Kicia już jest u mnie w domku (tymczasowym, mam nadzieję!). Zabrałam ją, bo się łasiła i szła za mną - co miałam robić? Była już u weta, wygląda na zdrową ( na wszelki wypadek dostała pastę na odrobaczenie i coś na pchły). Wet mówi, że jest młoda - ma wszystkie ząbki. Moze mieć ze 2 latka. Kuwetkuje od początku, spokojnie reaguje na obecność innych ludzi. Nie ucieka, daje się brać na ręce i kolana. Jest BARDZO charakterystycznie umaszczona - zaraz spróbuję wkleić fotki. Myślę, że przestraszyła się huku w Sylwestra i uciekła, ale na pewno miała dom. Oczywiście, może też być we wczesnej ciąży (apetyt ma duży). Jeśli szybko nie zgłosi się własciciel, zaciągnę ją na sterylkę i będę próbowała wyadoptować.
Na początku po przyniesieniu do mieszkania rezydowała na oknie za firanką, teraz rozłozyła się w fotelu. Widziała już Kubusia (Pusi jeszcze nie), ale z daleka. Kubuś bardzo się zjeżył i przybrał groźną postawę, Kicia zachowała się spokojnie. Dziś trzymam ją odizolowaną w pokoju, jutro chyba wypuszczę - i zobaczymy, jak przebiegnie konfrontacja z Kubą i Pusią.
Aha - Kicia nie umie się bawić! Nie reaguje na rzucane piłwczki i myszki, nie łapie zabawek ciągniętych na gumce. Czyżby nikt się z nią nigdy nie bawił?
A to jest Kicia:
