Hrabia RySiulla
Onegdaj, ale wcale nie tak dawno w swojej posesji na MoKOTowie żył sobie pewien tłustawy majestatyczny Hrabia RySiulla, przez przyjaciół nazywany RySiem.
Pewnego dnia RySio oddawał się swojej ulubionej rozrywce, jaką jest wchodzenie do dużej przezroczystej reklamówki, aby w niej sobie złowieszczo poszeleścić

. Po tym jakże interesującym zajęciu RySiek postanowił opuścić torbę. Jednakże opuszczał ją wychodząc przez tak zwane ucho, co w oznaczało w praktyce, nerwowe przeciskanie dość zasobnego ciałka. W międzyczasie Rysio się zniecierpliwił i postanowił ruszyć dalej przed siebie. Ruszył więc, z uchem reklamówki nałożonym wciąż na szyję (ponieważ nie wyszedł w torby całkowicie).
Na początku zaniepokoił go szelest reklamówki, która nieustępliwie ruszyła za swoim uchem, przytroczonym do szyi Ryska. Kiedy jednak torba nabrała powietrza i wydęła się nad nim jak balon, tworząc rodzaj osobliwego płaszcza, Hrabia RySiulla nadal się dumny jak paw i ruszył dziarskim krokiem do dużego pokoju

. Kroczył majestatycznie, łapka za łapką, a nad jego grzbietem aż po koniec ogona unosił się ogromny płaszcz, szeleszcząc miarowo i donośnie.
Zaś za Hrabią podążał jego zalękniony dwór. To Brucek i HrupTak zwabieni dziwnymi odgłosami przybiegli, aby sprawdzić co się dzieje. Ich oczom ukazała się wstrząsający widok

. Ryśka pożarła wielka torba, widać było spod niej tylko jego łapki i głowę ofiary, zaś porażający stwór podążał dalej...zapewne w poszukiwaniu kolejnych nieszczęsników

. Brucek i HrupTak z ogonami rozczapierzonymi ze strachu, oczami jak talerze

, na przygiętych łapkach, trwożnie przesuwali się za nią, w bezpiecznej odległości rzecz jasna, krok w krok.
RySio obejrzał się w pewnej chwili do tyłu, zadowolony ze swojego okrycia i wrażenia jakie wywarł na pozostałych kotach i szedł dalej

.
Jednak po kilku krokach stwierdził, że bycie olśniewającym skazuje go samotność, bo wielbiciele wciąż pozostają w tyle ("zapewne w powodu kompleksów na tle braku płaszcza

" - tak pomyślał RySio). Westchnął: "Cóż chyba jednak zmieszam się z tłumem

" - i z niechęcią, ale konsekwentnie porzucił swoje nowe ubranie. Brucek i HrupTak wyraźnie odetchnęli z ulgą, a ich oczy i ogony natychmiast wróciły do normy.
I tak słynny Hrabia RySiulla przestał straszyć na MoKOTowie pozostałe koty.
