Koteczka jest niezwykła.
Bo ma imię - Gwiazdeczka.
Na początku stycznia ta właśnie drobna czarno-biała koteczka występowała wraz ze mną i jedną z karmcielek w reportażu telewizyjnym dotyczącym pomagania zwierzakom zimą... (link był na forum)
Ekipa chciała pokazać telewidzom wolnożyjące koty - no i oczywiscie, jak to bywa w takich przypadkach, wszystkie koty z karmicielskiego rewiru zniknęły, schowały się, chroniąc się przed mrozem.
Na spotkanie wyszła tylko ona... I tylko ją uwieczniła kamera.
Jutro trafia do mnie na przetrzymanie. To młoda, odważna koteczka. Podchodzi do karmicielki, pozwala na pogłaskanie. A zatem, zupełnie dzika nie jest...
No i będę miała dylemat. Wypuscić ją tam, gdzie lada moment zburzą jej i innych kotów schronienie?

Co robić?
