» Pt sty 02, 2009 20:54
Lodzia nie była pierwszą ofiarą tego schroniska...Koty tam sobie są, a potem znikają. Może pożarte przez psa(jak kotka z przekrzywiona główka, która zniknęła prawie rok temu), może przejechane przez samochód,może zlikwidowane przez okoliczną ludność...
I nie ma co sie łudzić ,że jest ostatnią.
Rezydenci maja małe szanse przetrwania i długo nie pozostają rezydentami. Kociego życia tam się po prostu nie ceni, chociaż kierownictwo tak ogólnie to kocha ogromnie zwierzęta, o czym bardzo dużo sie ciagle pisze we wrocławskiej prasie...
Ostatnio edytowano Pt sty 02, 2009 21:04 przez
ossett, łącznie edytowano 2 razy