Pewnie ostatni post w kolejnym wątku, taki jesienny troszkę, na podsumowanie.
Lecą liście i orzechy, dojrzały winogrona, robi się złoto, a jak zaświeci słońce, to jest pęknie!
Koty więcej śpią i więcej jedzą, przestaliśmy zrzucać futro a nawet wprost przeciwnie, ofutrzamy się
Rankami zimno, wieczorami wcześniej ciemno i "pora kota" przesunęła się na osiemnastą, wtedy już prawie ciemno i można pobawić się w chowanego i w ogóle i może ktoś przyjdzie? Jakiś zbłąkany jeżyk, który jeszcze nie zasnął, a może Diogenes zajrzy?
Przeżyliśmy kolejny rok, jesteśmy starsi, dostojniejsi, mówimy coraz więcej, rozumiemy się coraz bardziej.
Tuta skończyła w mijającym roku 11 lat, Balbusia 9,
Cosia i Mić 8. Mam nadzieję, że były to szczęśliwe lata moich kotów, nie chorowaliśmy w zasadzie, tylko Mić w mijającym roku niestety podupadł i walczymy z przewlekłą niewydolnością nerek.
Zeszczuplał, zaraz pokażę na zdjęciach i niech nikt już nie mówi, że jest gruby
Jest nieziemsko przystojny i pomimo zgrabniejszej sylwetki wciąż utrzymuje swoją wagę 6 kilogramów.
i jeszcze pysio
A tu Balbunia odpoczywa na dachu Hiltona:
albo na leżaku, ale koniecznie musi być tam jakaś szmata, na samym leżaku to ja sobie sama mogę leżeć!
I jeszcze dostojna Czitusia, moja najukochańsza i najmądrzejsza Tuta
A
Cosia?
Cosia jest
gupia i się schowała, powiedziała mi, że zdjęcie to może jutro, dzisiaj nie ma czasu
No i tak.....
Mam nadzieję, że wszyscy doczekamy wiosny i Miciu też będzie razem z nami liczył tulipany i czekał na sąsiada w kaloszach za płotem
Grabimy, zbieramy jabłka, śpimy, śnimy, pracujemy....