Swego czasu zdecydowałam się na ściągnięcie płynu u mojej Rysi ['], to była środa, poprawa trwała 1 dzień, może 2. Później płyn znowu napływał i w poniedziałek pożegnaliśmy się
Furosemid jej nie uratował, rano w poniedziałek podałam jej 3 zastrzyki chyba, niczego to nie zmieniło i nie uratowało Rysieńki, ale po prostu ukradliśmy czas, żeby wet zdążył dojechać i pomógł jej odejść. Dzięki temu nie utopiła się we własnych płynach, nie udusiła. Taka jest brutalna prawda
Bardzo chciałam ją ratować, ale byłam bez szans.
Z tego co piszesz u Dziadka zaczyna się niewydolność krążeniowa, wielonarządowa, na to w takim przypadku nie ma lekarstwa.
Bardzo nie chciałam tego napisać, ale obawiam się najgorszego
Powiedzieć, że trzymam za Was kciuki, to nic nie powiedzieć
