Witam!
Mieszkam w Luboniu koło Poznania.
Śledzę to forum od 2 tygodni,od momentu kiedy zaginęła moja ukochana 5 letnia koteczka Misia.
Wyjechałam na kilka dni,zostawiłam moje dwie kotki pod opieką męża,który niestety nie dopilnował...i Misia zwiała...
Szukam jej od 15 lipca,rozwiesiłam ogłoszenia,wrzucam do skrzynek,chodzę nocami,kiciam,grzechoczę jej ulubionymi chrupkami...i opadam już z sił...
Była wysterylizowana,bardzo miziasta i związana emocjonalnie ze mną ale i tak z wieczną ochotą na ucieczkę...Mamy mieszkanie na osiedlu na parterze z niedużym ogródkiem.Od pewnego czasu zapuszczała się kilka metrów za ogródek ale nie spuszczałam jej z oka i albo po nią szłam albo tak długo wołałam aż wróciła.Mąż aż taki troskliwy nie był i kiedy zwiała,wyszedł z założenia że wróci bo raz się zdarzyło że wróciła nad ranem.No ale się przeliczył.
Dostałam sygnał że tydzień temu była widziana na terenie domów ok 1 km w linii prostej od mojego domu.Zarzuciliśmy tamten rejon ulotkami do skrzynek,zdjęcie,opis,obietnica wysokiej nagrody....I NIC.Jak kamień w wodę....
Opadam już naprawdę z sił,doba ma tylko 24 h a jeszcze jest praca,dom...wszystko zaniedbałam bo nie mogę się pogodzić i szukam i szukam...Moge to robić tylko wieczorami bo w dzień upał dochodzi do 40 stopni w słońcu...
Tak bardzo za nią tęsknię,oczy wypłakuję i tracę nadzieję...Nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić...po prostu zniknęła...
