Zaniepokoiłam się. Nic o niej nie wiedziałam. Trochę się bała, ale gdy się do niej spokojnie mówiło - pozwalała się pogłaskać. Nie ma u mnie kotek niewysterylizowanych. Ta miała dosyć gruby brzuch, bałam się, że jest kotna. Dodatkowo miała katar.
Postanowiłam działać. Zabrałam Burasię do domu i po tygodniu już byłam umówiona na sterylizację. Podobno nie była ciężarna. Ale pojawiły się komplikacje - rozeszły się szwy, ponowna narkoza, nałożyło się to wszystko na infekcję, przestała jeść, zaczęło się jeżdżenie do weta, kroplówki, leczenie itd. itp., już nie będę wszystkiego opisywać.
W każdym razie kicia doszła do siebie. I był umówiony domek. Trafiła do starszej Pani, która chciała mieć towarzystwo kota. Pieczę nad wszystkim miała sprawować córka tej pani. Nie wyszło - najprawdopodobniej to córka nie wywiązała się ze zobowiązań, a starsza Pani sama nie dawała rady. Po 2 tygodniach kotka wróciła do mnie.
Muszę znaleźć jej dom. Mam 3 koty i sytuacja rodzinna nie pozwala mi na więcej. Początkowo myślałam, że po sterylce wróci na podwórko, ale szkoda jej. Jest miła, spokojna i jak najbardziej domowa. Ma ok. 2 lat. Trochę jest bojaźliwa, boi się niespodziewanych ruchów i głośnych dźwięków, ale jak się przyzwyczai do człowieka, to chętnie przychodzi na kolana i śpi w łóżku. Miłości w stosunku rezydentów nie wykazuje, ale nie trzeba jej izolować. Szukam DS, nie chciałabym jej narażać na dodatkowe stresy poprzez nowy DT, chyba, że nie będzie innego wyjścia.
Oto Burasia:




Kto ją pokocha


