Bura Myśka i wspólnicy.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 09, 2007 22:52

Duzi o nas zapomnieli :(. Ciągle tylko te burasy i burasy! Z garażu już prawie nie wychodzą. A my, to co, od macochy?!
Gdyby nie ja, to nigdy by nie znaleźli tego małego wypłosza! Wiecie jak było?
Wypadło toto z garażu, bo ci Duzi, to nie tylko słuchu i węchu, ale nawet refleksu nie mają. Biedni są, tak po prawdzie. Dobrze, że chociaż czasem Duża składa samokrytykę i mówi, że jest głucha. I ślepa.
No ale dzisiaj to mi się zrobiło ich żal, bo tak biegali w panice i świecili pod szafki latarką. Przecież to nawet głuchy by usłyszał, jak ten Piórek oddycha. A oni nie słyszą takich rzeczy.
No to odczekałam stosowną chwilę (nie za krótką, no bo w końcu nic temu gówniarzowi nie groziło) i jak już chcieli wypuścić z garażu tę grubą, co tyle je, żeby znalazła brata, to nie wytrzymałam. Jeden mały śmierdziel w domu to jeszcze do wytrzymania, ale jakby dwa się nam tu rozlazły, to żaden szanujący się kot nie może do tego dopuścić!
No to wyszłam z tego koszyka i im pokazałam gdzie toto się schowało. No i teraz mogę chodzić dumna z podniesionym ogonem, bo wszyscy mnie chwalą, że wielka jestem i znalazłam zagubionego tymczaska!
Ech, ci Duzi... Władcy świata... :?
Jak oni by sobie poradzili, gdyby na świecie nie było nas, kotów?

Dumna z siebie
Asica


Oczywiście chodzi o dzisiejszy wyczyn tymczasa Piórka, tutaj:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2329321#2329321

A tak wyglądają teraz nasze psiapsiółki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I jeszcze nasz tarasowiec, Honza Kasownik.
Po zmianach ;-)

Tak wyglądał kiedyś:

Obrazek

Obrazek

A tak wygląda teraz:

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Dalej gryzie i drapie bez uprzedzenia. No nie, właściwie to uprzedza, ale brakuje mu cierpliwości, żeby poczekać, aż Duży odsunie rękę. I wali zębami. A szczęki ma jak mały bulterier , co z tego że ma jeden kieł :(
Rezydenci się go boją. Paradoksalnie najmniej boi się Gacek - parę razy pogonił Honzę spod ławki. Bo Honza chciałby się udomowić, tylko żeby tego stada błaznów nie było.
Honza chciałby być jedynakiem :(
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto lip 10, 2007 7:35

Dziewczyny jak malowane :1luvu: I jakie fotogeniczne!
No, a Kasownik po prostu bossski. Niezmiennie jestem pod jego wrażeniem.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Wto lip 10, 2007 7:43

jaki piękny Kasownik :love:
przecież on właściwie już jest udomowiony, a raczej utarasowiony :wink: nie wiem, czy udałoby się zamknąć go w domciu całkiem, myślę, że jest szczęśliwy u Was właśnie taki tarasowy :D

dziewczynki też piękniusie, nie ma co, śliczne koty macie.
Zazdraszczam :oops:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 11, 2007 12:47

No właśnie z tym tarasowym szczęściem Kasownika jest pewien problem.
Mianowicie kol. Honza najchętniej dałby się udomowić na dobre: włazić do ciepłego domu, spać na fotelu, mieć stale suche w miseczce (bardzo lubi, ostatnim hitem jest sanabelle grande - łatwo złapać w pyszczek nie mając kłów), wychodzić na patrol swojego terenu, kiedy dusza zapragnie.. i nie mieć kociego towarzystwa.
Kocie towarzystwo wyraźnie go wkurza - a jeszcze jak to towarzystwo biega i się bawi, to on już zupełnie wymięka.
I robi się zły.
I tę złość wyładowuje na nas i na kotach.
Zwłaszcza na Myśce i Asicy które rzadko wychodzą do ogrodu - i tylko z nami.
Na nas - pal go licho, jedna blizna więcej, jedna mniej, jakie to ma znaczenie. Ale koty się go boją. Jak przyjdzie do ogrodu, to Asica znika w krzakach i nie reaguje na nasze wołanie. Ze strachu, bo ją parę razy pogonił.
Myśka ucieka do domu i przygląda się zza fotela.
A Honza wchodzi do domu i samą swoją obecnością burzy myśkowe poczucie bezpieczeństwa.
Na razie trochę towarzystwo izolujemy: jak Honza jest w ogrodzie, to kocice wędrują do domu. Ale jak długo tak można?
Ileż można patrzeć na kota tęsknie zaglądającego do ciepłego domu, gdzie wylegują się komfortowo rezydenci? Teraz jest lato, co będzie jesienią?
Czy Honza zrozumie kiedyś, że tamte koty nie znikną?
Jest mądrym kotem, bardzo mądrym, ale cały jego system wartości,cały dotychczasowy model zachowań rozsypał się w gruzy.
Czy będzie w stanie zbudować go na nowo z tych kawałków, co pozostały?...
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro lip 11, 2007 14:17

Nordstjerna pisze: i jak już chcieli wypuścić z garażu tę grubą, co tyle je, żeby znalazła brata, to nie wytrzymałam.

