Niestety nie jestem w stanie analizować przebiegu zdarzeń - gdyż mnie przy tym nie bylo i niestety na tym muszę zakonczyć ten temat...
pies byl pod kontrolą, kot byl odizolowany...zostawliśmy tez specjalny 'zapoznawczy' koszy z kratką, ktory mia służyć do integracji w okresie początkowym.
sprawa wyglądała tak, że Pankracy siedzial zamknięty w dużej łazience...zwierzaki byly i miały być odizolowane.
Dramat wydarzył się dzis rano... z tego co słyszałam, do łazienki niespodziewanie wtargnął pies.
Pankracy przerażony wskoczyl na glowę znajomej a koniec jego ogona został w psich szczękach...
Przywitala mnie znajoma pogryziona i podrapana przez spanikowanego kota.
Pankracy gdy usłyszał moj glos zaczał cichutko zawodzić pod szafa.
U weta był bardzo grzeczny i znosił oględziny i bandażowanie ogonka
W każdym razie - nie tak mialo być
jestem jeszcze roztrzęsiona.
Bo mogło to się skonczyć jeszcze tragiczniej (!)
chyba już nie będę ryzykować dokacania pieskow
