Dawno nie pisałam w tym wątku. Magia żyje, je, śpi i robi powolne kroczki do przodu - już przy mnie porusza się po pokoju, czeka w pobliżu na jedzenie, pozwala zbliżać się blisko (twarz mogę zbliżyć na odległość ok. 30 cm), tylko, niestety nadal nie mogę jej dotknąć

. Każda próba kończy się panicznym odskoczeniem. Boi się ręki.
Dzisiaj jeszcze jedno zmartwienie - łzawi oczko Magii

. Kilka dni temu zaczęła kaszleć, ale to było jednorazowe. Nie wiem, czy to oczko ma z tym związek. Gdyby tak, to dałabym jej antybiotyk do jedzenia. Ale nie wiem. Godzinę temu Magia strasznie potłukła się z Agatką. Agatka ma swoją pseudorujkę (a raczej jakby zbliża się do niej, zresztą sama nie wiem) i wtedy jest bardzo awanturnicza w stosunku do kotów. O co poszło z Magią, to nie wiem, ale prały się na całego, dopiero jak tupnęłam i głośno krzyknęłam to się rozeszły. I dopiero po tym zauważyłam to łzawiące oczko. Może Agatka pazurem w oczko Magii trafiła, też tak może być. Najgorsze, że Magii nie da się pomóc. Nie ma mowy o wecie czy badaniu. Tzn. ostatecznie by się dało, ale to znowu koszmarny stres. Narazie poobserwuję.
Już parę tygodni temu zrobiłam Magii kilka zdjęć. Wklejam poniżej. Jest na nich Magia (czarna) oraz Szarotka i na jednym zwinięty Jerzyk.
