Patmol pisze:No i ludzie tez kojarzą, że jak podchodzi w górach do uwiezionego w sniegu człowieka pies podobny do bernardyna, każdy widział bernardyna w filmie lub na zdjęciu, to jest to bezpieczny pies i niesie ratunek.
A jakby leżeć w śniegu, a podchodzi jakiś straszny potwór podobny do wilka, wielki ; no to nie wiesz -może to pies/kundel wybrany do ratowania ludzi spod lawiny i przyuczony do tego, a może jakiś zdziczały pies chce się Toba pożywić po prostu.
Bernardynów się nie wykorzystuje jako psy lawinowe tylko właśnie głównie owczarki niemieckie.
Powód bardzo prosty: bernardyn się do niczego praktycznie już nie nadaje - on ma leżeć i "wyglądać" (w przerwach między jazdami po klinikach weterynaryjnych
).
Jest za ciężki - popatrzy na ryciny z początków rasy dawniejsze psy były lżejsze. Teraz taki bernardyn sam spowodowałby lawinę, nie mówiąc już o tym, że psa ratowniczego musi być w stanie unieść jego przewodnik. A mało który ma ochotę dźwigać 80kg
Co do reszty "mądrości" na temat genetyki, hodowli itd. to właśnie obrazuje jak ludzie nie mający pojęcia o niczym tworzą swoje ideolo.
Rasy nie zostały stworzone dla wyglądu tylko ściśle wyselekcjonowane pod względem charakterowym oraz zdrowotnym by najlepiej służyły do określonego celu.
To teraz w XXI wieku się o tym zapomniało co powoduje degeneracje ras - wiadomo cechy nieużywane zanikają.
Nie tylko w zubożonej ilości genów jest problem, ale w braku selekcji, która kiedyś była koniecznością. Nie ma selekcji, np w pracy, w której pies mógłby się sprawdzać, ani rzetelnie przeprowadzanych testów psychicznych warunkujących dopuszczenie do hodowli. A dlaczego nie? Bo pieski skończyły jako kanapowce a ich właściciele mają pęd do robienia im hodowlanek większy aniżeli popęd łupu niejednej maliny (użytkowej nie wystawowej).
Przykładowo ON był kiedyś wszechstronnym psem pasterskim. Austriacki pasterz nie żył z hodowli psów, ale z hodowli owiec. I to było cholernie dobre dla rasy.
Do służb włączono go najpierw nie po to, by walczył, ale by przekazywał meldunki i ostrzegał. Największe i najcenniejsze usługi pies oddaje człowiekowi nosem, nie zębami. Mit Rin-Tin-Tina, psa o stalowych szczękach, leży u podstaw wszelkich pragnień posiadania nieustraszonego, bohaterskiego i niepokonanego psa. Ot, taki filmmit założycielski realizujący podświadomą potrzebę, tak silną u wielu właścicieli, chowania się za psimi zębami która funkcjonuje od lat i zapewnia doskonale utrzymanie producentom sprzętu i trenerom.
A te śmieszne odwołania do "natury"... Natura stworzyła wilka, nie psa. Uprzedzając "fantazjowanie" na temat uszlachetniania psów wilkami bo i takie się tu pojawiły
Krzyżówki takie powstają w warunkach naturalnych pomiędzy wilkami i zdziczałymi psami (głównie w przypadku rozbicia watah i braku możliwości prokreacji w ramach gatunku) oraz w celowych hodowlach – prowokowane przez człowieka.
W Polsce co takiego miało miejsce całkiem niedawno:
http://gazetakolobrzeska.pl/artykul/119 ... sa_uspioneto warto zauważyć, że pokolenie hybryd f1 w większości nie nadaje się do pracy, z powodu niemożliwości wyeliminowania nabytych od wilków cech osobowościowych, takich jak lękliwość, skłonności do nieprzewidywalnych zachowań w tym agresywnych, co pociąga za sobą brak pewności wykonania poleceń. Zostały utworzone nawet cztery rasy takich mieszańców, tylko dwie uznane przez FCI.
Nie wykorzystuje się do pracy żadnej z nich, mimo iż procent wilczej krwi został w znacznej mierze zredukowany bo prawo zabrania kojarzenia wilków z psami (w niektórych krajach takich zwierząt nie wolno nie tylko rozmnażać ale i posiadać bo są zwyczajnie niebezpieczne.
I żadne lukrowane ideolo podsycane łzawymi opowieściami z dzieciństwa tego nie zmieni
Tak, kochani, mnie też fascynują książki Curwooda i Londona, ale zachowajmy realizm
Nigdy nie jest za późno na dokształcanie się:
http://wolfpark.org/animals/hybrids/sloan-poster/A tu przetłumaczony w pierwszym poście artykuł:
http://www.dogomania.com/forum/topic/19 ... w-niewoli/