Och, ja się ogromnie, niewymawialnie cieszę, że sprawy się tak ułożyły... Tak mało jeszcze wiem o kotach, Tońska będzie wspaniałą nauczycielką. Śpi głęboko rozpoztarta z połową brzuszka i brodą do góry. Chyba ufa. Kanapę zaanektowała. Jutro se tam siądę i zobaczymy co panna powie, ale jej chyba żaden człek, zwierz ani nowy dom nie straszny.
Nie za bardzo jeszcze mnie lubi, mało mruczała wieczorem, żadnego silniczka przy próbach pieszczot, no, ale zmęczona była, wiem, wiem. Po aferze z kuwetą to nawet panna zła z pół godziny była, ogonem machała, że hej.
Jutro mała, kolejna reorganizacja mieszkania (małe) pod kątem Tośki.
A propos żwirków - mam na próbę od pani z zool. trochę zbrylającego się (cuś Best w nazwie). Może silikonowy (chyba ma większe elementy, takie kryształy, tak mi się wydawało) trudniej się roz/-wysypuje, czy też marzę sobie o niebieskich świnkach i tak ma być?
Cudne te Twoje