Przepraszam was bardzo - to wszystko przez Marcelibu ("zdjęłam banerek, bądźcie zdrowi i szczęśliwi" zabrzmiało jak pożegnanie

) oraz przez mnie, bo z jakiegoś powodu wymyśliłem że za każdym razem mają być nowe zdjęcia, a jakoś nie miałem ładnych.
No ale czitka mnie dziś postawiła do pionu, a i wieczorem coś popstrykałem więc uprzejmie donoszę.
Z Kapslem postępy są nieduże, ale stałe. Nie spieszymy się, nic na siłę, ale coraz częściej mają okazje do przechodzenia w bliskiej odległości i przyzwyczajania. Bardzo cieszy że jak raz czy dwa Kapsel nie wytrzymał i kota pogonił, to Gutek niewiele sobie z tego robi i zza kanapy wychodzi po pięciu minutach, a nie godzinach. Czyli wszystko gra
Ditto z rezydentami - w ramach stałych postępów znikło fuczenie i chodzenie bokiem, wczoraj w nocy było pierwsze noskowanie ze Sztygarem, a dziś z Radarem. Za kanapę chodzi już tylko na dłuższe spanie, coraz więcej czasu spędza na wierzchu, bezwstydnie zajmując rezydenckie miejsca
Oczywiście dłuższe zachowywanie spokoju męczy, więc w przerwach między drzemkami wykazuje pełny kliniczny obraz ADHD, jakie przystoi rocznemu kotu. Zaczynam mieć podejrzenia co do powodów dla których stracił dotychczasowy dom

(chociaż nic nie usprawiedliwia wyrzucenia kota z domu. Jeśli nie okaże się że sam poszedł w świat, poprzedniego domu zdecydowanie nie lubimy. Swoją drogą można pomyśleć o przyzwyczajaniu go od jakiej obróżki, żeby było gdzie wizytówkę zmieścić.. albo zaczipujemy włóczęgę).
Dotąd nie udało mu się wytrącić rezydentów z ich rytmu. Radar wieczorem wychodzi i go nie ma (po jego wyjściu młody też usiłuje wychodzić, ale trudno - jeszcze poczekamy, na szczęście po pół godzinie zapomina), a Sztygar śpi z Hanią więc też go nie ma, więc z braku partnerów Gucio sam szaleje z różnymi myszami i piłkami.
A jak się znudzą myszy i piłki, zaczyna eksplorację.
Wczoraj ponieważ drabinka okazała się atrakcyjna, sugerowałem Hani, żeby niżej zostawiała tylko szmaty, a ładniejsze rzeczy wieszała wyżej. Rano okazało się że nie ma różnicy - wszystko leżało solidarnie zwalone. A dziś przyłapałem go na flagrancie, ale szlachetnym - on nie ściągał dla zabawy, tylko niechcący podczas wspinaczki. W poprzednim życiu na pewno był alpinistą!





Co prawda w ten sposób odpada nam wykorzystywanie drabinki do suszenia, ale nic to, będziemy chodzić do suszarni - czego się nie robi dla kota

A to wszystko to wciąż dopiero wstęp do przygrywki - ambicje ma z każdą godziną coraz większe. Panie i panowie - przed wami Król Gustaw I (jeszcze bez berła i imperialnej postury, ale to tylko kwestia czasu )


I to wszystko w ciągu pięciu dni !

Jeśli wolę koty od psów to dlatego, że nikt na świecie nigdy nie widział kota policyjnego.
(c) Jean Cocteau