Pytanie brzmi - jak ograniczyć włóczęgostwo kota mieszkającego w domu z ogrodem? Chodzi o to, żeby nie wychodził poza ogród.
Dotychczas przyszły mi do głowy następujące rzeczy:
1. Uszczelnienie siatki i specjalna nakładka na górę siatki, której kot nie pokona od środka. Czy ktoś to stosował? Jak się sprawdza, czy kot faktycznie nie wyłazi? Foty mile widziane. Czy polecacie jakiegoś wykonawcę? Jaki jest koszt założenia tej "nakładki"?
2. Gdzieś czytałam o tym, że za granicą ktoś miał taki patent na psa - kabel wkopany w ziemię i specjalna obroża dla zwierzaka. Jak pies przekraczał granicę wyznaczoną kablem, obroża raziła go prądem (nie za mocno, ale ponoć skutecznie), no więc pies siedział w obrębie granic wytyczonych tymże kablem. Czy to jest realne do zamówienia w Pl? Czy nadawałoby się dla kota (czy obroża nie byłaby za ciężka, czy cały patent nie powodowałby nadmiernego stresu)? Wszelkie info mile widziane.
3. Woliera. Niby najprostsze, ale najgorsze dla mnie rozwiązanie. Bo trzeba byłoby wynosić koty do tej woliery, po czym wnosić je do domu. Koty nie mogłyby same decydować o tym, kiedy wchodzą i kiedy wychodzą - to jest duży minus. Domownicy (wszyscy, z czym byłby kłopot) musieliby wykazywać się czujnością i latem uważać przy otwieraniu okien tarasowych, coby nie wypuścić kotów (chyba, że koty akurat byłyby w wolierze). Plus ryzyko nawiania kota podczas przenoszenia go do i z woliery.
Mam jeszcze pytanie odnośnie znakowania mikrochipem. Czy da się wszczepić taki mikrochip, który umożliwiałby lokalizację zwierzęcia z daleka (taki patent trochę w stylu agenta 007
