Jak w temacie. Koty znajdują się w szkole mojej córki, w piwnicy. Dzika kotka przyszła i się tam okociła. Panie sprzątaczki całą rodzinkę dokarmiają, na razie udało mi się je obejrzeć i wyperswadować mleko. Siedem kotków jest czarnych z niewielkimi białymi łatkami, dwa są tygryski. Dokładnego wieku, ani płci nie znam. Oczka mają czyste, wyglądają na zdrowe, są dość oswojone ( nie syczą, ani nic- tylko jeden największy jest bojowy).
Jutro spróbuję zrobić im zdjęcia, ale jest jeden problem - koty do piątku muszą stamtąd zostać zabrane. Dyrektorka szkoły zapewniła , że jeśli do tego czasu nie znajdą domów - zawiezie je do poznańskiego schroniska ( czego chyba ani ja, ani wychowawczyni mojej córki bardzo nie chcemy).
Mogę wziąć na tymczas dwa. Macie dziewczyny pomysł, co zrobić z pozostałą siódemką? Na moje oko, to one mają ok 3-5 tygodni.
Pozamieszczałam ogłoszenia, powysyłałam smsy do znajomych, napisałam do Fundacji Koci Pazur. Nic więcej chyba zrobić nie mogę.
P.S Na temat sterylki tej mamusi już rozmawiałam, jest strasznie dzika, ale może uda się coś zrobić. Ona normalnie tam w szkole nie mieszka, cxasem przychodziła, no i postanowiła się tam okocić.