Zrobiłam profilaktyczne badanie moczu...nic nie wskazywało na problemy. Ale to starszy kot...mniej więcej w połowie marca kończy 14 lat...o ile...
Wyszło sporo krwi świeżej (>40) i zmienionej (20-40 wpw). Mimo wszystko krwi nie widać w moczu.
Oczywiście - badanie krwi.
Ale w między czasie Pelasia zaczęła wymiotować, chciała jeść ale zazwyczaj od razu wymiotowała albo w nocy, nad ranem....potem żółcią. Zaczęła tylko skubać jedzenie...jak najszybciej badanie krwi...
biochemia:
ALT 43
ASP 40
AP 24
mocznik 77
kreatynina 2,16
białko całkowite 71,3
albumina 33,1
WBC 4,15
RBC 3,51
hemoglobina 5,0
hematokryt 18,7
MCV 53,3
MCH 14,2
MCHC 26,7
płytki 50,0
rozmaz:
pałeczki 5%
segmenty 17%
monocyty 5%
limfocyty 43%
Dostaje antybiotyk, tolfedynę, żelazo, witaminy z grupy B.
Wet nie wyklucza transfuzji (mnie to technicznie trochę przeraża w związku ze stanem naczyń). Będą badania USG, RTG i testy (FeLV, FIV).
Jest słaba i źle się czuje.
Przestała wymiotować i zaczęła jeść...choć dziś karmiłam ją z ręki.
Mam pytanie jak wygląda test na hemobartonellozę?
Boję się...zwłaszcza, że żelazo to trzeba trochę pobrać żeby był efekt.
Widziałam tu na miau nawet gorsze wyniki hemoglobiny...ale jestem przerażona...