dziekuje za gratulacje
kurcze no nie wierze, ze juz 2 osoby mialy ja u siebie na resocjalizacji i ja oddaly

przeciez jeszcze kilka dni i z tego malego strachulca bedzie miziasta kicia! serio nie rozumiem, ale w sumie to sie troszke ciesze, bo w taki sposob ja moge miec ja w domu

wlasnie sobie siedzialam obok niej i glaskalam a ona zwinieta w klebuszek slicznie (aczkolwiek cichutko) mruczala

i to jest dziki kot nie do oswojenia?? a pani irena jeszcze placila tej dziewczynie za oswajanie....
z drugiej strony ciekawe jak kicia bedzie sie zachowywala poza klatka.. teraz siedzi w srodku i czuje sie bezpiecznie, ale jak wczoraj podczas przenoszenia z transporterka do klatki prysnela mi na pokoj, to pol godziny ja lapalam

oczywiscie byly ofiary w postaci moich pocharatanych rak, ale widocznie mi sie nalezalo

nie moge sie doczekac jak bedzie spala na moich kolankach...
a jak myslicie, kiedy mozna sprobowac wypuscic ja z klatki? jak narazie nie w glowie jej zadne ucieczki, siedzi grzecznie na poslanku. pokusilam sie o zostawienie otwartej klatki od gory, ale kicia nie jest tym zainteresowana
