Pazurka znalazły dzieci, leżał w zawiązanym worku na torach kolejki wąskotorowej. Dzieciaki przyniosły kociaka do eszy. Kociaczek, ma około 2 miesięcy. W pachwinie miał ogromnego guza...Następnego dnia malutki pojechał do weta, gdzie natychmiastowo zadecydowano o operacji. Weterynarz nie był w stanie powiedzieć, czym jest guz, wyglądało to strasznie. Nie wiadomo nawet było, czy Pazurek zostanie wybudzony z narkozy.
Na szczęście się udało (operacja była przedwczoraj), maluszek ma dwa szycia- przez środek brzuszka i w pachwinie. Okazało się, że Pazurek ma zrośnięte powłoki brzuszne i za dużo jelit. W jelitach stała ogromna ilość mas kałowych (taka jak u dorosłego kocura!), weterynarz musiał rozciąć część jelit i je oczyścić. Maluszek codziennie jeździ na kroplówki, bardzo chce żyć.
Za jakiś czas, jeśli tylko wszystko pójdzie dobrze, jelitka będą pracować, obecne szwy się nie rozejdą i mały zniesie to wszystko konieczna będzie kolejna operacja, polegająca na umieszczeniu w brzuszku tego, co jeszcze wychodzi. Operacja- ta, która była i ta, która będzie to jedyna szansa na normalne życie kocurka. Jeśli urośnie, jelita powinny się poukładać - wet miał już taki przypadek.
Ostatnia operacja kosztowała 120 zł, 3 kroplówki:60zł, kolejna operacja będzie kosztować minimum 100-120zł.
Mały żyje za pieniądze, które pożyczyłyśmy - nie mogłyśmy zrobić inaczej,a nasze oszczędności zostały już dawno wyczerpane.
Bardzo prosimy o pomoc finansową dla Pazurka, mamy pod opieką 15 kotów (z kk, grzybem, połowa na antybiotykach itd.)i nie dajemy rady, a w chwili obecnej, bez KRSu nie mozemy prosić o pomoc sponsorów.
Za każdy grosik wpłacony na Pazurka będziemy bardzo wdzięczne.
Tak wygląda Pazurek - Frankenstein:
[



A tu wątek z naszymi kocimi problemami:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=59 ... &start=405