralnie) się ułożyć. Większość czasu spędza we wspólnym pomieszczeniu wzbudzając ogromne zainteresowanie Filemona. Jada grzecznie w pewnym oddaleniu od reszty. Rozpoczęła korzystanie ze wspólnego sanitariatu. Oby tak dalej.

A poniżej kilka fotek:

- http://upload.miau.pl/22678.jpg (szybciutko pod stół)
- http://upload.miau.pl/22679.jpg (albo pod krzesła)
- http://upload.miau.pl/22681.jpg (ale równie chętnie przesiaduję na dywanie)
- http://upload.miau.pl/22682.jpg (a jak ktoś jest miły to pozwalam na zbliżenie;) )

To tyle na dziś... dobranoc...
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 22:51 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:41

Wto Lis 02, 2004

Filemon to koronny dowód na to, że warto walczyć o życie kota. Zwłaszcza kiedy sam kot błaga o pomoc. Przecież on miaucząc, prosząc o pomoc, zabiegając o zainteresowanie ludzi, zawalczył. To było WIELKIE! Ten wycieńczony kot, słaby i schorowany zmobilizował się i sięgnął po swoją szansę. Jakby wiedział, że w tej masie ludzi nadejdzie ktoś, kto się nad nim zlituje. Ktoś, kto w dniu, w którym skupiamy się na śmierci, biorąc go na ręce rozdmucha tlącą się w nim iskierkę życia i pozwoli jej zapłonąć wesołym ogniem, lśniącym w zielonych, rozrabiakowatych oczkach.

I ryśka na tę iskierkę dmuchała i chuchała, nie pozwalając jej zgasnąć. Fil wydobrzał, kiedy go zabierałem był już w 100% zdrowy. Teraz też jest w świetnej formie, wyrósł na cudownego, pięknego, zwariowanego kocura. Jego piękne futro lśni aksamitnie w słońcu, a zielone oczy tak bardzo mądrze wpratrują się we mnie, kiedy go rugam za to, że znowu chciał kochać się z Gogą, przyprawiając ją o palpitację serca... Jakby chciał powiedzieć: "no co Ty! Przecież mnie znasz! Ale dobra dobra, gderaj sobie, skoro Ci to pomaga..."

Fil jest kotem kochającym. Gada z miłości, domaga się przywitania czułego, kiedy wracam. Lubi zaczepiać kiedy siedzę przy komputerze. Zawsze śpi ze mną. Zwykle obejmuje mnie za nogę, ale bardzo chętnie wtula się w nią z boku. Potrafi prosić gadaniem, kiedy czegoś chce, np. napić się wody prosto z kranu, bo tak mniej kicha nią (ma znowu troszkę rozjechane podniebienie)... To bardzo mądry kot. Szczególnie okazuje to kiedy przemawia do niego osoba, która go uratowała. Ryśka potrafi bez trudu namówić go do niemal każdej sztuczki. Np. wykonuje komendę siad. Albo powtarzalne sekwencje zabaw! To jest absolutnie cudowne.

Do tego Fil jest mamką. Wybawił kilka kociąt. U mnie wypieścił Toosię...

KOCHAM KOCHAM KOCHAM TEGO KOTA!

Ryśka, warto było ratować! Ale Ty to wiesz...Wink
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 22:52 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:42

Wto Sty 18, 2005

Dawno nie było wieści...
Jedna jest taka, że Gandalf coś niedomaga, będziemy łapać siuuu, tak na wszelki wypadek, robić badania krwi...

Druga jest taka, że Toosia niedługo idzie na rachu ciachu sterylkowe...

Trzecia zaś jest taka, że Fil kicha i pewnie w najbliższym czasie nie unikniemy szycia mordeczki rozszczepionej bo wyraźnie zaczyna mu to przeszkadzać bardzo...

A czwarta to taka, że mamy gości: Kryształka i Rebekę, których zraportujemy później...

No i przed świętami jeszcze Goga dostała domek i kuwetkę na swoją lodówkową domenę, co zaowocowało zazdrością reszty i koniecznością nabycia domku kolejnego, ale to nie teraz bo kasa pusta...

Śnieżka niezmiennie kochana i skryta ostatnio jakby częściej się ujawnia, a ostatnio wręcz wymusiła głaskanie przy jedzeniu...

Info rozbuduję niedługo, mam nadzieję, także fotograficznie...
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 22:53 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:42

Pon Lut 14, 2005

Toosia bardzo chora...
Nie wiem na razie co jest...

