Beeju, Guree i Natalia.... i Kacperek..? zmiany...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 18, 2009 21:11

Od jakiegoś czasu u mnie w domu niewiele się dzieje.... za to poza domem ciut więcej, ale to bez udziału kociastych.... ;-)
Kociaste w ciągu upalnych dni zaszywają się w jakimś chłodnym kącie, i tak do wieczora z przerwami na upominanie się o głaskanie... :)

Plan na te wakacje - jakieś 1000km na rowerze :twisted:
W tym tygodniu przejechałam ~100, a raczej ciut więcej ;-)
Jutro planowana wycieczka (kolejne ~40-50km), ale zobaczymy co wyjdzie biorąc pod uwagę pogodę....

A dzisiaj akcja w scc - pojechałam oczywiście na rowerze...
Pięknie, upalnie, słonecznie... ja ubrana w jasnokremowe spodnie i czerwoną bluzkę bez rękawów...
Przez większość dnia biegałam z puszką, a gdy zaczęłam zbierać się do domu zauważyłam niewielkie zachmurzenie nieba... poszłam do tesco (po coś na kolację ;-)), gdy się zbierałam, wyglądało, jakby lada moment miało lunąć... zrezygnowałam z pakowania plecaka na bagażnik, itp, i miałam nadzieję, że zdążę...
poszłam na parking po rower (jakby ktoś nie wiedział - przy scc jest bezpłatny strzeżony parking rowerowy :D)...

jak odjechałam zaczęło kropić...
kawałek dalej lunęło, a gdzieś w połowie drogi od silesi do skrzyżowania w Dębie (jechałam do Chorzowa...) grad... nie był duży, największe kawałki były wielkości groszku, a większość była mniejsza, ale mimo wszystko grad... do tego bardzo silny wiatr... a ja nie miałam się gdzie schować :cry:
Wiało mi w twarz, więc jechało się wręcz fantastycznie..... A jak dmuchało chwilami z boku to ciężko było utrzymać rower w pozycji pionowej...
(Za skrzyżowaniem przy kościele w dębie się zatrzymałam, i przełożyłam "newralgiczną" zawartość kieszeni, jak telefon do plecaka, który na szczęście jest wodoszczelny...)
Najgorsze było, gdy krótko po moim dotarciu do domu się uspokoiło, przynajmniej na trochę...

Ale dałam radę :D

W każdym razie przemoczone miałam totalnie wszystko (wliczając bieliznę...), tylko zawartość plecaka plecaka przetrwała, po powrocie wyprałam rękawiczki (bez których nie jestem w stanie jechać...), wypłukałam sandały (z błota, piachu, itp), wykąpałam się, zjadłam, i zrobiłam sobie gorącej herbaty z rumem :twisted:
A teraz żałuję tylko, że jutro pogoda ma być podobna, więc obawiam się, że z jutrzejszej wycieczki nici :(

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Nie lip 19, 2009 12:09

Dawno nic się nie działo......

Planowałam dzisiaj wycieczkę rowerową z TŻ, ale rano ostatecznie zrezygnowaliśmy widząc "piękną" pogodę za oknem...

Ale kolejny raz przekonałam się, że nic nie dzieje się bez przyczyny....

Nad ranem się obudziłam, Guree spał na mnie, ale przeniósł się na okno... poszłam spać dalej....
Jak już wiedziałam, że nie jedziemy postanowiłam chociaż się wyspać... po 9 podniosłam się z łóżka, i byłam nieco zdziwiona, że Guree nie przyszedł się głaskać, itp....

Potem poszłam do kuchni, przygotowałam jedzenie, a Gureego ani śladu... zaczęłam go szukać (czy przypadkiem nie został zamknięty w łazience, czy w szafie, itp...) - spał w przedpokoju koło kuwety... wzięłam na ręce, zaniosłam na łóżko... przeszedł dwa kroki i położył się spać...
Nie chciał jeść (co u kota który po znieczuleniu zaraz po wyjściu z transportera i kuwecie szuka jedzenia jest bardzo dziwne - pierwszy raz w życiu nie chciał jeść...), widoczna trzecia powieka... zmierzyłyśmy gorączkę - między 40 a 40,5 stopnia....

W każdym razie krótko potem byłyśmy z mamą u dr. Parczyka....

Maleństwo dostało kroplówkę i sporo zastrzyków (dwa różne antybiotyki, i parę innych - łącznie 5 zastrzyków... nie potrafię odczytać w książeczce zdrowia, mogę jedynie wrzucić skan...)

Po powrocie do domu poczuł się ciut lepiej - poszedł do miski i zjadł parę chrupek, a teraz śpi...

Dr stwierdził, że to jakaś infekcja...

Te kociątko od początku było dość wrażliwe, w sumie to już jego trzecia kuracja antybiotykowa, plus historia z dziąsłami (na szczęście jest ok, choć teraz przy infekcji też są czerwone :( )

Od jutra (dzisiaj nie chce jeść, więc nie będę go męczyć...) dodatkowo dostanie betaglukan (kiedyś dostawały oba, pomogło - męczyłam się z grzybem)

Moje biedne maleństwo :(

Jutro kolejna wizyta, kolejna porcja leków, itp....

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Nie lip 19, 2009 12:14

Biedny Kić :(
Kciuki za szybki powrót do formy :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie lip 19, 2009 13:14

Na razie wszystkie kociaste śpią (i niekociaste też... jestem jedyną nieśpiącą w domu...)

Wieczorem zmierzymy gorączkę, a na razie mam maleństwo (pięciokilogramowe.....) na oku...
Trzecia powieka jakby ciut mniej widoczna.....

Pomijając pogodę..... gdybym pojechała.... mama by zauważyła, że coś jest nie tak, ale pewnie ciut później (korzystałaby z okazji do wyspania się....), dr Parczyk przyjmuje tylko do 11 (teoretycznie przynajmniej, praktycznie wychodziłyśmy prawie o 11:30, a po nas były jeszcze dwa psy i kot.... ), więc mama pojechałaby z nim gdzieś dalej (chyba na Brynów, bo bliżej ciężko coś znaleźć...)...
Pominę fakt, że zadzwoniłaby do mnie, a ja słysząc, że moje kociątko jest chore, i mając do domu ~20km (albo i więcej....), i rower jako jedyny środek transportu... więc od razu wracałabym do domu (co przy upale....)
Wiem, to głupie... wiem, że nie mogę mu chwilowo pomóc, to, co mogłam, to zrobiłam - pojechałam do weta, zapewniłam spokojne miejsce do spania z dostępem do wody, itp... wiem, że więcej na razie nie mogę zrobić.... ale lepiej się czuję wiedząc, że jestem przy nim...
u weta się bał, w poczekalni były psy, więc został w transporterze, ale widziałam, że gdy byłam obok, włożyłam rękę do transportera, był spokojniejszy..... Guree pod tym względem zawsze był wyjątkowy - dla niego najbezpieczniejsze miejsce to moje ręce...

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Nie lip 19, 2009 18:42

Minęło trochę czasu od podania antybiotyków, itp...
Jest ciut lepiej, ale nadal nie jest dobrze :(
Gorączka spadła (tzn na wyczucie, zmierzymy trochę później...), Guree zainteresował się gdy na kuchenny blat trafił surowy filet z indyka na obiad (powiedzmy obiadokolację...), skusił się na parę malutkich kawałeczków...
Trzecia powieka jest nieco mniej widoczna, ale nadal jest, nadal maleństwo jest osowiałe, i widać, że jest chory :(

Nadal też często oddycha - teraz jakieś 20-30 razy na minutę...
ale przed wyjściem do weta było to 60-70 razy na minutę 8O


Nie udało mi się zaobserwować, czy był w kuwecie :(

Martwię się o niego :(

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Nie lip 19, 2009 20:41

Zmierzyłyśmy gorączkę - ok 38.7-39 (Guree nie jest tak padnięty jak był rano, więc miał siły żeby się buntować...)
Trzeciej powieki już prawie nie widać.

Widać, że nie czuje się dobrze, że jest osłabiony, i czuje się nieswojo, ale jest lepiej...

Jutro kolejna wizyta, w zależności od samopoczucia rano lub wczesnym popołudniem (wolałabym to drugie, bo rano jest inny wet, dr Parczyk przychodzi o 14...)

Nadal nie chce jeść/pić, i nie wiem, co z kuwetą - w ciągu ostatnich paru godzin na pewno nie był...

Trzymajcie kciuki za moje maleństwo....

