Amarina - bardzo mi przykro
Slonko_Łódź pisze:Alugastrin zobojętnia kwasy- może zapytaj o coś hamującego wydzielanie np. Famidynę, ranigast? Może to podrażnienie przełyku. pysia? Bo skoro czeka przy misce i chce jeść a potem odchodzi to być może czuje dyskomfort? Chyba że jeszcze się "przyzwyczaja" do wysokiego mocznika. Smolikowi poprawiła się też morfologia- to fajnie bo najczęściej przy kroplówkach w połączeniu z niewydolnością każde kolejne badania są gorsze. Kreatynina nie jest toksyczna a mocznik ładnie spadł. A jak Smolik nie je to tak jak już tutaj pisałam- nie przejmowałabym się bilansowaniem diety, białkami i fosforem. Jeżeli nie będzie jadł to nic Mu dieta nerkowa nie pomoże. Jestem pewna że podołasz- Smolik w końcu spasuje- ja Yennefer też nie poznaję- na początku każdy zabieg to był koszmar... Teraz Yennefer się przyzwyczaiła. Smęci pod nosem, wyzywa i łypie na nas spode łba, obraża się ale nie kończy się łapoczynami i godzinną walką. Trzymam kciuki za Was!
Twoja Yenna napawa mnie jakąś nadzieją, że w końcu zmiana (u futra) jest możliwa. Ja też widzę u nas postęp - przy łapance nie jest to już walka typu "jak nie zwieję to mnie niechybnie zamordują", skończyła się ta wielka nerwówka.
Ale mimo że nie będziemy go już wozić na kroplówki (druga strona Warszawy, bez auta), to złapać na domowe nawadnianie też musimy. Wymyśliliśmy, że aby uniknąć awantur podczas kroplówki będziemy go wynosić do mieszkania mojego syna, za ścianą. On tam nie bywał i będzie znów w obcym miejscu, nie będzie miał śmiałości szaleć.
Kroplówka dziś nasza pierwsza, zastrzyki robiłam już więc myślę że nie będę miała oporu.
Morfo poprawił bo eprex działa, chyba. Wczoraj dostał drugi po pięciu dniach przerwy.
PcimOlki pisze:Alugastrin raczej na wciąganie fosforu - pewnie inne wcielenie wodorotlenku glinu. Malwina, antyfosforanty trzeba z jedzeniem mieszać. Aluminiowe są niewykrywalne przez koty, więc na chęć jedzenia nie wpłyną, a innym futrom ograniczanie fosforu nie powinno zaszkodzić.
Tak jest - alugastrin na fosfor. I z tym nie było problemu dopóki jadł jako tako - tak jak mówisz, w jedzeniu jakoś nie wyczuwał i zjadał. Teraz w ogóle wszystkim gardzi, więc z lekami też kiepsko.
Jeszcze z pęcherza mocz poszedł drugi raz na posiew wczoraj. Codzienne zastrzyki z sul - tridinu które mam też kontynuować w domu, swoje może zrobiły (z gronkowcem jakiś porządek, znaczy)
Ech, inne koty jakoś zaniedbane i odrzucone się może czują,
Idę je przytulić.