Myślałem, że wymiotuje Rebeka z robaków... ALe ona odrobaczona, poprawa wielka, kicia w 100% formie...
No i zobaczyłem że te wymioty to jednak Toosia. O zgrozo - wymioty zabarwione są krwią Shocked Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Do tego biegunka zabarwiona analogicznie. Martwię się.
W wymiotach robaków niet. Ale może to to...
Niemniej jakiś ślad to też mięso, którego koty nie chciały tknąć przedwczoraj, a Toosia żarłok zjadła chętnie. Cały dzień była osowiała. Wieczorem wymioty. Potem troszkę spokoju i nagle znowu wymioty i dalej biegunka. Mięsa już nie tknęła. Koty pozostałe ponownie nie (poza Gogą i Śnieżką - mam nadzieję, że one nie odchorują tego...).

Bardzo źle to wygląda. Jadę z nią do weta zaraz po pracy. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego bez szwanku... Rolling Eyes
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 22:53 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:43

Wto Lut 15, 2005

Bardzo przepraszam, że teraz dopiero... padłem wczoraj jak przecinak...

Toosia dostała kroplówkę, zastrzyk na powstrzymanie wymiotów (już płakała biedaczka kiedy wymiotowała Crying or Very sad ) i cosik na osłonienie i przewodu pokarmowego...

Zanim pojechaliśmy to jeszcze w domu zjadła suchego i zrobiła kupkę, rzadką, ciemną, ale chyba bez krwi z jelit bo bez czerwonego odcienia...
Było jeszcze na podłodze w dwóch miejscach zwymiotowane z krwią (zebrałem dla weta, coby wiedział o czym rozmawiamy). Wet stwierdził, że krew jest w kupce ale żołądkowa, bo przetrawiona...

Temperatury nie ma, wychłodzona też nie jest. Była odwodniona, boję się, że znowu będzie bo niezbyt pije.
Kupiłem jej (i innym, bo jednak są lekko luźniejsze kupki w kuwecie - dostali więc lakcid znowu) suche Walthama Intestinary i w ramach mokrego puszkę wet. eukanuby intestinal diet... ale to w sumie też takie suche... muszę jeszcze dzisiaj coś mokrego wykombinować, albo mięsko kurczaczka z dobrego sklepu...

Kicia jest obolała i osowiała... Przesiaduje w miejscu i obserwuje tylko wszystko. Martwi mnie, że nie pije zbyt chętnie a je suche. Korzystam bezczelnie z tego, że dostała lek przeciwwymiotny i daje jej po 1-2 cm wodyw kilku porycyjkach do pyszczka kiedy zje suche... Od wczoraj nie wymiotowała.

Wstałem sobie rano i od godziny ją obserwuję, dałem kotuchom troszkę tej puszki i wszytskie po niej polecviały pić a ona nie... Rolling Eyes Więc dostała przegotowanej wody 2 cm do pynia...

Jest i pozytyw jakiś... kiedy wyciągnąłem latarenkę whiskasa i pomigałem świtełkiem, była głównym biegaczem za nim! Very Happy Wnioskuję z tego, że nie jest tak źle, skoro ma siłę by troszkę pobiegać i ma ochotę (!) na to...

Tak sobie siedzę teraz i myślę o tym, jak w takich sytuacjach uświadamiam sobie, jak się przyzwyczaiłem do stylu bycia każdego z nich... Jak mi nagle czegoś brakuje kiedy Toosia nie biega, nie wciska się wszędzie, nie galopuje za mną do kuchni... Ech... Ona jest taka kochana... Wczoraj obolała i zmęczona, ale wybiegła mi na powitania, kiedy wróciłem z pracy. Teraz tylko marzę o tym, żeby poszła do kuwety i zostałwiła tam w miarę stałe co nieco i zaczęła normalnie pić...

A reszta ekipy? Nesca właśnie przetoczyła się burzowo przez dom i zostawiła w kuwecie jelitowe dowody zdrowia. Wink Śnieżka docięła ochoczo po reszcie ekipy puszeczkę i od pół godziny oblizuje się obleśnie na parapecie. Goga puszeczki niet, ale biegunki też niet, a ona ma apartament na wieżowcu lodówki z własnym węzłem sanitarnym, to bym wiedział na 100%. Fil zjadł puszeczkę owszem chętnie, napił się i teraz próbuje mnie zahipnotyzować wzrokiem... Gandalf nie tknął puszki, za to podobnie jak inne kotuchy tylko z dokładką napchał się suchym Walthama jakby chciał trafić jako eksponat do muzeum natury Shocked w związku z tym nachlał się wody i tę swoją wodno-suchą konsystencję złożył łaskawie na legowisku w przedpokoju i śpi. Zaś Rebeka... No cóż to jest osobny temat... zjadła wszystko, do czego się dorwała, wypiła sporo wody i wróciła do demontażu mieszkania...

