obejrzałam filmy.... i zdjęcia.... (te oczy Sabuni...

) - dopiero na filmach widać, jak strasznie ich tam dużo...
słuchajcie - nie chcę się mądrzyć, bo nie pomagam Wam przecież w schronisku, ale wg mnie jedyną szansą na wydostawanie ich stopniowo, po jednym, jest robienie pojedynczego wątku wybranemu, najbardziej potrzebującemu kotu, napstrykanie mu cudnych zdjęć, nakręcenie filmiku - koniecznie wrzucenie na FB i NK z chwytającym za serce tekstem (ostatnio na FB znalazły domy - stałe i tymczasowe - koty w ogromnej potrzebie z łódzkiego i paluchowego schroniska!!!)
ja mogę zadeklarować robienie allegro - nie mam niestety konta na FB - każdemu w danym momencie promowanemu założę allegro z wyróżnieniem na 14 dni - tylko jeśli mogę zasugerować, to koniecznie musi być w tych ogłoszeniach kontakt do któregoś z wolontariuszy (a nie do schroniska - z kimś, kto się zgłosi trzeba za wszelką cenę utrzymać bliski kontakt - częściej udaje się wtedy przekonać wahających się) oraz tekst typu:
"Nie bój się adopcji kota ze schroniska - jesteśmy wolontariuszami, którzy są w schronisku parę razy w tygodniu. Dla nas ten kot to nie anonimowe zwierzę o nieznanym stanie zdrowia i charakterze - my znamy każdego kota. Jego upodobania, zachowania i charakter - opiekujemy się nim właśnie po to, aby mógł znaleźć najlepszy dla siebie dom...."
bo wiem z doświadczenia, że ludzie bardzo boją się adopcji ze schroniska - wielkiej niewiadomej, która ich czeka - więc ogłoszenie z kontaktem na schronisko jest bez sensu...
ważne jest też to, czy możliwa jest "adopcja na odległość", tzn. czy Wy możecie wydobyć kota ze schronu, zorganizować transport i podpisać z osobą adoptującą gdzieś w Polsce umowę adopcyjną? bo często dzięki FB zgłaszają się osoby z całej Polski i jeśli miałyby przyjeżdżać do Katowic, to kanał....
sorry, że tak autorytarnie - ale wydaje mi się, że nie można tego zostawić na głowie Małej, która jest w stanie wesprzeć kogoś przy wyborze w schronisku, jeśli tam akurat w tym czasie będzie, ale ograniczamy w ten sposób się do ludzi, którzy przyjdą do schroniska - a jak wiemy niewielu przychodzi...
na akcje adopcyjne też jesteście w stanie brać tylko po parę sztuk - a te najdłużej siedzące w schronisku, nieśmiałe i płochliwe raczej na taką akcję nie pojadą.....
co o tym myślicie - proszę zastanówcie się - chociaż po jednym, po kolei, dajmy im szansę - pomogę w czym dam radę!!! (np. przy transporcie....)