I ja oczy przecieram
Obiś kilkanaście miesięcy temu, gdy żył jeszcze Miciu
, był absolutnie niedotykalskim kotem. Pojawiał się na dachu komórki, posiedział i znikał. Nie był wtedy głodny, przychodził tylko aby sobie pomilczeć z Miciem, który całymi dniami na niego czekał.
Może wtedy miał dom?
Nie wyglądał źle, to widać na pierwszym zdjęciu tego wątku. Miał gęste futro i było Obisia po prostu więcej. Potem, po odejściu Micia, zniknął na kilka tygodni. Gdy wrócił, było już gorzej i gorzej. Usiłowałam leczyć go na tym dachu antybiotykiem, odkleszczałam, odrobaczałam. Kiedyś zeskoczył pierwszy raz do ogrodu i za pomocą słynnej parówki z szynki z Sokołowa dał się zwabić do kontenera. Poszliśmy do lecznicy, gdzie okazał się oazą spokoju, ale choreńki był. I taki leciutki...
Kolejne miesiące opisane są na wątku, który powoli zamykamy.
Obcio zostanie w moim rejonie. On ma wiatr w futrze, zna tu każdy ogród, każde drzewo, znają go, jak się okazało sąsiedzi uliczkę dalej i nie tylko oni. Mówią na niego Skarpetkowy
U mnie ma przeróżne miejsca do spania w ogrodzie, w komórce, a jak zechce, to.....to zobaczymy
Na razie zapewniam mu opiekę medyczną i michy pełne smakołyków. Dziewczyny jakoś niespecjalnie za nim przepadają, aczkolwiek stara Czitunia robi różne zalotne podskoki, Balbisia wrzeszczy jak opętana a Cosia warczy, bo Cosia kochała Micia i tak jej zostało.
A co będzie dalej czas pokaże.
I zapomniałam napisać, że Obiś jest bardzo dowcipny
Doskonale wie, że baby się go boją, więc robi różne zasadzki na nie w ogrodzie i wyskakuje nagle "boczniakami" z ogonem w pałąk, i bardzo się cieszy, gdy je nastraszy. Ale najlepszy dowcip jest wtedy, gdy zeskoczy z dachu komórki na Balbinę. A jak się przymierza, a jak czeka, żeby dobrze podeszła
Bardzo, bardzo sympatyczny niczyj bezdomny Obcio
Poszedł już spać na dach Hiltona, on tam teraz lubi.
Dobranoc!