Tak więc czekam na koopkę Toosi i marzę by się rozpiła...

Dzięki za kciuki i wsparcie.
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 22:53 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:44

Wto Lut 15, 2005

Wpadam w locie, bo mam lekki sajgonik..Sad
Z Toosią lepiej Smile , nie wymiotuje, lekko luźna kupka chyba bez krwi, je bawi się łądnie, chyba potrzebuje jeszcze kilku dni...

Niestety, wymiotują Gandalf i Filemon... Już kilka razy... Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Na szczęście bez krwi... (na razie...).

Przepraszam, że tak krótko, ale nie wyrabiam na zakrętach...
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 23:06 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:44

Czw Lut 17, 2005

Raporcik na dziś.

Toosia nie wymiotuje, ma mieszane kupki (luźne i zwarte), ale jest wesolutka, bawi się, je i popija... Po krwi ani śladu.

Gandalf nie wymiotuje, koopcia w normie. Ale coś kasła... Mam wrażenie, że to robale. Jutro będę je odrobaczał wszystkie. Tylko chcę, żeby Toosi koopki się ustabilizowały.

Goga ok jak na razie. Sioo i koopki w normie. Niedogłaskana. Muszę to nadrobić... Wink

Śnieżka - j.w. poza niedogłaskaniem - woli święty spokój.

Filemon to ciekawszy przypadek. Koopki takie średniawe, a wymiotnął tylko jeden raz. Kiedy przyszedłem do domu, poszedł jeść i pić i po chwili zwrócił wszystko świeżutko zapodane do brzuszka. Potem jadł i pił i nic... Shocked Jest w niezłej formie, gada, bawi się, przytula... hmmm... nie rozumiem... Ale jest skurkowaniec z tym jednym pawiczkiem nieźle skuteczny: jeden rzut i ofajdane krzesło komp., wersalka i stolik. No i podłoga rzecz jasna. Zadziwił mnie, naprawdę... Shocked

Co do gości...

Nesca - wsio ok, troszkę potrząsa głową i drapie za uszkiem prawym. Dziś przeczyszczę i przyglądnę się... Troszkę więcej w wątku zimowej akcji napiszę zaraz.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=22565

Rebeka - wsio ok. Demontuje chałupę metodycznie. Więcej nieco w jej wątku.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=23953

Dzięki za kciuki i pamięć!
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 23:06 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:45

Sob Lut 19, 2005

Na dziś chyba jest oki.
Wasze kciuki są niezawodne Very Happy
Czekam, żeby to się ustabilizowało, ale chyba dziś odrobaczę całą bandę...

Tylko Rebeka jakaś osowiała trochę... mam nadzieję, że nic złego z tego nie wyniknie...
No a Nesca ma za sobą pierwszą noc w nowym domu jako Tequilla czyli Titi Very Happy
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 23:06 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:45

Czw Lut 24, 2005

Jutro o 10.00 Filemon jedzie na zabieg, który mam nadzieję zlikwiduje do końca rozszczepienie podniebienia, z którym męczy się kotuś od maleńkości...
Miał już dwie operacje, jeszcze kiedy byłu ryśki, wet ratował go i operował właściwie charytatywnie, za co mu chwała, bo dzięki jego pracy i wielkiej walce ryśki i jej sercu Filemona batalia o życie skończyła się zwycięstwem.

Teraz czas na ostatnie starcie, takie zatknięcie sztandaru Filemona na szczycie zdobytej góry! Ta operacja jutrzejsza, u Pana doktora Wojciecha Kujawskiego ma pozwolić Filowi normalnie żyć, jeść mokre które tak kocha bez prychania nim, zlikwidować notoryczne infekcje, pić wodę bez duszenia się nią...

Trzymajcie kciuki!
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 23:07 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Wto lip 05, 2005 20:46

Nie Lut 27, 2005

Filecior już wybudzony na maksa...
Dziś zajada instanta walthama ze strzykawki wprost do gardła...
I dostaje dopyszcznie solcoseryl na pobudzenie ziarninowania...

bawi się, łasi, ale go boli chyba.... biedaczka...
Teraz ważne żeby ziarninowanie szło jak trzeba i żeby się to złapało...
1 doba jest kluczowa, dwie kolejne bardzo ważne. Więc jeszcze o kciuki prosimy,
Ostatnio edytowano Wto lip 05, 2005 23:07 przez janykiel, łącznie edytowano 1 raz

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 476 gości