» Sob mar 14, 2009 2:53
Zaniepokoiła mnie informacja o grzybicy tej kotki.
Skoro była domowa, to nie powinna nabawić się tej choroby, bo niby skąd?
Musiała być dopuszczana z chorym , zagrzybionym kocurem.
Piszę to jako ostrzeżenie.
Kiedyś miałam wyjątkowo złe doświadczenie z kotką przyjętą przeze mnie z litości.
Zgodziłam się być domem tymczasowym i zaopiekować chorą na grzybicę, zachudzoną kotką perską wraz z trójką maleńkich dzieci.
Jej właścicielka zostawiła do uśpienia karmiącą kocicę wraz z potomstwem właśnie z powodu grzybicy.
Leczenie trwało ponad 3 m-ce.
Matka-tabletki, smarowania, kąpiele odkażające,a na koniec seria 3 szczepionek przeciw grzybiczych.
Dzieci to samo tylko bez tabletek.
Na leczenie grzybicy, wyżywienie, witaminki, piasek dla 4 kotów wydałam w ciągu 3,5 m-ca ponad 1.000zł.
Ponadto grzybicą zaraziła się moja córka z zięciem + ich, perski kastrat, gdyż moje dzieci zdecydowały się przyjąć kotkę z kociakami do siebie, gdy wydawało się, że choroba została już opanowana.
To naraziło mnie również na pokrycie kosztów ich leczenia.
Na koniec miałam wiele przykrości, ze strony nowych właścicieli, gdyż choroba u kotki wróciła.
Na szczęście kociaki nie zachorowały powtórnie w nowych domach.