Pozwolę sobie przekopiować to, co wpisałam w wątku schroniskowym:
Co do Ptysi, faktycznie jest w bardzo kiepskim stanie. Wyniki morfologii krwi kwalifikują ją do transfuzji krwi. Krew jest bardzo rzadka, jasnego koloru, momentalnie w próbówce podzieliła się i opadła. Ptysia jest malutka, chudziutka, ma liche futerko. Serduszko bardzo szybko bije, słyszalne są też szmery w sercu, najprawdopodobniej wynikają z kiepskiej jakości krwi i z tego, że serce musi to nadrobić i bić szybciej

Mała je jakby dawno nie widziała jedzenia na oczy, weci powiedzieli, że powinna dostawać teraz najlepsze jedzenie i pod dostatkiem. Dziś zrobiłam jej zapasik pysznych puszeczek i dobrego suchego.
Ptysia u "swojego Państwa" nabawiła się też grzyba najprawdopodobniej, ma łyse placki na uszkach i tyle główki, jakieś strupy w tychże miejscach... Według tych ludzi Ptysia posikuje tam gdzie stoi, oddali ją do schroniska bo zniszczyła im telewizor obsikując go. Twierdzą, że badali ją niestety nie dysponują ani książeczką zdrowia, ani wynikami tych badań. Wyniki badań krwi z wczoraj wykazały jedynie kreatyninę w górnej normie, nic poza tym, może też troszkę nadwyrężoną wątrobę. Nie udało nam się wczoraj zbadać tylko sioosiów.
Zrobię to najszybciej jak się da.
Ptysia na razie jest w schronisku, będzie dostawać kroplówki podskórne, na dożylne będę ją wozić tak często jak mi się uda. Jest na Betamoxie ochronnie by nic się innego nie przyplątało, oraz na innych lekach wspomagających.
Jak na razie wydałam 74 zł na badania Ptysi i 30zł na zapas jedzonka. Te pieniążki to zapas jaki mam od Was z darowizn i licytacji z KB - dziękuję Smile Ptysia będzie wymagała dalszego leczenia, najprawdopodobniej testów na FIV i białaczkę, weci myślą o pobraniu szpiku kostnego do badania w razie czego.
Ptysi przydałby się nowy domek, choćby tymczasowy, ale nie mam skąd go wziąć

Ptysia faktycznie popuszcza sioo bezwiednie, ale też załatwia się świadomie w nieodpowiednich miejscach

Tutaj jest jej wątek z Kociarni, z tamtego roku, możecie zobaczyć w pierwszym poście jakim ślicznym kociakiem była. Oddawaliśmy ją tylko z końcówką kataru i z bezpłatną, dwutygodniową opieką weta.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=49 ... ia&start=0
Teraz Ptysia wygląda tak:

Ma ok pół roku.
Będę prosiła Was o pomoc. Ptysia potrzebuje badań i leczenia. Postaram się wystawić dla niej coś fajnego na Kocim Bazarku. Ale przede wszystkim proszę Was o kciuki, by ona przeżyła...