

POCZĄTKI
Ten śliczny burasek z białym śliniaczkiem i skarpetkami, ceglastym noskiem i kremowym brzusiem urodził się 14 sierpnia 2005 na moich oczach kiedy mieszkałam u babci. Jego mamusia to po prostu Kicia, która sama wprosiła się do mieszkania babci przez okno i nie było gadania, musiała zostać.
Rok temu wyprowadziłam sie od babci i Laki oczywiście razem ze mną

Muszę się przyznać bez bicia że kocurek nie jest jeszcze wykastrowany bo nie znaczy terenu i weci u których byłam z nim twierdzą że na razie nie trzeba. Oczywiście jest w pełni domowy, więc nie powiększa kociej populacji

JEDZENIE
Laki to prawdziwy niejadek. Trudno mu dogodzić

Co lubi: mokra karma, od czasu do czasu sucha, makaron, żółtka jaj na twardo no i surowe mięso.
ZABAWY
Oczywiście kiedyś biegał za całym arsenałem myszek i piłeczek (i za moim paskiem od szlafroka) ale niestety od pewnego czasu stwierdził chyba że jest już za stary na zabawy i po prostu całe dnie i noce przesypia. Albo gapi sie za okno i wygląda jakby rozważał jakiś ważny problem filozoficzny


DOKOCENIE
Z tego właśnie powodu postanowiłam go dokocić. Chcę żeby się troszkę rozbawił

2 tygodnie temu szefowa mojej mamy przywiozła z Piekar Śląskich małą kotkę. Prawdopodobnie weszła gdzieś pod auto i przyjechała do Dąbrowy na gapę. Wet stwierdził że ma około dwa miesiace i jest zdrowa. Kicia mieszkała w biurze, ale postanowiłyśmy że ją bierzemy do siebie. Próba dokocenia nie przebiegła zbyt dobrze. Najpierw Laki sie jej bał a potem zaczął atakować. Co prawda kicia jeszcze nie dojrzała więc chyba nie wyczuwa w niej potencjalnej parnerki, lecz postanowiłyśmy dać ją na tymczas do koleżanki mojej mamy, a w tym czasie ciachnąć Lakiego.
Ta mała kicia jest przecudna




Oto foteczki Lakusia




Zdjęcia kici



