Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Doris2 pisze:No więc właśnie.
Jest na tym Forum oprócz miłych ludzi, grupa osób które non stop pouczających o tym jak to ludzie którzy nie wiedzą jak zorganizować kastrację dla błąkających się w okolicy kotów dzikich są nieudacznikami, i że wystarczy się zgłosić jak nie tu to tam żeby rozwiązać problem. W praktyce potem okazuje się że nikt nic nie wie o takich miejscach gdzie można uzyskać taką pomoc jaką sami pochwalają.
Tak jak pisałam, mieszkańcy różnych miejscowości nie angażują się w rozwiązanie takiego problemu jakim jest kastracja kotów żyjących dziko, bo nie ma gdzie zwrócić się z prośbą o pomoc przy tym. Nie wielu jest odważnych ludzi, którzy będą się narażali na pogryzienie, podrapanie i np. toksoplazmozę czy też zastrzyki na wściekliznę, podczas trzymania dzikiego kota u weterynarza czy łapania go lub przekładania z klatki do transportera i odwrotnie. Nie ma chętnych do pomocy, za to jest krytyka i kąśliwe uwagi że nie można przeprowadzić całej akcji tak żeby było dobrze i że każdy kto nie umie tego zrobić to krzywdziciel kotów.
Doris2 pisze:Po co piszesz takie posty pod tym tematem. Temat jest inny niż zawartość twojej wypowiedzi. To nie jest pomoc mnie jakbyś chciała wiedzieć, bo to nie są moje koty. Ja nie muszę wcale brać na siebie takiego obowiązku z kastracją i sterylizacją. Ja czytam posty różne, część ludzi jest bardzo miłą, ale są też tacy którzy zaczepiają, pisząc różne opryskliwe wypowiedzi pod moim adresem. Na końcu jeszcze pewnie są z siebie dumne, jak w rezultacie ktoś się zniechęci i przestanie dokarmiać takie koty czy też szukać dla nich pomocy. Ja nie muszę godzinami siedzieć przed komputerem szukając pomocy dla tych stworzeń i czytać przy tym różnych opryskliwych komentarzy, z pretensjami do mnie. Ja mam same problemy i straty finansowe z tego powodu jakbyś się nie domyślała. Może po prostu dojdę ostatecznie do wniosku że po co mi to wszystko. Po co mam tracić tyle czasu, który mogę spożytkować na coś innego, niż na jakieś głupawe przepychanki słowne z opryskliwymi ludźmi i wydatki i problemy i narażanie się na kłopoty ze zdrowiem. Zadowolona jesteś?
Doris2 pisze:Po co piszesz takie posty pod tym tematem. Temat jest inny niż zawartość twojej wypowiedzi. To nie jest pomoc mnie jakbyś chciała wiedzieć, bo to nie są moje koty. Ja nie muszę wcale brać na siebie takiego obowiązku z kastracją i sterylizacją. Ja czytam posty różne, część ludzi jest bardzo miłą, ale są też tacy którzy zaczepiają, pisząc różne opryskliwe wypowiedzi pod moim adresem. Na końcu jeszcze pewnie są z siebie dumne, jak w rezultacie ktoś się zniechęci i przestanie dokarmiać takie koty czy też szukać dla nich pomocy. Ja nie muszę godzinami siedzieć przed komputerem szukając pomocy dla tych stworzeń i czytać przy tym różnych opryskliwych komentarzy, z pretensjami do mnie. Ja mam same problemy i straty finansowe z tego powodu jakbyś się nie domyślała. Może po prostu dojdę ostatecznie do wniosku że po co mi to wszystko. Po co mam tracić tyle czasu, który mogę spożytkować na coś innego, niż na jakieś głupawe przepychanki słowne z opryskliwymi ludźmi i wydatki i problemy i narażanie się na kłopoty ze zdrowiem. Zadowolona jesteś?
Doris2 pisze:No więc właśnie.
Jest na tym Forum oprócz miłych ludzi, grupa osób które non stop pouczających o tym jak to ludzie którzy nie wiedzą jak zorganizować kastrację dla błąkających się w okolicy kotów dzikich są nieudacznikami, i że wystarczy się zgłosić jak nie tu to tam żeby rozwiązać problem. W praktyce potem okazuje się że nikt nic nie wie o takich miejscach gdzie można uzyskać taką pomoc jaką sami pochwalają.
Tak jak pisałam, mieszkańcy różnych miejscowości nie angażują się w rozwiązanie takiego problemu jakim jest kastracja kotów żyjących dziko, bo nie ma gdzie zwrócić się z prośbą o pomoc przy tym. Nie wielu jest odważnych ludzi, którzy będą się narażali na pogryzienie, podrapanie i np. toksoplazmozę czy też zastrzyki na wściekliznę, podczas trzymania dzikiego kota u weterynarza czy łapania go lub przekładania z klatki do transportera i odwrotnie. Nie ma chętnych do pomocy, za to jest krytyka i kąśliwe uwagi że nie można przeprowadzić całej akcji tak żeby było dobrze i że każdy kto nie umie tego zrobić to krzywdziciel kotów.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], olawian i 127 gości