Tu zaczął się nasz problem
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=36956
Byliśmy dzisiaj na kolejnej kontroli dotykowej sutków Fortunki. Dalej są powiększone i twarde, choć miększe i troszeczkę mniejsze niż 4 dni temu. Dzisiaj na szczęście koniec rujki. Dostała już dwa zastrzyki przeciwzapalne, jest nadzieja, że do końca tygodnia guzki powinny zniknąć same. Pytałam, czy nie warto zrobić badania krwi, żeby stwierdzić, czy ma ten stan zapalny czy nie, ale usłyszalam, że wynik może nie być miarodajny. Czy to prawda?
Gorzej, że dziś rano po raz kolejny znalazłam w jej kupce robala...
Po konsultacji u weta został jej zaplikowany Drontal. Dzikusce podam profilaktycznie Pratela. Jak obie, to obie.
Biedne kociątko, żebyście widzieli jaka ona jest grzeczniutka: i w czasie jazdy, i w poczekalni, i u weta. Zabieram ją z jej kocykiem i tylko oczka spod niego wystają... Moje słoneczko...
I już na klatce schodowej czuje ,że jest w domu.
Na czas rujki Fortuny wyjęłam starą kuwetkę (małą- na jednego kota), bo sioo było częstsze, chciałam, żeby miały dwie do dyspozycji, a one obie zaczęły załatwiać się do małej. Dużą olały. Jakieś zapachowe sentymenty? I zamiast wygodniej, to zrobiło im się ciaśniej.
Dzikuska po naszym powrocie do domu dokładnie wącha Fortunę i zaczyna ją wylizywać. Widać, że ją pociesza.
A mnie jest smutno