
Syrenki - bo siedzą w wannie (ale bez wody), siedzą w wannie, bo w takim tempie wyłaziły z łazienki jak tylko otworzyłam drzwi, że nie dało się inaczej. One nacierały w szeregu i lazły na pokoje, a tego im nie wolno

Tłuściutkie są bardzo, wręcz grubaśne, tak dobrze odkarmiła je osoba, u której były dotychczas.
Są przesłodkie i cudowne, mruczą aż wanna się trzęsie, żarte są niesłychanie, łażą po sobie i kłębią się niczym małe żmijki.
Oto syrenki:
Samanta - przesłodki burasek pręgowany nawet na brzuszku

Samira - największy żarłok i grubasek
Serena - z obłędnym pieprzykiem na nosku
Sisi - najsubtelniejsza z urody (i z charakteru chyba też)
Syrenki są po pierwszym karmieniu (jesteśmy całe w bebiku), po pierwszej drzemce i pierwszych zabawach. A ja pierwszy raz w życiu odsiusiałam kocięta za pomocą wacików

Niebawem zdjęcia wannowe.