
Gdyby nie ja, to nigdy by nie znaleźli tego małego wypłosza! Wiecie jak było?
Wypadło toto z garażu, bo ci Duzi, to nie tylko słuchu i węchu, ale nawet refleksu nie mają. Biedni są, tak po prawdzie. Dobrze, że chociaż czasem Duża składa samokrytykę i mówi, że jest głucha. I ślepa.
No ale dzisiaj to mi się zrobiło ich żal, bo tak biegali w panice i świecili pod szafki latarką. Przecież to nawet głuchy by usłyszał, jak ten Piórek oddycha. A oni nie słyszą takich rzeczy.
No to odczekałam stosowną chwilę (nie za krótką, no bo w końcu nic temu gówniarzowi nie groziło) i jak już chcieli wypuścić z garażu tę grubą, co tyle je, żeby znalazła brata, to nie wytrzymałam. Jeden mały śmierdziel w domu to jeszcze do wytrzymania, ale jakby dwa się nam tu rozlazły, to żaden szanujący się kot nie może do tego dopuścić!
No to wyszłam z tego koszyka i im pokazałam gdzie toto się schowało. No i teraz mogę chodzić dumna z podniesionym ogonem, bo wszyscy mnie chwalą, że wielka jestem i znalazłam zagubionego tymczaska!
Ech, ci Duzi... Władcy świata...

Jak oni by sobie poradzili, gdyby na świecie nie było nas, kotów?
Dumna z siebie
Asica
Oczywiście chodzi o dzisiejszy wyczyn tymczasa Piórka, tutaj:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2329321#2329321
A tak wyglądają teraz nasze psiapsiółki:



I jeszcze nasz tarasowiec, Honza Kasownik.
Po zmianach

Tak wyglądał kiedyś:


A tak wygląda teraz:



Dalej gryzie i drapie bez uprzedzenia. No nie, właściwie to uprzedza, ale brakuje mu cierpliwości, żeby poczekać, aż Duży odsunie rękę. I wali zębami. A szczęki ma jak mały bulterier , co z tego że ma jeden kieł

Rezydenci się go boją. Paradoksalnie najmniej boi się Gacek - parę razy pogonił Honzę spod ławki. Bo Honza chciałby się udomowić, tylko żeby tego stada błaznów nie było.
Honza chciałby być jedynakiem
