

Po wyjątkowo ciężkim rozstaniu adopcyjnym z ostatnimi tymczasami (niewidomą Malwinką i małym Mentosem) zaklinałam się, że na tym kończę... - nie będę więcej tymczasować, bo nie daję rady oddawać...


Tia...... - no i ofkors jest.......



Ale takie małe, chude, bezdomne - zamknięte w pomieszczeniu gospodarczym - a przecież łatwo adopcyjne, bo młodziutkie i do tego rude-marmukowe...... - a nikt nie zareagował na wezwanie Etulki (viewtopic.php?f=13&t=117382) i nie chciał mu dać szansy...

no to zabraliśmy...
Da-dam! Oto on!!! Mały, czteromiesięczny Mango!!!!!

Etulka uratowała malucha błąkającego się po wsi - bawiły się nim okoliczne dzieci, zagrażały snujące się bezdomne psy, widać, że nie dojadał - bo chudziutki i niezbyt czysty, ale do doprania


po zabraniu nieboraka zaczęliśmy oczywiście od wizyty u weta - uszy czyste, nos i oczka na szczęście też, zero pcheł, grzyba czy innych atrakcji - został odrobaczony, testy FIV/FeLV ujemne!

w domu na początek pranko - protest i wyrywanie się, ale potem mruczando po zawinięciu w ciepły ręcznik - i na szczęście domywanie się już "własnojęzycznie" - aż zamiast brunatnego koloru "podkładu" pod rudym zaczął pojawiać się kremowy...

niestety - żeby nie było zbyt słodko - okazało się, że maluch nie chce jeść, ma biegunkę i do kompletu nie wie, co to kuweta.....


następnego dnia znowu wet - zastrzyk przeciwzapalny, bo coś lekko świstało w gardziołku, pasta na powstrzymanie biegunki (wg weta poodrobaczeniowej i stresowej, a być może także po "bezdomniaczej" diecie)
maluch dostał eksmisję do łazienki, coby w małym pomieszczeniu (bez miłych, miękkich mebli) uczył się korzystania z kuwety - na szczęście zaczął jeść, biegunka minęła, kuweta już 100% trafień (w nagrodę dzisiaj trafił z powrotem do pokoju - nadal trafia!!!

jeśli wiecie coś o dobrym, zabezpieczonym, kochającym domu dla rudzielca to czekam na wiadomość!
Mango jest bardzo spokojny, miziasty, mruczący traktorowo na kolanach, liżący mega po rękach i po twarzy (nawiasem mówiąc - pierwszy raz mamy takiego kota - szczeniak to normalne, ale kot???????? - znacie takie przypadki?), ładnie je suchą karmę, za parę dni będzie pierwszy raz zaszczepiony. Mały na razie kota u nas widział tylko przelotem, bo jeszcze z dzień/dwa będzie izolowany - ale zero negatywnej reakcji, tolerował też będzie na pewno psa, bo już parę razy widział się z Maltą i po początkowym przerażeniu były już dzisiaj noski-noski parę razy.
Oto jeszcze parę zdjęć maleńtasa:



