4 marmurki. Dziewczynki [*][*] - Chłopcy w DS - KONIEC

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon lip 06, 2009 11:33

:( Trzymam kciuki za maluszki...
Moja Suzi przeżyła PP, walczyliśmy o nia 4 tyg z transfuzją krwii włącznie.
Suzi była wtedy roczną koteczką i i tak było trudno :cry: Maluszki mają mniejsze szanse na przeżycie ale bardzo dobrze że dostały Caniserin przed objawami - ich szanse napewno znacznie wzrosły! Próbuj je dokarmiać - dobry jest RC convalescent - mleczko w proszku, bardzo kaloryczne. Trzymam kciuki!

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 06, 2009 18:19

ALARM ODWOŁANY - TO NIE PANLEUKOPENIA


Zgodnie z zaleceniem Jany pojechałam z maluszkami do dr Cetnarowicz na Białobrzeską.
Powiedziałam o podejrzeniu pp. Pani doktor od razu wzięła jednego kociaka, pobrała krew. Po paru minutach wyniki.
Nie są może wzorcowe, ale w żadnym razie nie świadczą o pp.


Po podaniu leków pierwszemu maluszkowi na tapetę poszedł drugi.
Gdy panie kończyły zabiegi przy nim, coś niedobrego zaczęło dziać się z pierwszym.
Najpierw stracił władzę w tylnych łapeczka, zaczął płakać powłócząc nimi,
za chwilę miał problem z przednimi. Zaczął się trząść.
Wstrząs.

Panie natychmiast zareagowały. Rozpoczęły reanimację.

Podczas jej trwania drugi maluszek siedząc w kontenerze zaczął płakać,
nagle podrzuciło go do góry pod sam sufit kontenera.
Natychmiast wyciągnięty zaczął mieć takie same objawy jak braciszek.

Pani doktor podała leki, maluszki zostały zawinięte w ręczniki i położone na poduszce elektrycznej.

Po ok. 3 h zaczęły do nas wracać.

I wróciły!
Z bardzo dalekiej podróży!

Bardzo, bardzo mocno dziękuję pani doktor Cetnarowicz i jej asystentce
(przepraszam, nie znam ani imienia ani nazwiska)
za pomoc, którą obaj chłopcy otrzymali.


Mam jakiś materiał filmowy, ale potrzebuję pomocy syna, aby to pokazać.



Gdy panie walczyły o życie szkrabków, przed oczami stanęły mi wydarzenia z przełomu lutego i marca.
Wtedy wstrząsem na podany lek zareagował maleńki Misiaczek.
Nikt go nie ratował, nie podjęto jakiejkolwiek akcji ratującej życie.
W stanie wstrząsu po prostu mi go oddano.
Żył jeszcze ok. 6 h. Wtedy pękło moje serce.
Do dziś każde Jego wspomnienie wywołuje płacz, płacz żalu i tęsknoty za Nim.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pon lip 06, 2009 18:45

co za ulga...
mam nadzieję że długo już nie usłyszymy o tej zarazie :evil:


biedne szkraby
jak czytałam o objawch to od razu skojarzyło mi się z Misiaczkiem...
ale z tego co piszesz to nie to samo...

wielkie brawa dla wetek za zaangażowanie i za walkę nad słodzinakami :balony: :1luvu:

trzymajcie się i zdrowiejcie :!:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon lip 06, 2009 18:49

O boze kochany co ty musiałaś przezyć :cry:
Basiu bardzo mocno trzymam kciuki za twoje maluszki
Obrazek Obrazek

monika74

 
Posty: 3711
Od: Czw gru 25, 2008 14:45
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Pon lip 06, 2009 18:59

no czyli przeprosiłaś się z Białobrzeską ;) Pani Ania Cetnarowicz to że tak powiem nasz koci lekarz pierwszego kontaktu. Bardzo polecam wszystkim... Jet naprawdę oddana naszym przyjaciołom, wie dobrze jak im pomagać.

No ale takim razie co powiedziała więcej, co dolega Twoim kotkom?

A misiaczka wszyscy pamiętamy :( ...

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pon lip 06, 2009 19:09

Obrazek Obrazek

monika74

 
Posty: 3711
Od: Czw gru 25, 2008 14:45
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Pon lip 06, 2009 20:17

Chciałam napisać dokładnie to, co serotoninka ;) Mam nadzieje, że krecha dla lecznicy ciut się zmniejszyła ;)
Ale przeżyć współczuję :(

Jest jakiś pomysł, co to może być za paskudztwo?

Ja bardzo cenię dr Cetnarowicz, co pogłębiło się po tym, jak walczyła o kota mojej mamy... Wiem, że ona bywa czasem "szorstka" w obyciu, co może niektórym nie pasować, ale o zwierzaki walczy. Mnie na szczęście jej "szorstkość" od czasu do czasu nie przeszkadza 8)
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 06, 2009 21:40

Oby już było tylko lepiej.

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Pon lip 06, 2009 23:48

galla pisze:Chciałam napisać dokładnie to, co serotoninka ;) Mam nadzieje, że krecha dla lecznicy ciut się zmniejszyła ;)
Ale przeżyć współczuję :(

Jest jakiś pomysł, co to może być za paskudztwo?

Ja bardzo cenię dr Cetnarowicz, co pogłębiło się po tym, jak walczyła o kota mojej mamy... Wiem, że ona bywa czasem "szorstka" w obyciu, co może niektórym nie pasować, ale o zwierzaki walczy. Mnie na szczęście jej "szorstkość" od czasu do czasu nie przeszkadza 8)



Co do lecznicy, nie zapomnę trzech przykrych i bardzo przykrych kontaktów, nieodpowiedzialności i chamstwa niektórych osób, z którymi się wówczas zetknęłam. I to zostaje.

Natomiast bardzo polubiłam dr Cetnarowicz za rzetelność, walkę o życie tych bezbronnych. Szorstkości nie odczułam, a nawet jeśli bywa ... ? E, tam. Grunt, że to wspaniały lekarz, którego należy wysoko cenić.

Jutro jadę z pełnym zaufaniem. Jeśli nie uda się małym pomóc, to wiem, że pani doktor na pewno zrobi wszystko, co tylko będzie można.

Nie wiadomo co im dolega. Może jutro będą wyniki.
Ogólnie to jakiś wirus i/lub pierwotniaki (nie pamiętam nazwy).

Maluszki teraz śpią, ale przez parę godzin, odkąd oprzytomniały szwędały się i jęczały. Niby głodne, ale nic nie smakowało, ani i/d, ani intenstinale, ani conva w saszetce i i proszku. Próbowały dorwać się do bozity, ale nie dałam. Pani doktor kazała karmić czymś delikatnym. I odstawić mleko (feline milk).
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pon lip 06, 2009 23:57

Wśród dorosłych pojawiło się kolejne rozwolnienie, choć nie biegunka.
To już 3-cie. Plus jedno rzyganie, ale chyba mniejsze. Plus taka ogólna apatia.
Wczoraj po każdej kroplówce malutkie szkrabki i większe szkraby ożywiały się. Do nich wtedy dołączały dorosłe.
Dwa razy było tak wesoło, że nakręciłam filmiki.

Acha, filmik, który nakręciłam dziś w lecznicy telefonem, nie istnieje. Nie nacisnęłam nagrywania Obrazek
Maluszki jak maleńkie tobołeczki leżące obok siebie na stole na poduszce w zielonych ręczniczkach,
gdzieś niedaleko TM, zastanawiające się pewnie czy warto tu do nas jeszcze zajrzeć.

Czy ja się kiedyś nauczę, co to jest technika? Obrazek
Że są różne guziczki?
A akumulatorki są po to, aby je ładować?
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto lip 07, 2009 0:20

dellfin612 pisze:Szorstkości nie odczułam, a nawet jeśli bywa ... ? E, tam. Grunt, że to wspaniały lekarz, którego należy wysoko cenić.

Dlatego napisałam, że bywa ;)
Dr Cetnarowicz jest bardzo konkretna i myślę, że to właśnie może u niektórych powodować uczucie pewnej szorstkości ;)
Ta pani doktor jest jedną z "moich" wetek pierwszego kontaktu 8) Drugi kontakt do ewentualne konsultacje ze specjalistami, ale wolę pozostawać przy pierwszym kontakcie ;)

Trzymam kciuki za całe stado :ok:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 07, 2009 0:45

Dziękuję Galla.

I dziękuję Janie za przyjęcie na siebie roli przewodnika,
za podejmowanie chłodnych racjonalnych decyzji
i pchnięcie mnie we właściwym kierunku. Obrazek
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto lip 07, 2009 1:46

Marmucie przed chorobą

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto lip 07, 2009 8:39

Trzymam kciuki nieustająco.

To jakieś wirusisko cholerne chyba jest, skoro dopada i dorosłe koty :(

I piszę pw, Basiu - odbierz :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lip 07, 2009 10:15

Jana, ok.


Maluszki żyją, choć przez całą noc męczyły mnie widma martwych ciałek.
Powitały mnie głośnym wrzaskiem: JEŚĆ!!!!
Dostały intenstinal (bo i/d jest be), polizały i znowu wrzask i nerwowe kręcenie się w kółko.
Dopiero dzięki conva w saszetkach brzuszki zrobiły się okrągłe i maluszki poszły spać.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości