
Ja to wiem i cały czas jestem za tym aby ratować ale zaczyna mnie wkurzać to negatywne nastawienie wetów.Ciekawa jestem czy człowieka też by uspili bo cierpi, i o to ich dzisiaj zapytam
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Małgorzata Pękała pisze:Wiem o jakiego weta tobie chodzi,o Jarosława Juszczaka
Agn pisze:Małgorzato,
z moich doświadczeń wynika, że koty w ogóle nie dostrzegają swojej ułomności - byle tylko nie bolało.
KarolinaS pisze:dziewczyny, mam pytanie czy nie mogłybyśmy wziąć pod finansową opiekę (tak dodatkowo poza funduszem ślepaczkowym może) biednego koteńka z Boguszyc - niestety koteczek poza tym, że jest niewidomy ma fiv![]()
niestety musiał wrócić do Boguszyc, nie znalazł się żaden tymczas![]()
przeklejam z wątku : http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=9010814.
Gosik - kocurek z FIV. Ma około roku. Jest niewidomy. Zmiany w oczach sa po kocim katarze. Mimo braku wzroku jest bardzo wesoły i kontaktowy. Bawi się z innymi kotami, pakuje się na kolana, bawi się zabawkami i niczego się nie boi. Potrafi korzystac z kuwetki i zawsze bezbłędnie trafia do miseczki.Kocur od pani Ireny . Grzybica skórna, stare zmiany bliznowate rogówki, zrosty rogówki ze spojówkami, kot niewidomy. Dziś kastracja. Koci katar z ropnym wypływem z nosa. Kąpiel w zoxinie.Leki: Felisvac Linco-spectin Lydium Inmodulen Ketofen tolfine, Linco-spectin AdvocatePrzebywa od 4.04. w DT - lecznica CoolCaty,.9.04. wraca do Boguszyc, gdzie pozostanie pod opieka weterynaryjna CoolCaty i forum.
może mogłybyśmy coś zrobić dla biedaka![]()
poza nim w Boguszycach jest jeszcze sporo fivowców, z brakiem perspektyw na domy nawet tymczasowe
malinka1 pisze:Witam serdecznie, bardzo dziękuję, ale może te pieniążki przeznaczcie na innego koteczka w potrzebie. Wanilka jest teraz w rękach dziewczyny, która studiuje weterynarię w Warszawie a pracowała nie dawno u nas w schronisku i zabrała Wanilkę.Będzie ją sterylizować w tym tygodniu u jakiegoś swojego lekarza, tzn. mówiła, że same jajniki. Pan dr garncarz nie wziął za wizytę, a leki sfinansowało schronisko. Wanilka ma kropelki do oczu. Po zabiegu ma już stały dom w Warszawie na Mokotowie, więc Pani już się dalej zajmie jej leczeniem, ona póki co ma brać tylko krople. Tak, że wspomóżcie jakiegoś kociaka, który jest w potrzebie. Jeszcze raz dziękuję za ogromne zaangażowanie i pozdrawiam.
Lidka pisze:Ja bym jednak nie byla tak szybka z usuwaniem. To juz jest nieodrwacalna ostatecznosc. A widze ile moze sie zmienic chocby u mojego Kubusia czy Duski. A nawet u piwnicznego, ktorego nie mam mozliwosci tak czesto zakrapiac. Oko, ktore wydawalo sie, że juz jest nie do uratowania dalej jest i reaguje na swiatlo. Trzeba pilnowac, żeby ewentualnie szybko reagowac ale przeciez może p. Irena jest w stanie pozakrapiac.
O Kubusiu tez powiedziano, ze nie widzi i nie bedzie widzial. A gania za plamka laserowego wskaznika.
KarolinaS pisze:chyba najlepiej by było gdyby jakieś info o stanie kotka przekazała CoolCaty - jest pod jej opieką; napisałam do niej pw w tej sprawie, poprosiłam żeby pisała już bezpośrednio w wątku
ewula pisze:Sprawozdanie o jednooczce Marysi:
Marysia z wdziękiem i od niechcenia radzi sobie ze wszelkimi problemami i nowościami w swoim kocim życiu. Marysia na wszelkie sytuacje odpowiada " no problem" i tyle. Trzy dni temu zabrana w koszyku PKSem
na wieś - bałam się że będzie się darła non stop, a ona po prostu poszła spać i słowem sie nie odezwała. Zamierzałam trzymać ją w chałupie przez kilka dni itp ale okazało się, że po 2 godzinach można było wypuścić na działkę. Zachowuje się jakby się tu urodziła,wyleguje się na ganku, nie odchodzi od domu poza ogrodzone obejście [3000 m ogrodzone ze stodołą ] Spacyfikowała rezydentów od razu. Moja kocica osobista wściekła była jak nie wiem, nadęta, obrażona,sycząca, ale Marysia jakby popukała sie w czoło, i przeszło jej po jednym dniu.
Najlepszy numer z suczką jamniczką którą staram się komuś wyadoptować od roku bo jest za żywa dla kotów i je wciąż niepokoi.
Marysia zaprezentowała podejście olewcze po prostu wieczorem wpakowała sie jej do legowiska i przy niej zasnęła co tak zszokowało sukę że nie wiedząc co zrobić przespała z Marysią poł nocy. Ja jestem w jeszcze większym szoku bo właśnie po roku poszukiwań odezwał się w święta facet chętny na sukę od zaraz - a ja teraz już głupia jestem, może Marysia wychowała tego psa? Oddać czy nie? Moze znormalnieje ta cholera. Cały dzien polowała z Marysią na żaby, a teraz Marysia śpi w psim legowisku a pies na podłodze pod legowiskiem.
O matko.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 40 gości