Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 15.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 06, 2011 18:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:
Lunszpik pisze:Nie mogę skorzystać, też mam kota na tymczasie i sporo wydatków. Ale mam czas i mogę zrobić ogłoszenia na bezpłatnych portalach, jeśli oczywiście Mirka się zgodzi. Potrzebuję tylko kogoś, kto wytłumaczy mi w jaki konkretnie sposób.


Proszę bardzo: viewtopic.php?f=1&t=120970&p=6749858#p6749858


Już mam, parę postów wyżej :D
ObrazekObrazek
Chcesz zabić i zniszczyć, zniewolić nienawiść? Ja też...

Lunszpik

 
Posty: 971
Od: Czw lis 12, 2009 15:41
Lokalizacja: Pod Krakowem (okolice Myślenic). Obecnie Wrocław.

Post » Nie mar 06, 2011 18:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Olinka pisze:
Lunszpik pisze:dalio, a jaką widzisz alternatywę? Weźmiesz te koty do siebie?


Też mnie to interesuje.

Według mniej lub bardziej jawnych deklaracji niektórych uczestników tej dyskusji jej celem jest pokazanie jedynej prawdy o DT u Mirki i tym samym odcięcie go od finansów i wszelkiej innej pomocy.

I co dalej?

Poważnie pytam.

To już potem będzie problem Mirki, kotów, czy czyj?

Bo na dzień dzisiejszy, odpowiadając na Twoje pytanie dalia, ja widzę tylko alternatywę o której piszesz, dla tych konkretnych 44 kotów, które u Mirki już są - albo są u Niej, albo wracają do schroniska/na ulicę. Tak na szybko, to raczej nie da się im nic innego załatwić.

:|

to może Tobie się uda przekonać Mirkę aby ogłaszała koty, oddawała je do adopcji i nie brała nowych?
może to jest dla tych kotów lepsza alternatywa?
bo któregoś dnia faktycznie mogą się znaleźć w schronisku,
ja obecnie widzę że jest grupa osób (do której należysz) która daje przyzwolenie na taki stan i na jego konsekwencje
nie bardzo rozumiem, że nie interesuje Was fakt, że chorobę u kota widać 13 lutego i kot zamiast do weterynarza trafia bodajże 28 lutego do klatki, nie bardzo rozumiem jak możecie przyklaskiwać kolejnemu wziętemu kotu mając świadomość ze jest to kosztem tych które już są, nie rozumiem również jak możecie się godzić na fakt, że koty będące z nazwy tymczasami siedzą u Miri po parę lat
i nie mogę zrozumieć, że swoimi wypowiedziami kibicujecie i dajecie zgodę na kolekcjonerstwo
lecz jeśli już taka jest Wasza postawa i działania to musicie się liczyć z tym, że odpowiedzialność za koty Mirki będzie spoczywać na Was - w tym również to czy one trafią do schroniska czy nie
mogę mieć jedynie nadzieję, ze w sytuacji kryzysowej z równą żarliwością jaką obecnie prezentujecie zadbacie o zwierzaki aby do schronu nie trafiły
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 06, 2011 18:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Dzisiaj przywiozłam do domu Elenę. Miałam ją zabrać na miesiąc, bo jej opiekunka będzie miała poważną operację. Elena ma kołtuny a ogon wygląda jak szczurzy. Nie wróci do tamtego domu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 06, 2011 18:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Jeśli ktoś ma rozeznanie w blogach to proszę o pomoc w znalezieniu odpowiedniego miejsca na blog moich kotów.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie mar 06, 2011 18:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

dalia pisze:to może Tobie się uda przekonać Mirkę aby ogłaszała koty, oddawała je do adopcji i nie brała nowych?


Nie dalia, z pewnością nie uda mi się.

dalia pisze:ja obecnie widzę że jest grupa osób (do której należysz) która daje przyzwolenie na taki stan i na jego konsekwencje


Pewnie do jakichś tam grup, gdzieś tam należę, ale z pewnością do takiej, o której tu piszesz nie. Wypowiadam się na forum jako jednostka i wygłaszam swoje prywatne opinie.


dalia pisze:nie bardzo rozumiem, że nie interesuje Was fakt, że chorobę u kota widać 13 lutego i kot zamiast do weterynarza trafia bodajże 28 lutego do klatki, nie bardzo rozumiem jak możecie przyklaskiwać kolejnemu wziętemu kotu mając świadomość ze jest to kosztem tych które już są, nie rozumiem również jak możecie się godzić na fakt, że koty będące z nazwy tymczasami siedzą u Miri po parę lat
i nie mogę zrozumieć, że swoimi wypowiedziami kibicujecie i dajecie zgodę na kolekcjonerstwo


Myślę, że problem polega na tym, że ja to wszystko widzę zupełnie inaczej i dlatego pewnie się nie dogadamy.


dalia pisze:lecz jeśli już taka jest Wasza postawa i działania to musicie się liczyć z tym, że odpowiedzialność za koty Mirki będzie spoczywać na Was - w tym również to czy one trafią do schroniska czy nie
mogę mieć jedynie nadzieję, ze w sytuacji kryzysowej z równą żarliwością jaką obecnie prezentujecie zadbacie o zwierzaki aby do schronu nie trafiły


O nie, bo to nie MY chcemy rozwalić sprawnie, jak na razie przynajmniej, działający DT u Mirki tylko WY!

;)

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 06, 2011 18:38 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Jeśli ktoś ma rozeznanie w blogach to proszę o pomoc w znalezieniu odpowiedniego miejsca na blog moich kotów.

Ja jestem zadowolony z bloxa, ale ewung poleca blogspota. I faktycznie, na blogspocie są pewne funkcje, których na bloxie nie ma.

Edit.:
Dodam, że na bloxie jest 100 Mb na zdjęcia (nie wiem, czy to jest dużo), resztę trzeba wklejać z serwerów.
Zaleta jest taka, że blogi są w pewien sposób promowane na portalu Gazeta.pl i chyba na innych powiązanych.
I jeden użytkownik może założy 50 stron! (Czyli chyba 50 oddzielnych blogów, ale powiązanych użytkownikiem - wszystkie blogi danego użytkownika wyświetlają się w jego "profilu").
Ostatnio edytowano Nie mar 06, 2011 19:01 przez VVu, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Nie mar 06, 2011 18:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Dzisiaj przywiozłam do domu Elenę. Miałam ją zabrać na miesiąc, bo jej opiekunka będzie miała poważną operację. Elena ma kołtuny a ogon wygląda jak szczurzy. Nie wróci do tamtego domu.

A nie mozesz jej wyczesac, wyciac kołtuny, pouczyc opiekunke i oddac? Moze opiekunka z racji choroby na prawde nie miala sily zajac sie pielegnacja kota. Na prawde musisz ja zostawiac? Ja nei ze zlosliwosci ale wiem jak to jest w zyciu.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie mar 06, 2011 18:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

edaa, nie broń mirki_t, bo wcale Jej w ten sposób nie pomagasz.
Sugerujesz, że mirka_t zadała tylko pytanie, a potem miała, na watku, wątpliwości, czy Zofia&Sasza jednak zapłaci? Nie rób z mirki_t osoby nierozgarniętej!
I po co w ogóle zestawiasz mirkę_t z "wyłudzeniem"? Żeby ktoś tu tylko zajrzał, wyciągnął fałszywe wnioski i by się do Niej przypięła łatka?
Pisanie o wprowadzeniu w błąd (nawet jeśli w wyniku tego ktoś dysponował swoim mieniem) nie wyczerpuje pojęcia "wyłudzenia", bo warunkiem jest "dla własnej korzyści (materialnej)", a przecież nikt, kto czyta uważnie ten wątek, o tym nie pomyślał i nikt tego nie sugeruje.
Natomiast pomawianie kogoś, że kogoś pomawia, nie rozeznawszy wystarczająco sprawy, jest, nazwijmy to ostrożnie nierozsądne.


Reasumując: nie broń mirki_t w sposób, który może Jej tylko zaszkodzić.

Edit: Poprawiłem nick Zofia&Sasza.
Ostatnio edytowano Nie mar 06, 2011 20:00 przez VVu, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Nie mar 06, 2011 19:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

moś pisze:
mirka_t pisze:Dzisiaj przywiozłam do domu Elenę. Miałam ją zabrać na miesiąc, bo jej opiekunka będzie miała poważną operację. Elena ma kołtuny a ogon wygląda jak szczurzy. Nie wróci do tamtego domu.

A nie mozesz jej wyczesac, wyciac kołtuny, pouczyc opiekunke i oddac? Moze opiekunka z racji choroby na prawde nie miala sily zajac sie pielegnacja kota. Na prawde musisz ja zostawiac? Ja nei ze zlosliwosci ale wiem jak to jest w zyciu.

Przez 15 lat miałam persa wymagającego codziennego, starannego wyczesania. Był więc czesany, niezależnie od tego, czy miałam masakryczną grypę z piekielną temperaturą, czy atak migreny. To jest obowiązek, a futro zwierzaka nie pyta, jak się czujesz i nie przystosowuje się do stanu zdrowia opiekuna.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie mar 06, 2011 19:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:
moś pisze:
mirka_t pisze:Dzisiaj przywiozłam do domu Elenę. Miałam ją zabrać na miesiąc, bo jej opiekunka będzie miała poważną operację. Elena ma kołtuny a ogon wygląda jak szczurzy. Nie wróci do tamtego domu.

A nie mozesz jej wyczesac, wyciac kołtuny, pouczyc opiekunke i oddac? Moze opiekunka z racji choroby na prawde nie miala sily zajac sie pielegnacja kota. Na prawde musisz ja zostawiac? Ja nei ze zlosliwosci ale wiem jak to jest w zyciu.

Przez 15 lat miałam persa wymagającego codziennego, starannego wyczesania. Był więc czesany, niezależnie od tego, czy miałam masakryczną grypę z piekielną temperaturą, czy atak migreny. To jest obowiązek, a futro zwierzaka nie pyta, jak się czujesz i nie przystosowuje się do stanu zdrowia opiekuna.

Zgoda, ale jesli to powazna operacja to na pewno nie grypa :roll:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie mar 06, 2011 19:12 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Olinka pisze:
dalia pisze:to może Tobie się uda przekonać Mirkę aby ogłaszała koty, oddawała je do adopcji i nie brała nowych?


Nie dalia, z pewnością nie uda mi się.

dalia pisze:ja obecnie widzę że jest grupa osób (do której należysz) która daje przyzwolenie na taki stan i na jego konsekwencje


Pewnie do jakichś tam grup, gdzieś tam należę, ale z pewnością do takiej, o której tu piszesz nie. Wypowiadam się na forum jako jednostka i wygłaszam swoje prywatne opinie.


dalia pisze:nie bardzo rozumiem, że nie interesuje Was fakt, że chorobę u kota widać 13 lutego i kot zamiast do weterynarza trafia bodajże 28 lutego do klatki, nie bardzo rozumiem jak możecie przyklaskiwać kolejnemu wziętemu kotu mając świadomość ze jest to kosztem tych które już są, nie rozumiem również jak możecie się godzić na fakt, że koty będące z nazwy tymczasami siedzą u Miri po parę lat
i nie mogę zrozumieć, że swoimi wypowiedziami kibicujecie i dajecie zgodę na kolekcjonerstwo


Myślę, że problem polega na tym, że ja to wszystko widzę zupełnie inaczej i dlatego pewnie się nie dogadamy.


dalia pisze:lecz jeśli już taka jest Wasza postawa i działania to musicie się liczyć z tym, że odpowiedzialność za koty Mirki będzie spoczywać na Was - w tym również to czy one trafią do schroniska czy nie
mogę mieć jedynie nadzieję, ze w sytuacji kryzysowej z równą żarliwością jaką obecnie prezentujecie zadbacie o zwierzaki aby do schronu nie trafiły


O nie, bo to nie MY chcemy rozwalić sprawnie, jak na razie przynajmniej, działający DT u Mirki tylko WY!

;)

w sprawnie działającym Dt koty nie czekają na adopcje ponad 5 lat, wiec na pewno mamy inną definicję sprawnie działającego dt
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie mar 06, 2011 19:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

moś pisze:
vega013 pisze:
moś pisze:A nie mozesz jej wyczesac, wyciac kołtuny, pouczyc opiekunke i oddac? Moze opiekunka z racji choroby na prawde nie miala sily zajac sie pielegnacja kota. Na prawde musisz ja zostawiac? Ja nei ze zlosliwosci ale wiem jak to jest w zyciu.

