Wyłapywanie kotek do kastracji, starość nas zabija

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw lis 13, 2025 8:01 Re: Wyłapywanie kotek do kastracji, starość nas zabija

Jeszcze wczoraj wet mówiła że ten furisemid błyskawicznie działa i powinien być efekt od razu, a dziś że to trwa. Normalnie tracę zaufanie. To co mi pomogą zastrzyki w kryzysie jak to trwa?

Po 9 tej będę dzwonić o wizytę do kardiologa. Powiedzcie mi zgadzać się na odciąganie tego płynu? Czy jednak próbować iść w leki a jak to nie zadziała to dać małemu spokój?

avinnion

 
Posty: 716
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Czw lis 13, 2025 9:34 Re: Wyłapywanie kotek do kastracji, starość nas zabija

Swego czasu zdecydowałam się na ściągnięcie płynu u mojej Rysi ['], to była środa, poprawa trwała 1 dzień, może 2. Później płyn znowu napływał i w poniedziałek pożegnaliśmy się :placz:
Furosemid jej nie uratował, rano w poniedziałek podałam jej 3 zastrzyki chyba, niczego to nie zmieniło i nie uratowało Rysieńki, ale po prostu ukradliśmy czas, żeby wet zdążył dojechać i pomógł jej odejść. Dzięki temu nie utopiła się we własnych płynach, nie udusiła. Taka jest brutalna prawda :(
Bardzo chciałam ją ratować, ale byłam bez szans.
Z tego co piszesz u Dziadka zaczyna się niewydolność krążeniowa, wielonarządowa, na to w takim przypadku nie ma lekarstwa.
Bardzo nie chciałam tego napisać, ale obawiam się najgorszego
Powiedzieć, że trzymam za Was kciuki, to nic nie powiedzieć :ok: :ok: :ok:
PODFORUM MEDIÓW PRAWICOWYCH, ZAPYTAJ POPRZEZ PW

Katarzynka01

 
Posty: 9547
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Czw lis 13, 2025 10:01 Re: Wyłapywanie kotek do kastracji, starość nas zabija

Też mam takie przemyślenia.
Wizyta jutro, jeszcze czekam na konkretną godzinę, mam wiedzieć wieczorem.
Dziadek chyba słyszał o tym usypianiu bo skacze po oknach jak młody kitek.
Obrazek

avinnion

 
Posty: 716
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

Post » Czw lis 13, 2025 10:39 Re: Wyłapywanie kotek do kastracji, starość nas zabija

Dla Was, a szczególnie dla Dziadka
<3 <3 <3
PODFORUM MEDIÓW PRAWICOWYCH, ZAPYTAJ POPRZEZ PW

Katarzynka01

 
Posty: 9547
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Czw lis 13, 2025 11:35 Re: Wyłapywanie kotek do kastracji, starość nas zabija

Bardzo trudny czas dla Ciebie :(
Trzymaj się, trzymajcie się oboje
Obrazek

andorka

 
Posty: 13858
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw lis 13, 2025 11:51 Re: Wyłapywanie kotek do kastracji, starość nas zabija

Dużo dobrych myśli dla Was.
Tak miałam u mojej Gacuni w 2013 roku: kroplówki wspomagające nerki już się nie wchłaniały, bo zaczęło siadać krążenie. Koszmar.
Dobrze, że Dziadek się w tym wszystkim dobrze czuje i ma apetyt.

megan72

 
Posty: 3548
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: w okolicy stolicy

Post » Czw lis 13, 2025 13:04 Re: Wyłapywanie kotek do kastracji, starość nas zabija

Kciukiza Dziadka, obserwuj jak się czuje, to najważniejsze! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 71048
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 13, 2025 13:27 Re: Wyłapywanie kotek do kastracji, starość nas zabija

Dziękuję wszystkim serdecznie za słowa wsparcia.
Wkurza mnie, że moja wet w ogóle nie mówi mi jakie są rokowania z każdą nową choroba, nie bardzo też omawia wyniki. Widzi że ja się w temacie trochę oczytałam i wciąż mi wmawia że dziadek jest w dobrym stanie jak na tę wszystkie choroby i czuję się jakbym to ja parła do jego uśpienia. Jakaś sadystka normalnie. Raz mi powiedziała, że ja i tym mówię jakbym w ogóle żadnych uczuć nie miała. To trochę jak jakaś psychologiczna manipulacja.
Ja się zgadzam on się dobrze czuje teraz. A co będzie jutro, w wolny weekend, w urlop pani doktor, święta? Ja to przerobiłam już że tu nie ma opieki nigdzie a nawet jak się zapiszesz to Ci odwołają w ostatniej chwili i jak jechać gdzieś godzinę i tam czekać jak on się będzie np dusił?
Mówię tej kardiolog przez telefon że on jest w opiece takiej bardziej paliatywnej i nie chcemy procedur inwazyjnych i jak się coś nie da lekami lub bez jakichś racjonalnych rokowań to będziemy się z nim żegnać. Nie chce by umierał przerażony, dusząc się, wolę żeby zasnął w domku najedzony i w miarę spokojny.
Kardiolog kazała go przywieźć zobaczymy czy będzie merytoryczną rozmowa.

avinnion

 
Posty: 716
Od: Pon paź 23, 2023 10:49

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kota_brytyjka, Silverblue i 48 gości