viewtopic.php?f=1&t=102480
Niestety nie miał szczęścia i wraca do mnie

Filipek ma około 1,5 roku. Został zgarnięty przeze mnie z ulicy, wyleczony i wykastrowany. Nie miał szansy na życie na wolności. Przechodził ostre ropne zapalenie uszu, które spowodowało jego tymczasową głuchotę. Nie słyszał zbliżających się ludzi ani groźnych psów. Poza tym miał koci katar. Jego brata znaleziono martwego niedaleko miejsca ich rezydowania, prawdopodobnie został otruty

Filipek dostał szansę na nowe życie. Był kotem pół-dzikim. Spędził 1,5 miesiąca w mojej łazience gdzie dochodził do zdrowia i powoli oswajał się. Będąc u mnie ładnie jadł, kuwetkował, a po jakimś czasie pięknie mruczał i wystawiał brzucho do głaskania. Na moje koty reagował z zaciekawieniem, chciał się z nimi bawić. Niestety moja kocica nie tolerowała go, nie pozwalała mu opuszczać łazienki


Jakieś 4 tygodnie temu pojechał do nowego domku, w którym całkowicie się nie odnalazł


Wierzę, że jeśli znajdzie się ten właściwy domek (czytaj cierpliwy, wyrozumiały i przede wszystkim kochający) Filip odwdzięczy się swoją miłością


Filip to kot, który całe dotychczasowe życie spędził ze swoim bratem. Zawsze widywałam ich razem. Razem się bawili, razem jadali... Myślę, że w nowym domu brakowało mu kociego towarzystwa.
O jego urodzie nie będę pisać, wystarczy spojrzeć na zdjęcia. Jak dla mnie CUDO. Taka mordeczka zasługuje na super dom




