» Pon lip 13, 2009 15:51
Mam foty dzieciaków z lecznicy i foty dwóch dzieciaków od jednej pani. Pani jest zakocona bez granic (nie do uwierzenia, liczba kotów poraża), która mimo wszystko ulitowała się nad dwiema maleńkimi wyrzuconymi z domu słodkimi proludzkimi czarnymi dziewczyneczkami.
Wszystkie dzieciaki są śliczne.
Burasy, czarne, pingwiny..
Co kto chce...
Pod kolor oczu, dywanów, firan..
A przede wszystkim pod serce..
Dużo tego towarzystwa, lecznicowe są dzikawe, bo nie mają szansy na uczłowieczenie nie znając ludzi..
Różowy.
O nim świat jeszcze nie wie.
Mam foty przecudnego buro-białego młodzieńca z różowym noskiem, Różowego. Niestety, nie jestem w stanie ich wstawić i małego światu pokazać, a szkoda.
Różowy był wyrzucony z domu przez swoją pańcię-narkomankę, bity (tylne łapiny odmawiały mu posłuszeństwa, ale teraz jest dobrze), poniewierany, a i tak pragnął do tego domu wrócić, płakał pod oknami, przeszkadzając sąsiadom.. Praga Północ.. Trudny teren do bycia przeszkodą. Trzeba go było szybciuteńko ratować. Złapał się w ciągu 3-5 minut od momentu ustawienia klatki. Ludzi kocha.. I to jak.. Nie ma słów jaki to przecudny charakter. Różowy mizia się całym sobą, kokietuje wygibasami, żeby tylko człowiek chciał zwrócić na niego uwagę.. Wyciąga łapki przez kraty.. Kto by go chciał przygarnąć?
Codzienne koszty Jopop za lecznicę to 100 zł!!!!!
Jeżeli nie musiałaby płacić za klatki z kociętami, mogłaby przeznaczyć te pieniądze na sterylki, leczenie innych, itp.. Wszyscy to wiedzą.. Domy zapełnione, urlopy i jest straszna sytuacja, bo kociaków jest mnóstwo, chore, zagrożone, co za tym idzie - bez szans na przeżycie bez naszej pomocy..
Pomyślcie, otwórzcie serca.
W imieniu Asi, swoim i wszystkich zdruzgotanych tą sytuacją - bardzo, bardzo proszę...
To w większości treść wpisu z wątku Jopop, do którego nie każdy zajrzy... Chociaż zapraszamy..