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Nie lip 19, 2009 22:47

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: za zdrówko
Tu jesteśmy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152188
Człowiek szczęśliwy to nie ten, który wszystko ma, ale ten, który cieszy się wszystkim, co ma.
Gabi 14.07.2016 (*), Duffy 06.04.2009 - 02.11.2020 (*)

bozena640

 
Posty: 28669
Od: Nie sty 11, 2009 17:23

Post » Pon lip 20, 2009 8:50

Późno wieczorem było lepiej - Guree skusił się na Nataliowego miamora (tzn wylizał sos...), wypił odrobinę wody, i poszedł do kuwety... :)

Leżał na podłodze w przedpokoju, więc posiedziałam trochę z nim, żeby go pogłaskać - głowę i przednie łapki dał mi na nogi, i tak siedzieliśmy... jak w końcu stwierdziłam, że muszę wstać, bo inaczej oboje będziemy spać na podłodze, to Guree przeniósł się na moje łóżko...
(to taki dziwny typ dwóch burasów, który zapotrzebowanie na głaskanie ma takie jak ma... a jak coś jest nie tak, to u Guree'ego znacznie wzrasta.... Beeju praktycznie nie choruje, więc nie wiem jak jest gdy jest chory, ale jak jest zdrowy.... - jak ostatnio to policzyłam, to nie licząc nocy te dwa bure są głaskane po kilka godzin dziennie.....)


Za kilka godzin kolejna wizyta u dr....
Jest na tyle dobrze, że mogę poczekać do 14...
Guree nadal jest śpiący, i taki trochę nieswój, ale nie ma gorączki, oddycha spokojnie, i nie ma widocznej trzeciej powieki....
:ok:

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pon lip 20, 2009 9:03

Kciuki oczywiście :ok: :ok: :ok:

A czy wiadomo co to za infekcja?
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Pon lip 20, 2009 9:09

AYO pisze:A czy wiadomo co to za infekcja?

No właśnie nic konkretnego - dr stwierdził, że to jakaś infekcja bakteryjna podobna do anginy... :roll:
Coś wpisał do książeczki zdrowia, ale nie jestem w stanie przeczytać....
(mogę wrzucić skan, jeśli ktoś się tego trudnego zadania podejmie... nie wiem, dlaczego lekarze tak nieczytelnie piszą.. zwłaszcza, że bardzo często potrafią pisać ładnie, ale recepty/ksiażeczki zdrowia/itp wypisują jak...)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pon lip 20, 2009 9:41

Biedny futerkowiec :(

Pisz koniecznie co dalej :ok:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Pon lip 20, 2009 9:50

Na razie wszystkie kociaste śpią jak zawsze o tej porze...
Rano wyjęłam mięso z zamrażalnika, jak nie będzie już zimne to zobaczę, czy zje... Mam nadzieję, że tak, bo suchego trochę podskubuje, a mięso to on lubi... :twisted:

Teraz czekam na wizytę u weta..

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Pon lip 20, 2009 16:21

Byliśmy u weta... jest znacznie lepiej niż było wczoraj, gorączki nie ma....
Znowu dostał leki, mam jeszcze przyjść w środę - poogląda go, i da jeszcze jedną dawkę antybiotyku....

W transporterze płakał :(
Poprzednio był bardzo senny (przy takiej gorączce...), ale teraz - bardzo źle znosi przymusową rozłąkę z bratem....

Mam nadzieję, że maleństwo nie będzie więcej chorowało......

aha, rozmawialiśmy też o jedzeniu, itp, i zapytałam dr, co sądzi o jego tuszy Guree'ego, bo w porównaniu z Natalią to go tak dość sporo... - usłyszałam, że jest zupełnie normalnym, jest dobrze zbudowanym młodym kocurkiem, o takiej tuszy jak powinien ;-)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Śro lip 22, 2009 7:01

Maleństwo już w miarę ok - szaleje z bratem (dzisiaj zaczęli tak przed 5 gonitwy na trasie drzwi-okno, przy czym trasa przebiegała przeze mnie....)
Jedziemy jeszcze dzisiaj do weta na ostatnią dawkę antybiotyku...
Poza tym po tym kocie widać, jaki wpływ na kota ma niejedzenie... - w sumie nie jadł przez jeden dzień, i drugi dzień takie aby aby, a widać, że go ciut "ubyło" - zwłaszcza pyszczek... ale parę dni i nadrobi... (przy jego apetycie pewnie z nawiązką... :twisted:)

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Śro lip 22, 2009 8:34

No to kamień z serca :P

Nafutruj Go terz dobrze i będzie jak nowy :wink:
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka i 60 gości