» Czw lip 10, 2014 8:38
Re: Paraliż, podejrzenie:zator... Niestety Bazyli już za TM
Postanowiłam dopisać się do wątku w związku z zatorowością kończyn miednicznych, która dopadła mojego Kukiego pod koniec czerwca.
Któregoś dnia, późnym wieczorem Kuki bawił się ze swoją towarzyszką, urządziły sobie gonitwy i polowanie, dzień jak co dzień. Po zabawie położył się na podłodze, żeby odpocząć i już nie wstał. Leżał ok 5 minut a przy próbie wstania powłóczył nogami jakby były porażone. Miał widocznie pogłębiony oddech tzn jak oddychał ruszał mu się cały brzuch.
Natychmiast został dotransportowany do weterynarza. Na poczekalni duszność się nasiliła i Kuki zaczął dyszeć. Diagnoza zwaliła mnie z nóg a do tego jeszcze rokowania złe. Kuki pogarszał się z minuty na minutę, tylne nogi były zimne, temperatura spadła do 36,5, kot był mocno podenerwowany i płakał.
Kuki musiał zostać w szpitalu, dostał Heparynę i został umieszczony w inkubatorze z komorą tlenową. Dodatkowo podłączono kroplówkę, podano leki przeciwbólowe i lek na odwodnienie, ponieważ było podejrzenie wysięku do opłucnej.
Poprawa nastąpiła przed 5 rano. Kuki był w stanie chodzić na porażonych nogach, chociaż niedowład był bardzo widoczny, ustąpiła duszność a temperatura wróciła do normy. Kuki bardzo ładnie zareagował na leczenie i pomimo początkowych rokowań i konieczności co najmniej 2 dniowej hospitalizacji, lekarze zgodzili się wypisać Kukiego do domu następnego dnia po północy, po ostatniej dawce heparyny.
W finale okazało się, że Kuki ma kardiomiopatię przerostową, zalecono mu Enarenal 2x dziennie i Plavix 1x dziennie.
Nogi powoli odzyskiwały temperaturę (po ok tygodniu były już normalnie ciepłe) i powoli też ustępuje niedowład, chociaż Kuki nie ma jeszcze odruch poprawczego i nie jest w stanie podrapać się tylną nogą.
Lekarka sama była zdziwiona, że Kuki tak szybko się poprawił i stwierdziła, że to wszystko dzięki szybkiej reakcji. Gdybyśmy czekali skutki byłyby o wiele poważniejsze.
Ku przestrodze dla innych przy podejrzeniu zatoru absolutnie nie można czekać. Każda minuta jest na wagę złota, kot musi natychmiast dostać odpowiednie leki.
Tak jak z resztą było już powiedziane absolutnie nie wolno masować porażonych nóg, ból przy tym schorzeniu jest okrutny.