reddie pisze:Wysłany: Pon Cze 09, 2008 20:26
Byłyśmy dziś z cariewną pod pewną hurtownią. Miałyśmy łapać matkę z młodymi. Złapało się: czarne i łaciate z tych planowanych. Matkę zostawiłyśmy na terenie hurtowni, bo pozostałe dzieciaki się nie pokazały. Złapiemy ją jak znajdą się te dwa pozostałe kociaki lub jak już minie odpowiednia ilość czasu, żeby mogły bez problemu dać sobie same radę. Oczywiście zostanie wycięta i potem chyba wypuszczona (ja jeszcze mam do zabrania jednego kota z Inowrocławia, więc już bez przesady z tą ilością tymczasów).
Ale to nie koniec. Panowie (przemili) z hurtowni przyszli nam powiedzieć, że "o, tam, z drugiej strony coś miauczy". Poleciałyśmy z tuńczykiem. Pod konstrukcją z metalowych rur odkryłyśmy łaciate kociątko. Oczy może są, ale na razie ukryte pod warstwą ropy. Złapałam. I nagle patrzę a dalej jeszcze coś się poruszyło. Dwa kolejne łaciatki. Jeden z oczami nawet. Po długich namowach wreszcie wyszły. Nie wiem czy one mają matkę, panowie nie potrafili nam odpowiedzieć. Ale nie mogłyśmy czekać na tę ewentualną matkę do nocy. A w takim stanie zostawić ich tam nie można było. Na szczęście same jedzą. Siurają również, kupola jeszcze nie stwierdziłam, ale dopiero niedawno wróciłam do domu, więc mają jeszcze czas.
Są brudne i śmierdzące. Wszystkie 5. Oswojone w miarę też, ale syczeć potrafią ślicznie. I pacać łapą.
Generalnie jest interesująco. Jutro wet. Dziś średnio się dało.
Dexter wniebowzięty. Waruje pod drzwiczkami klatki i co chwilę zerka na mnie czy widzę jak ładnie pilnuje. Maluchy się nic go nie boją.
Duże koty początkowo zaciekawione, teraz już się znudziły performancem za kratami klatki.
Za wszelką pomoc będę wdzięczna. Mam mleko beaphar i trochę chrupek dla malczaków oraz pastę z witaminami i wapniem, jutro dostanę RC babycata. Oczy na razie gentamycyną zakraplam.
Fotek na razie nie ma.
reddie pisze:Wysłany: Wto Cze 10, 2008 0:31
Zdjęcia tych mniejszych:
Oczka po oczyszczeniu są. Marne bo marne, ale najważniejsze, że nie jest aż tak tragicznie, jak się wydawało na pierwszy rzut, hym, oka.
Kociaki są niezwykle żywotne. Bawią się nawet piłką. Jedzą jak na takie biedaki całkiem nieźle. Sikają nie do kuwety. Łażą i miauczą. I piją mleko oraz podjadają chrupki, świniąc naokoło ile wlezie.
Dwaj chłopacy i dziewczyna. Nie powiem teraz które są które.
Starszaków na razie nie stresuję i nie ruszam, bo są bardziej wystraszone niż młodsze. Oczy mają ładne. Sierść fatalną. Jak zresztą wszystkie.
agatka84 pisze:Wysłany: Wto Cze 10, 2008 8:26
Reddie, ale masz tam sajgon u siebie
A te małe śliczne są, mimo że brudaski.
Trzymaj się
reddie pisze:Wysłany: Wto Cze 10, 2008 9:50
Brudaski jak brudaski, ale ile one mają energii!! Więc może nie będzie źle Starszaki już nieco się odobraziły. I dwa razy było siku w żwirku. Kociaki wciągają jedzenie aż miło. Wszystkie jedzą suche, więc uff. I bawią się myszką na sznurku.
Korzystając z chwili wolnego (czekam na kolesi ze spółdzielni ) sfociłam starszaków i trochę młodszych też.
A Dexter? A Dexter nie śpi! Dexter czuwa!
Igulec pisze:Wysłany: Wto Cze 10, 2008 18:23
Cudne kiciuleńki. Śliczności po prostu
reddie pisze:Wysłany: Wto Cze 10, 2008 19:01
Po oczyszczeniu tego badziewia z oczu i kilkukrotnym zakropleniu gentamycyną okazało się, że na 10 oczu tylko 3 są mocno chore Dziś byłam u weta.
Waga malców w kolejności, w jakiej były ważone:
Kocurek krówek z jednym chorym okiem mały - 365g
Kotka buro-biała duża - 890g
Kocurek krówek z dwoma chorymi oczami - 330g
Kotka biało-bura mała - 355g
Kotka czarna duża - 910g
Od razu też widać, że przewaga dziewczyn
Temperatura w normie u wszystkich. Stan ogólny ok, tylko u biało-burej dużej kotki pojawił się nieładnie śmierdzący kupol, co zaniepokoiło wetkę. Ale możliwe, że coś zjadła nieświeżego jeszcze tam w hurtowni, zobaczymy. Mam obserwować z tymi kupolami. Mam nadzieję, że to nic poważnego... Do oczu dostają Tobrex. Jedzą i piją bez problemu. I nawet korzystają coraz lepiej z kuwetki (chociaż pranie zasikanych dotychczasowo posłanek oczywiście dziś robiłam). Za kilka dni będą odrobaczane.
Oby się tylko w nich nic nie wykluło złego... Pierwsze 2 tygodnie pewnie będę umierać z niepokoju...
agatka84 pisze:Wysłany: Wto Cze 10, 2008 20:05
To dobrze, że maluchy są ogólnie w dobrym stanie. Oby tylko jakieś choróbsko nie wyszło za jakiś czas. Trzymam kciuki
A u mnie nagły zwrot akcji. Dzwoniła przed chwilą siostra TŻa z jakiejś wioski 60 km od Torunia, że znalazła chorego i wychudzonego kota. Kazałam jej go łapać i przywieźć do nas. Kot już w aucie i jedzie do nas. A więc biorę kota w worku.
reddie pisze:Wysłany: Wto Cze 10, 2008 21:01
Była u mnie cariewna z Danielem. Kociaczki się ożywiły, rozmiauczały, chciały na opka i w ogóle super. Czarna nawet zainaugurowała misję "kupol" - chyba z radości
Dzięki, kochani za jedzonko dla kociaków (fajki zostawiliście )
Kociaki dostały też żarcie od sponsora klatki.
Wciągają mleko jak smoki. Chrupki porozwalane po całej podłodze, bo jeść to one jedzą, ale tak łapczywie, że robią bałagan. Zaczynam myśleć nad imionami... Znów jakieś kosmiczne pewnie będą.
No to leczymy oczęta i szukamy domku