Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 21, 2006 14:25

Dzisiejsza sesja zdjęciowa maluszków przebiegła pod hasłem "wiemy do czego służy człowiek". Młody i czarnuszek podjadają już suche RC. Buraska jak zwykle trochę opóźniona, nie interesuje się sucha karmą.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 21, 2006 14:51

mirka_t pisze:Przez Agn przemawiają emocje i może dlatego trochę niedokładni wyjaśniła sytuację. Kiedy wcześniej były prowadzone rozmowy z tymi paniami to kotka była zapisana jako do adopcji. Podczas mojej wizyty i Agn u nich młodsza pani od razu wyraziła zgodę na zabranie kotki. Po chwili z mieszkania wyszła jej matka i kiedy dowiedziała się, że kotkę zabieramy na zawsze zaczęła płakać, ale nadal nie było mowy o tym, że mamy ją zostawić. Panie mówiły tylko o tym, jakie te ich koty są miziaste i kochane, że nie mają pieniędzy i jest im ciężko, że sąsiedzi chcą koty i ich opiekunki potruć. Obiecałam paniom, że kotka zostanie wysterylizowana i znajdę dla niej dobry dom. Obiecałam przysłać zdjęcia i napisać o losach kotki. Kiedy byłyśmy z Agn u niej w domu zadzwoniła Lidka z informacją, że panie chcą kotkę odzyskać, że nastąpiła pomyłka, bo to nie tą kotkę chciały oddać. Lidka obiecała, że kotkę oddamy. Ja i Agn postanowiłyśmy, że przed strylką jej nie oddamy i zabrałam kotkę do Bydgoszczy. Dzisiaj Agn odwiedziła te panie i one twierdziły, że Agn wczoraj nie było, że były jakieś inne kobiety, które ukradły im kotkę, aby mieć od niej ładne kocięta dla siebie. Na dodatek twierdzą, że sąsiadka była świadkiem wczorajszej kradzieży kotki, co jest kompletną bzdurą. Agn obiecała tym paniom, że kotka za tydzień wróci. Bardzo możliwe, że za tydzień panie tej kotki też nie poznają. Dodam jeszcze, że według tych pań kotka ma 5-6 lat, nie mieszka w mieszkaniu tylko na klatce schodowej kamienicy, bo tak lubi.


Mirka-jeśli możecie nie oddawajcie koci tym "dobrym" paniom.Tam widać jest jedno wielkie pomieszanie z poplątaniem-nikt tak dokładnie nie wie jakie tam są koty i tą zmarnują i tyle.Mojego Azorka zabrałam z działki "karmicieli" strasznie chorego(cała jego rodzina już nie żyła)-miałam wrażenie że to już ostatnia chwila żeby go uratować.Został tam wtedy jeden dorosły kot w dobrej formie,po jakimś czasie spotkałam tych państwa i jeszcze zebrałam ochrzan o zabranie zdrowego według nich malucha za którym wszyscy płaczą.Czasem ma się ochote udusić takich "dobrych ludzi" gołymi rękami,jak można przychodzić na działkę-widzieć tak chore zwierzaki i nic z tym nie robić(jeszcze udawać że nic się nie dzieje :evil: ).Pozwolili rodzinie Azorka umrzeć a i pewnie jego już by nie było!Dzisiaj podczas rundki po okolicy wstąpiłam tam i po raz pierwszy od dawna przyszedł do mnie ten kot,który tam wtedy został-wygląda jak cień,chudy i zmarnowany a oni niby codziennie go karmią-TRAFIA MNIE *****!!!!!!!!
Obrazek

gattara

Avatar użytkownika
 
Posty: 14955
Od: Czw kwi 20, 2006 7:03

Post » Nie maja 21, 2006 18:11

O Matko no coza &%$#& :evil:
Rzeczywiscie co wy sie nerwów naszarpiecie przez takich ludzi to tylko podziwiac :evil:

Za tydzien jeszcze jak ja oddacie to powiedza ze to nie ta :evil:

Ehh ..ludzie :roll: :/

A Kocica śliczna :) i taka nietypowa "tri".... :roll: :D

Pozdrawiam serdecznie :wink:
Obrazek

jUlEk&aNiA

 
Posty: 276
Od: Śro lut 08, 2006 14:40
Lokalizacja: ciągle w trAsie;]]

Post » Nie maja 21, 2006 20:32

Z tri sprawa nie jest taka prosta. Nie prowadziłam rozmów z tymi paniami. Przyjechałam i zabrałam kotkę. Według mnie ta kotka jest bezdomna, ale dla tych pań to ich kotka. Mam jeszcze cichą nadzieję, że panie się rozmyślą, choć oddanie jej byłoby mi na rękę. Co będzie, jeśli kotka źle zniesie strylkę i podupadnie na zdrowiu. W tej chwili nie jest w kwitnącej kondycji. Osłabiona karmieniem kociąt, z katarkiem i zapaleniem dziąseł. Właśnie natrafiłam na wątek założony przez Berni o kobiecie, która w małym mieszkaniu ma 28 kotów i o tym jak fatalne tam są warunki. U mnie w niewielkim mieszkaniu są teraz 22 dorosłe koty, 3 maluchy i pies. Gdybym nie miała od jakiegoś czasu pomocy finansowej z forum to by było kiepsko. Oddając tą kotkę będę miała jeden problem mniej. Nie potrafię szukać domów dla kotów i bardzo możliwe, że jeśli kotka nie wróci do Torunia to będzie zimowała u mnie. Pozostaje jeszcze sprawa zaakceptowania przez kotkę nowych warunków.

Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 21, 2006 21:01

mirka_t pisze: U mnie w niewielkim mieszkaniu są teraz 22 dorosłe koty, 3 maluchy i pies. Gdybym nie miała od jakiegoś czasu pomocy finansowej z forum to by było kiepsko. Oddając tą kotkę będę miała jeden problem mniej. Nie potrafię szukać domów dla kotów i bardzo możliwe, że jeśli kotka nie wróci do Torunia to będzie zimowała u mnie.


Mirka Twoje stadko, jest piekne :D Ja czesto pczytuje Twój wątek i cichutko kibicuję maluszkom.

Rozumiem Twoje obawy, bo my dokocilismy sie do 5 szt, a szósty jest na tymczasem, dopóki sierśc mu nie odrośnie, bo w obecnym stanie nikt go nie zechce :(

Aby sie nie powiekszyło o kolejnego kota, moze dziewczyny pomogą w ogłoszeniu czy tez akcji wyadoptowania koteczki.

Kicia śliczna, zasługuje na dobry dom.
Zdróweczka koteczkom zycze :D
Pozdrawiam Cie serdecznie.[/list]

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Nie maja 21, 2006 21:57

Dzięki Fredziolina. Powinnam wydać, co najmniej 10 kotów, ale ja już nie odróżniam tych adopcyjnych od rezydentów. O super dobre domy bardzo ciężko a wychodzę z założenia, że kota wydam do domu, w którym będzie miał lepsze warunki niż u mnie. Nie chodzi tylko o sprawy finansowe, ale o uszanowanie zwyczajów kota i serce dla niego.
Mam obawy przed jutrzejszą sterylką tri i nie chodzi mi sam zabieg, bo do mojego weta mam zaufanie i wiem, że wszystko zrobi jak najlepiej. Boję się czy kotka psychicznie to wszystko wytrzyma. Staram się utwierdzić ją w przekonaniu, że jest bezpieczna, że może się rozluźnić. Reszta kotów mi w tym pomaga. Kiedy ona syczy to nie podchodzą. Kiedy ona na któregoś krzyczy to ten ustępuje. Zastanawiam się tylko czy dobrze robię. Zasmakuje w beztroskim i spokojnym życiu a potem wróci na stare śmieci. Dodam, że kotka nie urządza scen, aby ją wypuścić. Trochę cichutko kilka razy pomiaukiwała pod drzwiami, ale na balkon nie chciała wyjść.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon maja 22, 2006 9:35

Tak jak rozmawiałysmy, Mirko - koty szybko doceniają poprawę losu. Też mnie mierzi na myśl o jej powrocie tam na klatke schodową. [Choć `panie` twierdzą, że teraz bedzie w domu :roll: ]
Tym bardziej, że DużaT nie wygląda na szczególnie zestresowaną nową sytuacją. Jak na dorosłego kota, to całkiem nieźle sie przystosowała.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon maja 22, 2006 17:17

Tri po sterylce. Nie była ciężarna, macica była lekko rujkowa. Cięcie ma malutkie na jeden supełek. Górne siekacze wyrwane. Reszta zębów wyczyszczona lśni bielą. Ładnie się wybudza. Za trzy dni zastrzyk, za 10 dni zdjęcie szwów. Całość zabiegu wyniosła 150zł, więc nie jest źle. Mimo wszystko zapraszam na moje aukcje i jeśli ktoś chce zasponsorować, choć część tego zabiegu to będę bardzo wdzięczna.

Do południa była na balkonie. Obrazek Obrazek

Proszę o kciuki za koteczkę. Oby szybko doszła do siebie i oby nie było żadnych powikłań.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon maja 22, 2006 19:22

Kciuki są! :ok: :ok: :ok:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon maja 22, 2006 19:23

:ok: :ok: :ok:

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 22, 2006 19:25

Chcialabym pomoc..a mianowicie wystawic moj skromy szkic na kocim bazarku.. :oops: moze ktos sie skusi i juz pare zloty wpadnie na splacenie koteczki.. :roll: Moze byc? :oops:
Obrazek

jUlEk&aNiA

 
Posty: 276
Od: Śro lut 08, 2006 14:40
Lokalizacja: ciągle w trAsie;]]

Post » Pon maja 22, 2006 19:28

Pod Twoją opieką Mirko, na pewno dojdzie do siebie.
A we mnie powoli dojrzewa decyzja.

Decyzja na nie. Cyt. mojego TZ: `kotki są ważniejsze od widzimisię jakiś wariatek`.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon maja 22, 2006 19:34

:ok: :ok: :ok:


Ja pomogę przy sterylce Tiny, moja wszak ci ona jest, przynajmniej wirtualnie :wink:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon maja 22, 2006 19:58

jUlEk&aNiA pisze:Chcialabym pomoc..a mianowicie wystawic moj skromy szkic na kocim bazarku.. :oops: moze ktos sie skusi i juz pare zloty wpadnie na splacenie koteczki.. :roll: Moze byc? :oops:


Oczywiście, że może być. Bardzo dziękuję.

Dziękuję za kciuki. Mam nadzieję, że podziałają.

Dla porównania uśmiech kotki przed zabiegiem Obrazek i po Obrazek.

A taka jest jeszcze klapnięta. Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon maja 22, 2006 20:17

Klapnieta jeszcze ale trzeźwo już patrzy.
Słoneczko sliczne...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 58 gości