



To mama Sportowców (vide wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=59853&highlight=) - kilkuletnia czarna kotka z malutką białą plamką na szyi. Kilka lat temu kotka przybłąkała się do AWFowskich szklarni i znalazła tam miski z jedzeniem.
Jest wyjątkową pieszczochą, absolutnie niebojącą się ludzi. Podchodzi nawet do obcych i ociera sie o nogi. Podczas wszelkich łapanek pierwza wchodzi do klatki-łapki, wprowadziła tam też ostatniego ze Sportowócw, gdy juz traciłyśmy nadzieję, że uda nam sie go złapać.
To idealny kot dla kogoś, kto lubi patrzyć jak kot je:) Potrafi zjeść niewyobrażalne ilości jedzenia, zwłaszcza mokrego lub mięsa.
Kilka dni temu weszła mi na ręce i po prostu zażądała zabrania ze sobą - wczoraj miała sterylkę, a teraz "dochodzi do siebie" u mnie w domu. Piszę w cudzysłowiu, bo kotka jest w 100% wyluzowana i zrelaksowana i ostatnią rzeczą jaką możnaby podejrzewać jest fakt odbycia wczoraj operacji...
Kotka znakomicie wie do czego słuzy lodówka i szafki - kolejny dowód na to, że niegdyś była kotem domowym.
Jest dość zabiedzona - ale po odkarmieniu będzie ślicznym kotem. Jest duża jak na kotkę, ma długie łapy.
I bardzo mądre spojrzenie.
Na moje koty reaguje kompletną obojętnością, nawet syczącą Inar po prostu obchodzi lub ignoruje...
Jeśli ktoś chciałby zamienić jej los w los domowego kochanego kota - proszę o kontakt.