Może tak musiało być?
Wracając mój wzrok padł na pobocze, w trawie ujrzałam czarną kulkę.
Widocznie tak miało być, no bo ja to wytłumaczyć?
Sunia, mała, czarna, szorstkowłosa. Tak przerażona i nieufna. Probowałyśmy ją zwabić na jedzenie, ale nie podeszła.. Zjadła i uciekła, cały czas podkulając ogon.
Woziłam jej jedzenie przez kilka tygodni, raz była, raz nie, jednak nie dała do siebie podejść.
Wątek na dogomanii i w końcu szansa na jakąkolwiek pomoc dla suni. Próby łapania zakończone niepowodzeniem. Sunia się nas bała.
W końcu ostateczne rozwiązanie - strzał ze środka usypiającego.
I kiedy wszystko wydawało by się mieć szczęśliwe zakończenie, bo i złapanie Zuli i tymczas i ogromna pomoc Niechcianych i Ursa Major, to los jednak nie jest łaskawy.
katya pisze:
Zula jest wspaniała, naprawdę! Już ją kocham.
Dziś otworzyłam klatkę i tak po prostu zapięłam ją na smycz i pochodziłyśmy po ogródku. Iwonka (anovip1) nawet z nią się przebiegła. Sunia wytarzała się w trawce, wysiusiała. Zula nie ma nic wspólnego z dzikim psem! Jest domowym, czyściutkim, przytulastym pieskiem. Lubi być noszona na rączkach.
Niestety sunia jest bardzo chora. Na bocznym zdjęciu rtg widać wielki guz w płucu...
Póki sunia nie ma żadnych dokuczliwych objawów ze strony układu oddechowego, może spokojnie sobie żyć, a jeśli się pojawią, to ... będzie miała trudności z oddychaniem i zostanie nam eutanazja...
Guz w płucu. Nieoperacyjny najprawdopodobniej, bo guz w płucu = przeżuty. 10 lat i guz. Ogromna siła zycia i wielka potrzeba miłości. I człowieka. takiego co już nie zdradzi. Nie opuści.
O samej Zuli.
Zula to takie małe psie serduszko, na wyciągniecie ręki. Wystarczy tę rękę wyciągnąć by je zdobyć. Chce ufać i chce być blisko. I tylko czasami spuszcza główkę, może wspomina? Ktoś ja mocno zawiódł. Boi się zostać odrzucona. Boi się zostać. Cały czas blisko, najbliżej. Kiedy jesteś obok Zula towarzyszy. Nie spuszcza Cię z oka, jest w pobliżu.
"Zaufam, tylko nie zostaw mnie, nie zostaw samej"
Gdzieś jeszcze tli się w niej ta obawa. Bo gdyby nigdy już nikomu nie ufać, nie było by rozczarowań. Tylko, że to nie takie proste, kiedy serce rwie się do człowieka.
"Pogładzisz moją głowę?"
"Tak, mogę tez po brzuchu?"
"Możesz, bardzo to lubię"
I głaszczesz, aż zaczyna się rozjaśniać pieski pyszczek i gdzieś tam w oczach widać nadzieję, obawy znikają. Liczy się tu i teraz. Człowiek i pies. Harmonia. Szczęście.
"Choć pójdziemy zobaczyć co jest w tych krzakach"
"Z Tobą? Chętnie, już biegnę"




Zula szuka domu, szuka człowieka. Bo dla Zuli miłość to życie. By było po co się starać.
Mam coś na kształt guli w gardle, ale to nie moja gula ważna
Nie mogę przestać myśleć o tych dwóch bursztynowych oczach, które im dłużej byłyśmy razem stawały sie coraz jaśniejsze i bardziej pogodne. A potem uśmiech szczęśliwego psiego pysia.
Jej potrzebny tylko kochający człowiek.
Bo ona będzie żyła tą miłością.
I będzie najwierniejsza, najwspanialsza, odda całą siebie.
Gdyby znalazł się ktoś kto da jej spokój i pozwoli kochać, to kto wie? Może ten guz by wcale nie urósł, może dałoby się ukraść więcej czasu, dużo więcej.
Wiem, że szanse są małe, ale się nie poddam. Bo na szali jest życie. Życie Zuli, która chce ufać.