Przez 15 lat miałam persa wymagającego codziennego, starannego wyczesania. Był więc czesany, niezależnie od tego, czy miałam masakryczną grypę z piekielną temperaturą, czy atak migreny. To jest obowiązek, a futro zwierzaka nie pyta, jak się czujesz i nie przystosowuje się do stanu zdrowia opiekuna.

Zgoda, ale jesli to powazna operacja to na pewno nie grypa :roll:

Masz rację; przy grypie człowiek czuje się znacznie gorzej.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie mar 06, 2011 19:17 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

vega013 pisze:
moś pisze:
mirka_t pisze:Dzisiaj przywiozłam do domu Elenę. Miałam ją zabrać na miesiąc, bo jej opiekunka będzie miała poważną operację. Elena ma kołtuny a ogon wygląda jak szczurzy. Nie wróci do tamtego domu.

A nie mozesz jej wyczesac, wyciac kołtuny, pouczyc opiekunke i oddac? Moze opiekunka z racji choroby na prawde nie miala sily zajac sie pielegnacja kota. Na prawde musisz ja zostawiac? Ja nei ze zlosliwosci ale wiem jak to jest w zyciu.

Przez 15 lat miałam persa wymagającego codziennego, starannego wyczesania. Był więc czesany, niezależnie od tego, czy miałam masakryczną grypę z piekielną temperaturą, czy atak migreny. To jest obowiązek, a futro zwierzaka nie pyta, jak się czujesz i nie przystosowuje się do stanu zdrowia opiekuna.


A co zrobić z kotem który nie lubi czesania, stresuje się tym a ma wybitne skłonności do kołtunienia się na podwoziu?
Co byśmy nie zrobili Śliwce itak robią się wciąż kołtuny na brzuchu gdzie nie lubi być dotykana. I co jakiś czas jedynym wyjściem jest wizyta u "fryzjera" :roll:

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Nie mar 06, 2011 19:18 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

VVu pisze:edaa, nie broń mirki_t, bo wcale Jej w ten sposób nie pomagasz.
Sugerujesz, że mirka_t zadała tylko pytanie, a potem miała, na watku, wątpliwości, czy Zofia@Sasza jednak zapłaci? Nie rób z mirki_t osoby nierozgarniętej!
I po co w ogóle zestawiasz mirkę_t z "wyłudzeniem"? Żeby ktoś tu tylko zajrzał, wyciągnął fałszywe wnioski i by się do Niej przypięła łatka?
Pisanie o wprowadzeniu w błąd (nawet jeśli w wyniku tego ktoś dysponował swoim mieniem) nie wyczerpuje pojęcia "wyłudzenia", bo warunkiem jest "dla własnej korzyści (materialnej)", a przecież nikt, kto czyta uważnie ten wątek, o tym nie pomyślał i nikt tego nie sugeruje.
Natomiast pomawianie kogoś, że kogoś pomawia, nie rozeznawszy wystarczająco sprawy, jest, nazwijmy to ostrożnie nierozsądne.


Reasumując: nie broń mirki_t w sposób, który może Jej tylko zaszkodzić.


ja ja zestawiam? 8O
czytam hurtem, co wy piszecie pod wplywem emocji.
nie ja ja zestawiam, tylko mnie zniesmacza czytanie, to o co sie mirke posadza, a nie ma sie podstaw, tylko swoje domysly. bez dowodow. widac nie czytasz uwaznie, bo ja wychwycilam obydwa oskrazycielkie slowa i to nie raz, nie dwa. masz jakies inne rozeznanie poza tym watkiem w tej sprawie?

lol, dlaczego laczysz watpliwosci mirki z nierozgarnieciem? w ogole nie rozumiem tego toku myslenia.
mogla miec watpliwosci, skoro ktos sie zaoferowal zaplacic sam z siebie, a zaraz po wklejeniu wynikow na watku poszlo jak fala posadzenie o jakas wydumana maniupulacje.
miala watpliwosci, ale czy kogos zmuszala do wplaty?
Obrazek

edaa

 
Posty: 205
Od: Pon sie 06, 2007 20:16

Post » Nie mar 06, 2011 19:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

dalia pisze:w sprawnie działającym Dt koty nie czekają na adopcje ponad 5 lat, wiec na pewno mamy inną definicję sprawnie działającego dt


Tak, ja też myślę, że odmienne definiowanie/interpretowanie różnych spraw jest tu przyczyną wielu nieporozumień.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 34 gości