W poprzednich postach zbiegły się
DWA problemy:
1/ niepokojąca możliwośc odejścia gminy Katowice od bezpłatnych sterylek dla bezdomych zwierząt, oraz
2/ stanowisko i statystyka katowickiego schroniska;
Po pierwsze:
Nikt przy zdrowych zmysłach nie zaprzeczy, iż sterylizacja zwierząt bezdomnych jest koniecznością. Nie będę przytaczac argumentów ZA, ponieważ wszyscy czytający je znają i są one oczywiste. I pozostaje wierzyc, iż nasze lokalne władze znajdą sposób lub przychylą się do działań społecznikowskich ludzi w regionie i bezpłatne sterylizacje pozostaną.
Taki mały OT - niewątpliwie jakośc zycia bezdomniaków poprawiła się. Kiedy spojrzę na te futrzaste tłuściochy od Lidki, przemykające pod krzaczkami, to stwierdzam, iż im to się jakośc życia poprawiła wyjątkowo
Po drugie:
Zanim ilośc przyjmowanych do Schroniska kotów spadnie znacząco, to minie jeszcze co najmniej 10 lat.
Dopiero wtedy sterylizacje kotów bezdomnych dadzą wymierny efekt ( min. dlatego, że kotów będzie mniej i ludzie będą sobie cenic posiadanie futrzastego przyjaciela, co dziś nadal jest rzadkością i dlatego bez wyrzutów sumienia oddają zwierzęta do schronisk).
W tej chwili - ponad 80% kotów trafiających do katowickiego schroniska to koty:
oddawane przez właścicieli z powodów życiowych (urodzenie dziecka, alergia, problemy finansowe, strata mieszkania, wyjazd do pracy za granicę, rozwód, śmierc opiekuna itp.)
oddawane przez opiekunów koty z niewysterylizowanych kotek - z działek, zakładów pracy, koty znające człowieka i w miarę dobrze zaopiekowane i zdrowe.
koty powypadkowe, chore, z interwencji
i ta właśnie najmniej liczna grupa:KOTY WOLNOŻYJĄCE - trafiające z łapanek, na sterylkę, kastrację itp.
Małe - dzikie, gdzie proces oswajania jest długi i złożony, zanim dobiega końca takie małe ma już 6,7,8 miesięcy i nie jest przytulaśnym kociątkiem - znalezienie mu domu jest bardzo trudne;
Dorosłe - dzikie, zagubione, agresywne, nieprzystosowane. Rzadko zdarza się, że taki kot "dopasuje" się stereotypu domowego Mruczka. Takie koty najprawdopodobniej nigdy domu nie znajdą, będą rezydentami schroniska do końca życia.
Reasumując:
obie powyższe sprawy to dwie różne akcje, które dzieją się równolegle obok siebie.
I moim zdaniem ilośc trafiających do schroniska kotów jest w bardzo niewielkim stopniu zależna od sterylek kotów bezdomych i NIGDY nie będzie, ponieważ te koty, które w schronisku mamy to wynik/efekt zmian w czyimś życiu, wynik ubożenia społeczeństwa i czynników niezależnych, a nie konsekwencja gwałtownego przyrostu naturalnego kotów bezdomnych.