A ta gruba to niby Kuśtyczka 8O ?

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 11, 2007 15:06

No a któż by inny?

Oni ją naprawdę wczoraj wypuścili! I wiecie co? Fajna kumpela z niej jest. Trochę na nią posyczałam, żeby nabrała szacunku, a potem niech tam, pobawiłam się z nią. Ale było super! Myśka trochę się na mnie boczyła, że ją zdradziłam, ale to podobno i tak tymczas, tak mówi Duża. To co się z nią teraz wybawię, to moje, o!
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt lip 13, 2007 9:48

Bawcie się dobrze, Wspólnicy i Bura Myśko :D Ciotka wróci za trzy tygodnie i zaraz do Was zajrzy :) proszę miźnąć chociaż raz ode mnie Kasownika :love: o więcej miziania Honzy nie proszę, oszczędzę Wam podrapanych i pogryzionych rąk ;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 13, 2007 12:53

Inga, Ty nam życz, żeby za te trzy tygodnie to burasięta bawiły się już w swoich domkach :D
A Wy też się dobrze (i bez zbędnych niespodzianek :twisted: bawcie na tym urlopie) i wracajcie zdrowsi i wygrzani na słoneczku.

Honziaka i tak będziemy głaskać - co nam pozostaje, jak tylko intensywnie socjalizować ten nieadopcyjny przypadek?! :twisted:. Poza tym lubimy tego złego drania, no!
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto lip 17, 2007 16:00

Upał straszny. Rezydenci podzielili się na frakcje.

Frakcja domowa (Myśka i Asica) śpi w dwupaku na szafce w kuchni. Już nawet ciepłolubna Myśka zeszła z poddasza. Tylko Duża czasem tam wpada i podnosi wątki tymczasiąt.

Frakcja ogrodowa uważa, że ziemia daje chłód - i nie pozwala się zapędzić do domu. Wpadną na chwilkę i chodu. Honza opuścił swój posterunek pod ławką i zaległ w suchych liściach pod kaliną. Robi test Fiprexu na kleszcze - parę lat temu jeże miały tam gniazdo i do teraz teren jest "skażony".
Za to burasięta wpadły na poddasze i uznały, że to świetne miejsce do zabawy. Tyyyle zakamarów! Chinka z Blenderem, bo wypuszczam dwójkami , żeby nie stracić kontroli. Jak zaczęły biegać i dyszeć, to nie wytrzymałam i zagoniłam bandę do łazienki. Teraz Chinozol śpi w umywalce, łapska wyciągnięte w górę, pełen luz. Plaża. Drink z palemką :wink:

Duża ledwo żyje. Nienawidzę takich upałów.
Przed chwilą dostałam sms-a od kuzynki z wyprawy do Irlandii. Zimno i pada. Zazdroszczę....
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto lip 17, 2007 17:50

Odrobinki chlodu wszystkim Wam zycze.
Siedze pod legowiskiem Duzej...
Jest tak sobie.

Mruczuś warminsko-mazurski (dawniej: nadmorski)
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 31, 2007 8:45

Zebrałam się i napiszę, żeby nie było, że zaniedbuję rezydentów (a zaniedbuję, niestety... :( ).

Z powodu bandy tymczasiąt w domu robi się problematycznie. Gacek coraz bardziej znerwicowany, całe dnie spędza w ogrodzie. Już nawet parę razy się złamałam i zostawiłam ją w ogrodzie, kiedy wychodziłam na krótko z domu ( wychodząc na dłużej zamykamy: tymczasięta do łazienki, Gacka z Oswaldem do domu).
Jak Gać widzi któregoś malucha, warczy - i nerwicowo warczy już na wszystko i wszystkich. Myśka czasem ją pogoni, nawet bez specjalnej agresji, ot tak, "żeby biała znała swoje miejsce". Ale atmosfera i tak jest napięta.

Za to Oswald dziwnie na luzie znosi te sajgon, nawet parę razy polizał któregoś tymczasa po uchu. Za to odegrał się na Myśce, bo wtłukł jej i wygonił ją z ogrodu do domu, jak wyprowadziłam dziewczyny na spacer. Myś tak się przestraszyła, że aż siknęła na podłogę za szafką, co jej się nigdy nie zdarza :(
Myśce pogorszył się oddech, bo bardzo nasłuchuje, czy dzieciakom nie dzieje się krzywda. Nie matkuje im, czasem nawet posyczy na któreś i pacnie łapą, ale czuwa i jest bardzo przejęta. Od tygodnia znowu dajemy theovent.
Stanowczo małe powinny iść do domków.
Ale w sprawie burasiąt głucha cisza. :(

Martwi mnie jeszcze Honza. Kiedy zaczął się u nas pojawiać miał dwa kły, podczas kastracji okazało się, że ma już tylko jeden i to złamany. Tydzień temu udało mu sie zajrzeć do pyszczka i znalazłam tam trzy wielkie buły przy korzeniach i... ani jednego kła.
Akurat TŻ wyjeżdżał, więc po konsultacji z wetką podawałam antybiotyk w zastrzyku (sama, pierwszy raz, w dodatku taaakiemu kocurowi) i na wczoraj umówiliśmy się na wizytę.
Całe przedsięwzięcie było, z zamykaniem kota w garażu dzień wcześniej i głodzeniem, żeby kocur był gotowy do narkozy jakby co. W aucie wył tak, że takiego głosu jeszcze nie słyszałam.
Dobrze, że TŻ wypadku nie spowodował :roll:

Na szczęście obyło się bez narkozy - stare resztki ładnie zarastają, obrzęki sklęsły, na razie dajemy antybiotyk i obserwujemy. Też nie jestem skłonna wyrywać kotu wszystkich korzeni i osłabiać szczęki, jeśli to naprawdę nie będzie konieczne. Dziwne, że pozostałe zęby są kompletne, mocne, w świetnym stanie, bez kamienia i nieodwapnione. Dlaczego więc Honza stracił wszystkie kły?
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pon sie 06, 2007 10:08

wróciłam i już szybciutko zaglądam do Was :D

rzeczywiście, sajgonu nie zazdroszczę :? ale może coś się już zmieniło? może jakoś lepiej tam u Was "socjologicznie" ?

biedny Honza :( już nawet nie-Kasownik :(
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 06, 2007 10:20

O, jak to zleciało!
U nas trochę lepiej: Kuśtyczka ma super domek w Łodzi, forumowy!
Blenderek zaklepany, na razie nie zdradzam tajemnicy, bo samej mi trudno uwierzyć, że to prawda.
O Chinkę były pytania, ale domki jakieś takie... nie teges. Perspektywa podpisania umowy adopcyjnej odstraszyła je definitywnie.

Gacek trochę lepiej - udało się nawet parę razy zostawić wszystkie burasięta na salonach i przespać część nocy (Gać zawsze budzi się o 5tej rano - to jej pozostało po rytmie dobowym Kota P. ; a jak się już obudzi, to warczy i chce wyjść, a ja przecież nie będę jej wypuszczać w nocy).
Myśka ostatnio nawet myła Piórka, wyprowadzona na spacer do ogrodu nie oddala się z tarasu. Drzwi tarasowe zamykamy, żeby burasięta nie powyciekały z domu, a Mysiak leży na schodach i grzeje się w słońcu. I tyje :(
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pon sie 06, 2007 11:20

Ja tak cichutko potrzymam kciuki za adopcję Blenderka :ok: :ok: :ok:
No i reszty oczywiście też :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pon sie 06, 2007 21:43

Kiedyś obiecałam Georg-inii zdjęcia naszych zabezpieczeń. Co prawda powiesiłam je już na wątku Czitki, ale niech będą i tutaj:

Zrobione z pozostałości starej siatki niegdyś zabezpieczającej ażurowy płot sąsiada, rozpiętej na wspornikach z płaskownika stalowego z naciągniętym drutem:
Obrazek

Tu widać, że drut biegnie poniżej brzegu siatki. Sam brzeg jest luźny:
Obrazek

Zdjęcie dłuższego odcinka. Siatka jest przymocowana do drutu w dość dużych odstępach, za pomocą zaciskowych opasek plastikowych (te czarne wąsy). Końcówki można obciąć, żeby było estetycznie.
Obrazek

Obrazek

Zabezpieczenia zrobiliśmy minimalnym kosztem, wykorzystując zdemontowaną siatkę szer 0,5 m (w jej miejsce założona została nowa, wyższa) i drut z nieużywanego pastucha elektrycznego. Kupione zostały tylko płaskowniki stalowe.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], olabaranowska, puszatek, Szymkowa i 1267 gości