» Pt paź 26, 2007 12:40
Hmmm... sprawa wygląda następująco: po spotkaniu z Ulv przybyło więcej nowych szczegółów. Nie wiem czy mam prawo do wklejenia mojej nocnej korespondencji z rutką po mojej pierwszej tam wizycie, ale przestało mi się podobac jej zachowanie i zmiana zdania z każdym mailem.
Dzisiaj Ulv pojechała do niej ok. 7 rano, rutka jak zwykle nie wpuściła jej do mieszkania. Pokazała kotka, który wyglądał na zmęczonego operacją, był obolały po zabiegu i miał podwyższoną temperaturę. Jednocześnie był dość żywotny, podobno (wg rutki) pił już wodę. Rozmowa przebiegała w miarę spokojnie i przyjaźnie. Pozytywne jest to, że rutka o kota dba. Ulv chciała jednak, abym dołączyła do tej konferencji. Słysząc, że mam przyjechać, rutka uciekła z kotem do mieszkania. Nie spełniła też prośby Ulv o pokazanie dokumentów z lecznicy (badania, wyniki, diagnoza, rokowania). Po prostu powiedziała: nie. Wtedy Ulv zdecydowała o zabraniu kota, na co ojciec rutki wyrzucił Ulv z klatki schodowej. Co ciekawe, okazało się, że nieszczepiona kotka rutki wychodzi czasem na ogólnodostępny ogródek (!!!), a oprócz niej mieszkają tam jeszcze 2 psy (bokser i chiński grzywacz), o których nigdy wcześniej nie było mowy.
Reakcja na moją osobę jest dosyć zastanawiająca. Przy okazji dowiedziałam się, że wcześniej rutka wykręcała się od podpisania umowy adopcyjnej, nie zgadzając się na wizytę poadopcyjną i zastrzeżenie o możliwym odebraniu zwierzęcia. Co prawda, obiecała, że umowę podpisze i odeśle, ale to było zanim jej zachowanie zaczęło być co najmniej dziwne, przed decyzją Ulv o zabraniu kotka i przed wyrzuceniem z klatki. Nie wiem więc czy warto wierzyć.
Policja i dzielnicowy zostali powiadomieni, podobnie jak fundacja Emir. Interwencja policji początkowo miała nie dojść do skutku, bo rutka udawała, że nie ma jej w domu i nie otwierała drzwi (jakaś podobna sytuacja była z Gosią, gdy chciała ją odwiedzić). Rutka odmówiła policjantom wydania kota, jej ojciec dyskutował z jednym z nich na osobności. Kociak nie został odebrany siłą, głównie dla jego dobra i oszczędzenia mu stresu. Dalsze postępowanie wiąże się ze sprawą cywilną w sądzie. Niestety, jak widać, wiele jest tu niedopowiedzeń i niejasnych sytuacji.