

Moze macie jakies pomysly na diagnoze?
Opisze objawy: apatia, blade sluzowki, sennosc, kot sie wiekszosc dnia "przelewa przez rece". Trzykrotne wyniki badan krwi wykazuja niedokrwistosc. Serce ok. Przebyl silne zarobaczenie, jak go znaleziono rok temu, rzygal robalami wrecz...... byl wychudzony na max. Odrobil straty, robale wybite, u przejsciowego opiekuna na Whiskasach nawet troche sie podpasl. Teraz sie odezwalo zapalenie nerek, ale wyleczylismy je juz pare miesiecy temu. Kot ten jest strasznym niejadkiem, no musze karmic z reki i sie prosic.....
Jak przybyl do mnie, to byl to wulkan energii..... no wszedzie go bylo pelno, a teraz gasnie powoli, bawic sie nie chce, tylko spi

Mam pewna teorie, ale ona nie uspokaja mnie, a raczej zaglusza obawy. Otoz on zaczal sie tak "slaniac" jak przyszla Maja. Na poczatku jej pobytu az stracil apetyt zupelnie i musielismy mu dawac relanium. On byl tak pochloniety Maja, ze zapominal o bozym swiecie



Druga moja "teoria" to taka, ze Maja przestala byc jego malenka kuleczka, ktora on sie opiekowal. Stala sie podrostkiem, ktory glownie uzywa Gutka do zabaw. On sie nia opiekowal ogromnie cierpliwie, delikatnie, nawet sile zabaw staral sie dostosowac do jej mozliwosci. Teraz Maja ma juz sporo sil i zaczyna go momentami pokonywac

Testow nie robilam i po niektorych przejsciach tu nawet nie wiem, czy chce


Ta sytuacja trwa juz z kilka miesiecy..... niby nic sie nie dzieje, niby wet go bada srednio co 3 tygodnie, a on taki jakis kiepski, smutny...... mam sie martwic, czy koty tak maja, bo ja swieza kociara jestem, ledwo 2 lata.....